EPILOG

356 24 17
                                    

Pamiętacie, jak w pierwszym rozdziale powiedziałam, jakie wizje przyszłości pojawiają się w rozmowach Beomgyu i Taehyun'a? Otóż spełniły się.

W środku ciepłej wiosny, podczas spaceru na molo Taehyun oświadczył się Beomgyu, który odrazu zgodził się, rzucając się mu w ramiona. Wtedy nie było tam żywej duszy, a księżyc odbijał się od fal, tworząc cudowną atmosferę, a całe wydarzenie dokładniej wyglądało tak...

***
POV. BEOMGYU

Razem z Tae postanowiliśmy się wybrać na nocny spacer brzegiem morza. Podczas chodzenia boso po piasku dotarliśmy na molo. Zdecydowaliśmy że przejdziemy je całe i odpoczniemy trochę na jego końcu. Rozmawialiśmy, ciągle zmieniając tematy. Z nim nigdy się nie nudziłem.

Przejście przez całe molo było szybsze niż się spodziewałem, i po kilku minutach już oglądałem księżyc odbijający się w tafli wody. Nie było nikogo poza nami, a sceneria mimo tego jak prosta była, wydawała się wręcz magiczna. Wtedy stało się to, na co czekałem odkąd zostałem chłopakiem czerwono włosego. Taehyun uklęknął na jedno kolano, wyciągając z kieszeni małe, czarne pudełeczko, otwierając je delikatnie. W środku znajdował się pierścionek - srebrny, z detalami które wyglądały jak pnącza i listki. Miał także kilka drobnych cyrkonii, i mały diament w kształcie serduszka. Był prawie identyczny jak ten, który przedstawiłem Taehyun'owi jako mój wymarzony pierścionek zaręczynowy.
(Zmiana narratora na trzecią osobę)

- Choi Beomgyu.- Zaczął.- Może mamy dopiero po dwadzieścia dwa lata, ale znam cię niemalże od kołyski, a parą jesteśmy już prawie drugi rok. Rozumiemy się jak nikt inny, i pomimo tylu lat spędzonych razem, twoją obecność nigdy mi się nie nudzi. Może powinienem jeszcze trochę poczekać, ale nie chcę. Jestem pewien, że chcę spędzić z tobą resztę życia. A więc...- Zrobił głębszy wdech i wydech.- Wyjdziesz za mnie, Beomgyu?- Zapytał, patrząc mu w oczy, z których właśnie płynęło morze łez, a dłońmi zakrywał usta.

- Taehyun... Oczywiście, że tak!- Padł na kolana tuż obok swojego narzeczonego i przytulił go najmocniej jak tylko potrafił.

Po paru minutach odsunęli się od siebie, a Tae założył mu pierścionek na palec, muskając go.

***

Dwa tygodnie po oświadczynach postanowili, że Beomgyu przeprowadzi się do mieszkania Tae, które było sporo większe niż te jego. Kilka dni przenosili cały jego dobytek, z małą pomocą taty Gyu. Oczywiście nie obyło się bez wysłuchania kilkuset zasad, takich jak: Zero seksu przed ślubem, brak wnuków przed ślubem, czy tym podobne. Ale jedna była "najlepsza", która rozbawiła Taehyun'a a Beomgyu wprowadziła w zakłopotanie. Niniejszymi: Absolutny zakaz dopuszczania Beomgyu do kuchni, chyba że chcecie spłonąć razem z mieszkaniem.

Następnie końcem lata odbył się ślub i wesele. Beomgyu wyglądał przecudownie w białej sukni, którą sam wybrał, a Taehyun'owi bardzo pasował czarny garnitur. Ich pierwszy taniec także był widowiskowy. Znalazło się tam kilka skomplikowanych ruchów i podnoszenie Gyu przez Tae, na co sala reagowała aplauzem. Do tego przepyszny tort i udana zabawa do rana.

Jednak Taehyun'owi najbardziej spodobało się to, co wydarzyło się podczas pierwszej nocy ich bycia małżeństwem. Chyba nie muszę mówić nic więcej niż to, że następnego dnia musiał nosić Beomgyu po całym mieszkaniu, bo biedaczyna nie umiał ustać.

~THE END~

Blurry - TaegyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz