- Wyjdź. - ciszę przerwał głos Diluca
Kaeya stał dalej w tym samym miejscu, ale skierował wzrok na podłogę.- Wyjdź! - krzyknął wściekły rudzielec wbijając mordercze spojrzenie w brata, jednak w jego oczach wciąż były łzy.
Kaeya podniósł głowę i o krok przybliżył się do Diluca. Ten jednak cofnął się szybko utrzymując spory dystans między nimi.
- Przepraszam... - wyszeptał smutno niebiesko włosy.
- Przeprosiny nie przyjęte - odparł rudzielec odsuwając się jeszcze trochę od Kaeyi
- Ale... Diluc, jesteśmy rodziną... - Kaeya spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- Nie nazywaj się moją rodziną! Nie po tym co zrobiłeś - zrozpaczony Diluc nie panował nad emocjami - A teraz łaskawie wyjdź z MOJEGO domu.
Kaeya wiedząc że jedyne co zdziała dalej nie słuchając Diluca to pogorszy sytuację, odpuścił. Odwrócił się, otworzył drzwi i wyszedł, gdy już chciał je zamknąć rudzielec trzasnął nimi tak mocno jak tylko potrafił. Oszołomiony niebiesko włosy stał przed drzwiami a deszcz w kilka sekund całkowicie go przemoczył.
Stał tak i gapił się w te cholerne drzwi, za którymi jego brat płakał a on kompletnie nic nie mógł z tym zrobić.-----------------------------------------------------------
Tak ja dalej żyje ;__;
Tylko 172 słowa więc bardzo (serio bardzo) mało, ale na swoje usprawiedliwienie mam to że rozdział został napisany dość dawno temu (nie pytajcie czemu go nie opublikowałam) i od tamtego czasu nie miałam weny go dalej pisać.
Możliwe że coś się w tym tygodniu jeszcze pojawi bo jestem na wakacjach i nie mam co robić po nocach
~ Fluffy Koteł
CZYTASZ
I still love you ~ Kaeya and Diluc
Novela JuvenilLuźne opowiadanie pisane przezemnie po nocach xD ~ Opowiadanie (narazie) nie jest shipem tylko moim pomysłem na przeszłość i relacje tej dwójki. ~ Za wszystkie możliwe błędy przepraszam ale nie jestem pewna czy ewentualne zauważyłam i poprawiłam ^^