Rozdział 13

2.1K 244 22
                                    

Miłej nocy!

***

Odkąd pojawił się Egor, Ravil rzadko bywał w domu. Wolał trzymać się z dala od tego człowieka. Zostałam sama, podczas gdy on obiecywał, że będzie razem ze mną i mnie nie zostawi. Wprawdzie nie powinnam oczekiwać, nie wiadomo czego, ale w głębi duszy, serce podpowiadało mi, że młody Aristow zasługiwał na zaufanie. Szkoda, że tak często je deptał i sprawiał, że zastanawiałam się nad kolejnym krokiem w jego kierunku.

Poszłam do kuchni. W środku serdecznie powitała mnie pichcąca coś dobrego Audrey. Jej kuchnia była wyborna, a moje kubki smakowe uwielbiały wszystko, co wychodziło spod jej rąk. Kobieta miała dar i wiedziała, jak go wykorzystać. Podobno na początku małżeństwa z Nicolaiem oboje skakali sobie do gardeł i doprowadzona do furii zwolniła kucharkę i inne pomoce domowe. To było przed zajściem w ciąże z Rodionem. Wszystkiego nauczyła się w trakcie. Rzekomo jej mąż znosił wszystkie jej próby kulinarne. W końcu wyszło jej to na dobre i wielu mogłoby pozazdrościć jej talentu.

– Masz ochotę mi pomóc? – zapytała przyjaźnie kobieta. – Możesz trochę się pobrudzić, ale od czego jest pralka? – zaśmiała się i wskazała na bulgoczący sos.

Moja głowa powędrowała w dół, a oczy zlustrowały mój dzisiejszy ubiór. Nie stanowił wyjątku od tego, co zakładałam od kilku tygodni. Na szarym welurowym dresie będzie widać plamy, ale pani Aristow miała rację – od czegoś jest pralka. Takich ubrań jak to, miałam jeszcze wiele. Podczas zakupów z Ravilem nie trudziłam się znaleźć wyszukane stroje. Byłam skazana na tkwienie w tej posiadłości i nie miałam powodu, by gdziekolwiek wychodzić, nie mówiąc o imprezach, czy innych przyjęciach. Dawniej też od nich stroniłam. Wolałam domówki w gronie osób, które znałam, lubiłam, i które lubiły mnie nie za to, ile miałam w kieszeni, ale za to, co miałam w głowie i w sercu.

– Jasne i tak całymi dniami się nudzę i muszę pozostawać na widoku Egora – wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się smętnie. – Nawet teraz krąży gdzieś obok kuchni.

Kobieta nie skomentowała moich słów, jedynie głośno westchnęła. Wzięła się krojenia warzyw, podczas gdy ja mieszałam czerwoną breję.

– Mój syn jest głupi i tyle... Niektórzy potrafią przybrać postać anioła, natomiast są plugawi i wstrętni w środku. Ravil jest na tyle ślepy, że tego nie widzi, dlatego ludzie widzą w tym swoją szansę i mącą mu w głowie. Razem z Nicolaiem mamy nadzieję, że w porę się otrząśnie. – Audrey mówiła, nie podnosząc wzroku z przedmiotów na stole. – Prawdą jest, że mój mały synek się zmienił i to na gorsze. Jest przygaszony, dużo myśli, już nam się nie zwierza. Nawet z rodzeństwem pogorszył mu się kontakt.

– Co ma pani na myśli? – Zadałam pytanie, przed którym dość mocno wzbraniał się mój umysł, lecz to serce przemówiło.

Aristow podniosła wzrok i posłała mi spojrzenie, od którego krwawiło mi serce. Ta kobieta nie zasługiwała na cierpienie i zmartwienia, których jej przysparzano. Była zbyt dobra i życzliwa dla ludzi na tym świecie, w świecie, do którego należała.

– Mój syn wie, że ani ja, ani jego ojciec nie akceptujemy jego dziewczyny. Oboje uważamy, że jest toksyczna i odciąga go od obowiązków względem rodziny i półświatku. Jako jego rodzice pragniemy jego szczęścia, ale patrzenie, jak niszczy sam siebie, jest kulą prosto w serce. – Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Było mi szkoda państwa Aristow, od czasu, gdy tu trafiłam, wiele dla mnie zrobili. – Nie chcemy, aby ta dziewczyna miała z nami cokolwiek wspólnego.

– Nie znam dobrze Aniki, widziałam ją zaledwie dwa razy, więc nie mogę się o niej wypowiedzieć w żaden sposób. – Wyznałam, chcąc nieco poprawić atmosferę. To, co powiedziałam, nie do końca było prawdą. Już za pierwszym razem wyrobiłam sobie opinię na temat tej dziewczyny, a zwykle unikałam tego typu domysłów, zanim kogoś dobrze nie poznałam.

Russian GentlemanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz