rozdział 1 część 4/4

4 1 1
                                    

Jakiś czas później z pracy wrócił Leon-ojciec Kayethata.
Chłopak postanowił od razu oznajmić ojca.
-cześć tato...
-no cześć , dzisiaj nie chce mi sie nic robić, zamówimy pizze na obiad coo?-zapytał zmęczony Leon.
Kayet nawet się ucieszył na wieść ,że na dzisiejszy obiad jest pizza jednak stresował sie oraz bał reakcji zmęczonego ojca.
-oo to super ale musze ci coś powiedzieć..
-no? Słucham -ojciec usiadł przy stole i spojrzał sie z zaciekawieniem na syna.
-bo jest taka sprawa.. czy mógł bym sie przenieść do tego pustego pokoju?-zapytał niepewnie.
-huh? Co tak nagle? Coś ci sie nie podoba w twoim pokoju?
-uhh.. ciężko to wytłumaczyć.. ale bardzo chciał bym się przenieść do tamtego pokoju...
-hm.. musiał bym zadzwonić do pana Dominika czy miał by czas pomuc mi z meblami.
Jak narazie mogę z tobą orzenieść tam łóżko ale będziesz musiał tam posprzątać bo cały zakurzony jest pokuj.
-ooo okej! Dziękuje- uśmiechnął sie szczęśliwy do ojca i od razu wziął się za sprzątanie a w między czasie Leon zamówił pizze.
Kayethan z motywacją wciął się za odkurzanie i ściąganie pajęczyn.
Pokuj był nieco mniejszy od aktualnego więc odkurzanie mu wiele nie zajeło.
Mebli również tam nie było co ułatwiało całą sprawe.
Po odkurzaniu wziął się za mycie podłogi jednak zanim zdąrzył iść po mop , ojciec zawołał syna na pizze która najwyraźniej już przyszła.
Kayet zszedł do kuchni w celu zjedzenia swojego obiadu.
Po jakiś 30 minutach wrucił do sprzątania, umył podłogi.
W tym pokoju przeszkadzało mu tylko jedna rzecz, a mianowidzie różowe ściany...
W swoim nowym pokoju ma różowe ściany.
Kayet nie musiał sie przejmować bo doskonale wiedział że niedługo ściany będą pomalowane na inny kolor ale nie potrafił mimo wczystkieho zakryć zażenowania.
Pociesza go i motywuje fakt ,że już nikt nie będzie na niego patrzał, w pokoju okno jest zasłonięte żaluzją.
Nie musi się o nic martwić.
Gdy już posprzątał pokuj , pomógł ojcu z przeniesieniem łóżka do nowego pokoju.
Gdy łóżko zostało przeniesione Kayet poczuł ogromny ból na ciele.
Zaczął się zwijać z bólu przez co upadł na podłodze.
-Kayet co się dzieje-? -zapytał bardzo zmartwiony ojciec.
-boli..-odparł dalej skulony.
Ojciec polożył go na łóżku i poszedł po jakieś leki po czym wrucił i podał je Kayethanowi.
Leki nie pomogły.
Czuł jak by coś go zmuszało do odsłonięcia okna..
Tak cholernie go bolało , że postanowił faktucznie je odsłonić.
Po tym gdy odsłonił żaluzje ból ustał.
Poczuł wielką ulgę a zarazem strach.
Dlaczego tak się stało?
Czy to sprawka podglądacza? Nawet jeśli jak to zrobił?
Ludzie nie posiadają takich umiejętności... Sprawianie komuś bólu na odległość..
Chyba, że... To nie człowiek..-
Takie właśnie myśli krążyły po głowie Kayethana który sam postanowił sie położyć.
Okno było odsłonięte.
Od tego wszystkiego lekko rozbolała go głowa.
Po jakimś czasie (około 15 minut później) dotarło do niego coś jeszcze .
Jego podglądacz wie ,że się przeniusł do innego pokoju co nie świadczyło o tym tylko bół jaki odczuwał z przed chwil ale równiesz ponowne oczucia bycia obserwowanym , czuł ,że ktoś właśnie centralnie się na niego patrzy jednak Kayethan czuje z byt wielki strach by otwożyć oczy i spojrzeć czy faktycznie ktoś się patrzy.
Wolał żyć z myślą ,że jednak tylko munsie wydaje, że nikogo tutaj nie ma.
Chciał żyć z tą myślą jednak usłyszał kierujące się w jego strone kroki.
Zamarł ze strachu, jego ciało zasztywniąło i czuł ogromny chłód na całum swoim ciele.
Coś właśnie stoi koło niego.
Starał udawać ,że śpi co za dobrze mu nie wychodziło gdyż jego wyraz tważy samo za siebie mówi ,że chłopak nie śpi.
Po jego wyrazie tważy można było również zauważyć strach.
Bał sie jak nigdy.
Ten momęt musiał nadejść.
Otworzył oczy.
Nad nim stała człowieczo podobna sylwetka było zbyt ciemno by zobaczyć cokolwiek.
Jedyne co widział... To oczy.
Żółte , świecące wpatrujące się w niego oczy.
Gdy ciemna postać zauważyła ,że chłopak patrzy się na niego, pokazał swój szatański uśmiech.
Zbliżył się do Kayethana na co ten ponownie zamknął ze strachu oczy.
Jedyne co mógł w tamtej chwili zrobić.
Gdy ponownie otworzył oczy , ciemnej postaci nie było.
Znikła.
Przez reszte nocy brązowo włosy nie zmrużył oka , pilnował by nikt znów nie przyszedł.
Jednak jakieś 5 godzin później padł ze zmęczenia.
Na jego szczęście była sobota, mógł zostać w domu.
Czuł się tak fatalnie, nie chciał by kto kolwiek go widział w takim stanie.
O wczorajszym incydęcie dowiedziała się matka Kayethana.
Jest to bardzo sympatyczna kobieta jednak lekko nad opiekuńcza.
Gdy Kayethan sie obudził (o 12 w południe) przed swoją tważą zobaczył 3 lekarzy którzy właśnie go badają.
Zdezoriętowany brązowo włosy usiadł i spojrzał na swoją matke która stała w roku dzwi zszokowany ponieważ ta powinna być w pracy już dawno temu.
-huh? Co jest?-zapytał chłopak na co odpowiedziała jego matka Jasmina .
-oh? Wstałeś kochanie? Nie chciałam cie budzić , wyglądałes na zmęczonego , tutaj panowie przyszli zbadają cię i się dowiemy co tak właściwie się wydażyło wczoraj... A przede wszystkim z jakiej przyczyny.
Kayeth milczał i znowu sie położył by ułatwić badania lekarzą.
Chciał żeby poszli z tąd jak naj szybciej więc też oporu nie stawiał.

Po wszystkich badaniach wyszło a właściwie nie wyszło , ponieważ badania nic nie wkazały, żadnego urazu , nic a nic.
Zdrowy jak ryba.
Kayethan nie był zbytnio zdziwiony w porównaniu do lekarzy i jego mamy.
Wiedział ,że ból był spowodowany przez istote którą widział tamtejszej nocy.
Oczywiste też był fakt , że nie mógł im tego powiedzieć , no bo co? Jasne jest to ,że mu nie uwierzą.
"Jeszcze mnie do psychiatryka wyślą" sobie pomyślał.
Gdy lekarze opuścili jego posiadłość twn postanowił coś zjeść , minął matke bez słowa.
Zrobił sobie płatki owsiane jednak gdy spojżał na nie natychmiast odechciało mu się jeść.
Stracił apetyt.
Zostawił płatki na stole a sam poszedł do pokoju pouczyć się, a raczej sprubować się uczyć.

Kayethan przez reszte dnia starał się czego kolwiek się nauczyć.
Co prawda tym razem zapamiętał pojedyńcze wzory czy wyrazy jednak chwile później w głowie miał czarną dziure.
Sflustrowany usiadł na łóżku.
Flustracja przemieniła się w szybkim tępie na strach gdy wzięło go na wpominki z nocy.
-jak nic dzis nie zasne- powiedział sam do siebie po czym ze swojego łóżka zrobil niczym 5-letnie dziecko szałas.
Prawda jest taka ,że nie dału mu to ani trochę poczucia bezpieczeństwa.
Czuł się zagrożony i nic nie mogło tego zmienić.

__________________________________
Hejka moi kochaniiiiiii
Tak o to skończył się 1 rozdział!!
2 pojawi się z pewnością niebawem ponieważ nudze sie jeżdżąc autobusem do szkoły T^T
A jade dosyć długo.
Ii to tyle co chciałem powiedzieć.
Ile będzie rozdziałów?
Ehehe nie wiem około 6
Chce też żebyście wiedzieli ,że rozdziały nie będą rozdzielone po 4 części jak pierwszy.
2 rozdział będzie kródszy (tak by najmniej planuje) będzie miał 3 części.
A co z 3 rozdziałem?
A no nie wiem, zobaczy sie jak skończe 2 uwu
(XD) Papaa miłego wieczoru

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 05, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Za oknemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz