Katy, is that you? #3

34 6 0
                                    

— Policja może coś ukrywać — powiedziała Natalie, trzymając telefon przy uchu. Siedziała na łóżku w swoim pokoju hotelowym, a obok niej leżały akta i laptop z otwartym dokumentem, w którym robiła notatki. — Chyba że z tą rodziną jest naprawdę coś nie tak.

     — Musi być, skoro syn zastrzelił ojca, a potem sam się zabił — odpowiedział jej Will. W tle słychać było muzykę i głosy jakichś ludzi.

     — To prawda. Nikt nie wbija sobie noża w serce! Dlaczego Paul też nie się nie zastrzelił?

     — Może ktoś mu pomógł! — mężczyzna przekrzykiwał ludzi, którzy również wrzeszczeli i śmiali się.

     — Nie wolisz, żebyśmy pisali? — zaproponowała Natalie. — Strasznie tam głośno.

     — Nie. A teraz wyobraź sobie taką sytuację: Paul chciał zabić jeszcze kogoś, ale tym razem z jakiegoś powodu wybrał nóż. — Znowu było słychać śmiechy. — Jego ofiara jednak w porę zorientowała się, że chce on jej zrobić krzywdę, więc złapała go za dłoń, w której trzymał nóż. Siłowali się przez chwilę, aż skierowała broń w jego stronę i może nawet przypadkiem wbiła mu ją w serce.

     — Trochę naciągane. Kto chciałby go zabić? Jego córka? — Kobieta znów pomyślała o Katy i na moment zamknęła oczy, po czym wzięła głęboki wdech i z powrotem je otworzyła.

     — Może szwagierka.

     — Ona jest niewidoma, jak miałaby się zorientować, że ktoś chce ją zabić?

     — Po prostu mogła mieć szczęście. — Wrzaski i śmiechy pijanych ludzi oraz muzyka ucichły. — Musiałem wyjść, nie da się tam skupić.

     — Też mi się tak wydaje. — Natalie zaśmiała się. — Ale nie chcę zabierać ci czasu, baw się dobrze.

     — I tak nie chciałem tu przychodzić, a rozwiązywanie zagadek jest dużo lepszą zabawą niż imprezy w zatłoczonych klubach — oznajmił spokojnie Will.

     — W takim razie mogę się ciebie o coś spytać?

     — Jasne.

     — Dlaczego zrezygnowałeś z nauki w akademii policyjnej? — kobieta powiedziała to tak, jakby miała mu coś za złe, chociaż wcale nie chciała, aby to pytanie tak zabrzmiało.

     — Bo skopaliśmy sprawę i kazali mi skończyć staż.

     „Mogłam się tego spodziewać" — pomyślała Natalie. — „Czyli wszystko przeze mnie".

     — Nie chciało mi się już tam tkwić. Za dużo stresu i w ogóle — dodał. — Wiem, że prawo nie jest dużo mniej stresujące, ale zdecydowałem, że te studia to lepszy wybór.

     — Cieszę się, że znalazłeś coś dla siebie. — Uśmiechnęła się. Ta mina była poniekąd wymuszona, a przecież Will i tak jej nie widział.

     — A ja, że wróciłaś do pracy. Dobra, muszę wracać do środka, bo moja dziewczyna na mnie czeka. Cześć! — Rozłączył się.

     Natalie zatkało. Miał dziewczynę. No tak, czego mogła się spodziewać? To, że ona nie potrafiła ułożyć sobie życia, przez co zaprzyjaźniła się z czternastoletnią morderczynią, nie oznaczało, że każdy taki jest.

     Cisnęła telefonem o łóżko i gwałtownie się z niego poderwała. Z nerwów zaczęła chodzić w kółko po pokoju, aż zatrzymała się przy oknie i odsunęła zasłonę. Było już kompletnie ciemno. Kilka latarni oświetlało drogę, którą co jakiś czas ktoś przejeżdżał. „Kurwa, dlaczego chciał się ze mną spotkać?" — zadała sobie pytanie w myślach. — „Co ja sobie myślałam? Może... Może też powinnam zacząć robić coś zupełnie innego?".

Who, what, where, when?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz