1: GLASSES.

430 29 6
                                    

Witam!!!
Ja chcę tylko powiedzieć, a raczej napisać ale mniejsza, że tą książkę znalazłam całą napisaną gdzieś w notatkach. One pokazują, że ostatnia aktualizacja była kilka tygodni temu, a ja o niej zapomniałam.
Ale skoro już jest, to ja opublikuję.

Zapraszam!
PS. Wielbię piosenkę w mediach i dramę z której pochodzi 🛐

Choi Beomgyu i Kang Taehyun są parą od półtorej roku. Są razem bardzo szczęśliwi, a w ich rozmowach o przyszłości pojawia się wizja oświadczyn i wspólnego mieszkania. Układa się im świetnie, ale jest jedne problem - Beomgyu nigdy nie widział twarzy swojego chłopaka. Widział go, ale rozmazanego.

Beomgyu ma wadę wzroku, i bez okularów cały świat nagle staje się rozmazany, nie ważne czy patrzy na coś z bliska czy z daleka. Spotykają się kilka razy w tygodniu. Rozmawiają, wygłupiają się razem, całują, flirtują, obgadują innych, czyli to, co robi każda para.

Dziś także mięli się spotkać. Beomgyu przyszedł chwilę przed wyznaczoną godziną, więc stał na małej polance w parku, przeglądając media.
Pisnął nie męsko, kiedy silne ręce z zaskoczenia owinęły się wokół jego ramion, dociskając jego plecy do klatki piersiowej "napastnika".

- Taehyun! Ogarnij się, idoto. Wystraszyłeś mnie!- krzyczał na niego. Ich "przywitania" praktycznie zawsze tak wyglądały.

- Oj tam, przepraszam, księżniczko.- Dostał przeprosinowego całusa we włosy. Już chciał się obrócić, ale dłonie jego chłopaka stanowczo go zatrzymały.- A, a, a. Nie zapomniałeś o czymś? Okularki.- Przypomniał mu. Beomgyu bez zbędnych sprzeciwów i kłótni pozbył się ich, chowając je go kieszeni bluzy, którą na ostatnim spotkaniu podkradł Taehyun'owi z plecaka. Teraz już bez żadnych przeszkód obrócił się i wtulił w wyższego.- Zły dzień czy poprostu jesteś przylepą?- zaśmiał się na jego zachowanie.

- Zły dzień...- Ledwo słyszalnie odpowiedział, gdyż jego twarz ukryła się gdzieś między szyją a ramieniem Tae.

- Aww, dlaczego? Coś się stało?- Przeczesał palcami jego włosy.

- Znowu mi dokuczają w szkole... Ale to nic. Soobin hyung mi pomógł, więc nie stało się nic więcej niż mały siniak.- Beomgyu nie był dręczony w szkole, poprostu kilka chłopaków z jego klasy raz na jakiś czas próbuje udowodnić, że niby są lepsi, bo są hetero.

- Zajebie tych gnoji kiedyś, przysięgam.- Zawsze denerwował się, kiedy słyszał że jego uroczy, niewinny Beommie został jakkolwiek zraniony.- Muszę podziękować Soobin'owi... Jeśli to się znów powtórzy, przyjdź odrazu pod moją klasę, tylko pamiętaj żeby być bez okularów. Soobin lub Yeonjun ci przecież pomogą dotrzeć. A teraz pokaż tego siniaka.- Rozkazał. Gyu bez problemu podwinął bluzę i pokazał swój brzuch. Na żebrach widniał około dziesięcio centymetrowy, fioletowy ślad.- Mały siniak?! Oni chyba ochujali jeśli myślą, że puszczę im to płazem. Bardzo boli?- wypowiadając ostatnie słowa natychmiast się uspokoił. Od gniewu ważniejsze było zdrowie Gyu. Złożył także leciutki pocałunek na siniaku, "żeby nie bolało".

- Nie boli aż tak...- Przyznał.- A mogę zadać ci ważne pytanie?

-  Oczywiście, że możesz.

- Dlaczego nie mogę cię zobaczyć? Dobrze wiesz że mam wszystko rozmazane bez okularów.

- Wiem... Może kiedyś ci powiem, ale jeszcze nie teraz. Chodź, kupię ci coś dobrego.- Posłał mu uśmiech, i razem ruszyli to ulubionej knajpki młodszego.

Blurry - TaegyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz