ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟛

52 3 2
                                    

 ᴋɪᴇᴅʏ ᴋᴛᴏś ᴢᴀᴘʏᴛᴀ ᴍɴɪᴇ ᴄᴢʏᴍ ᴊᴇsᴛ sᴢᴄᴢᴇ̨śᴄɪᴇ, ᴏᴘᴏᴡɪᴇᴍ ᴍᴜ ᴏ ᴛᴏʙɪᴇ. 

 Słowa bracia huczały mi w głowie niczym dzwon kościelny. 

 Gapiłam się na nich z lekko otwartymi ustami, nie wypowiadając ani słowa. 

 Żaden normalny wyraz nie chciał przejść przez moje gardło. 

 Chciałam poznać prawdę i ją poznałam, ale w ogóle nie byłam z niej zadowolona.

 Z innej, lecz strony byłam na nich wściekła, że mi to powiedzieli. 

 ℂ𝕫𝕪 𝕤ł𝕦𝕤𝕫𝕟𝕚𝕖? 

 ℂ𝕫𝕪 𝕞𝕚𝕒ł𝕒𝕞 𝕓𝕪𝕔́ 𝕡𝕣𝕒𝕨𝕠 𝕟𝕒 𝕟𝕚𝕔𝕙 𝕫ł𝕒 𝕤𝕜𝕠𝕣𝕠 𝕥𝕠 𝕛𝕒 𝕤𝕒𝕞𝕒 𝕔𝕙𝕔𝕚𝕒ł𝕒𝕞 𝕡𝕠𝕫𝕟𝕒𝕔́ 𝕥𝕒̨ 𝕘𝕠𝕣𝕫𝕜𝕒̨ 𝕡𝕣𝕒𝕨𝕕𝕖̨? 

 ℙ𝕣𝕒𝕨𝕕𝕖̨, 𝕜𝕥𝕠́𝕣𝕒 𝕛𝕦𝕫̇ 𝕟𝕒 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕚𝕒ł𝕒 𝕫𝕞𝕚𝕖𝕟𝕚𝕔́ 𝕞𝕠𝕛𝕖 𝕫̇𝕪𝕔𝕚𝕖... 

 – Zuzia powiesz coś w końcu. – szepnął Tadek. – Milczysz już dobre 15 minut. 

 Ja jedynie spojrzałam na niego dając mu skutecznie do zrozumienia, że odzywać się nie mam zamiaru. 

 Te słowa: On cię już nie kocha... 

 Rozwalały mnie od środka marzyłam tylko o tym, aby zginąć...

 I ta jedna nieskończona myśl: Czy to moja wina? 

 W końcu wstałam niezgrabnie z fotela i pokierowałam się do sypialni, a bracia poszli za mną. 

 – Nie musicie za mną chodzić, jak cienie! – prychnęłam, wycierając łzę, która, spływała mi po policzku.

 Oni, jednak się nie odezwali, pozwalając mi walczyć, że własnymi myślami. 

W końcu dotarłam do pokoju i usiadłam na łóżku.Spojrzałam w okno, a w nim ponownie ujrzałam widok sprzed kilku godzin. 

 Pełno gruzu, zwłok, krwi, śmierci i tak od dobrych dwóch lat. 

 – Ciekawe, jak to jest zginąć od takiej kuli. – szepnęłam i od razu tego pożałowałam.

 – Tyś zgłupiała! – prychnął Jacek i dał mi „liścia" w tył głowy. – Ty nie umrzesz.

 Odwróciłam wzrok od okna i spojrzałam się na niego, jak na kompletnego idiotę. 

 – Pff. – powiedziałam, masując obolałe miejsce. – Zdurniałeś to bolało.

 – I dobrze miało boleć! – warknął. – Czy ty słyszysz w ogóle co ty mówisz? 

 – Tak rozumiem! – warknęłam. – To chyba ty nie ogarniasz co się dzieje!

 – Ogarniam, tylko nie dam Ci umrzeć! – prychnął. – On też, by Ci nie dał... 

 On też, by Ci nie dał...

– Tego nie wiesz! – prychnęłam. – Pamiętaj minęło 5 lat na pewno się zmienił. 

 – Tego nie wiesz! – prychnął.

 – A ty niby wiesz!?- warknęłam, zakładając ręce na piersiach.

 Nagle zapadła cisza głucha cisza przerywana jedynie naszymi oddechami.

 – Oczywiście, że wiesz. – powiedziałam ze łzami w oczach. – W końcu to twój przyjaciel. 

 – Miśka poczekaj ja...- zaczął, ale mu przerwałam. 

 – Przestań! – prychnęłam. – Przestań się tłumaczyć, przestań go tłumaczyć. 

 „ɢᴅʏʙʏ, ᴍɴɪᴇ ᴘʀᴀᴡᴅᴢɪᴡɪᴇ ᴋᴏᴄʜᴀᴌ ɴɪᴇ ᴘᴏᴢᴡᴏʟɪᴌʙʏ ᴍɴɪᴇ ᴋʀᴢʏᴡᴅᴢɪᴄ́".

 – Ale, on cię kocha. – szepnął Tadeusz, patrząc mi w oczy przepełnione bólem. 

 – Nie, nie kocha! – prychnęłam. – Nigdy nie kochał...

ᴍɪᴌᴏśᴄ́ ᴘᴏᴅᴄᴢᴀs ᴡᴏᴊɴʏ ||ᴋɴsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz