Rozdział 1 (Raven)

0 1 0
                                    

Patrzyłam na mijające nas drzewa i samochody gdy mknęłyśmy autem do szkoły. Przez otwarte okno wlatywało zimne powietrze dzięki czemu czułam wiatr we włosach i na twarzy. Na siedzeniu obok, za kierownicą siedziała Beth.
Moja siostra ma falowane, blond włosy, niebieskie oczy i zgrabny nosek po naszej mamie. Z wyglądu w ogóle nie jesteśmy do siebie podobne. Nos mamy ten sam ale na tym podobieństwa się kończą. Moje czarne oczy i włosy kontrastują z jasnymi i ślicznymi lokami Beth. Moja siostra jest także wyższa ode mnie. Jest kapitanem cheerleaderek dzięki czemu jest najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Ja także jestem cheerleaderką lecz prawda jest taka, że jestem w zespole tylko dlatego, że Beth mnie wzięła pod swoje skrzydła. Razem z siostrą chodzimy do tej samej klasy mimo, że jestem od niej o rok młodsza. Poszłam wcześniej do szkoły ponieważ gdy Beth zaczynała edukacje moi rodzice stwierdzili, że jestem wystarczająco bystra, że poradzę sobie w szkole. Drugim argumentem był fakt, że gdy poszłam do szkoły nie musieli już płacić opiekunce aby siedziała ze mną w domu. Moja mama jest modelką przez co często wyjeżdża na różne sesje zdjęciowe i pokazy mody. Ojciec jest biznesmenem spędzającym praktycznie każdą wolną chwilę w pracy. Często z siostrą jesteśmy w domu same przez co stałyśmy się bardziej samodzielne niż inne nastolatki w naszym wieku.

Podjeżdżamy pod duży, biały dom. Jest on trzy-piętrowy. Duże okna i balkon na najwyższym piętrze robią wrażenie. Willa jest otoczona dużym ogrodem otoczonym tujami. Trawa jest równo ścięta.  Po prawej stronie ogrodu widać duży prostokątny basen. Miejsce to jest domem naszej przyjaciółki Ashley. Dziewczyna już na nas czeka, stojąc na szerokich, białych schodach prowadzących do potężnych drzwi frontowych. Gdy Ashley nas zauważa zaczyna iść w stronę bramy.
Nasza przyjaciółka ma blond włosy i niebieskie oczy jak Beth. Jednak według mnie Ashley jest ładniejsza. Dziewczyna ma na sobie krótką białą spódniczkę mini i różowy top z dekoltem. Jej stopy zdobią złote szpilki na wysokim obcasie. Gdy do nas idzie wygląda jak modelka. Na jej nadgarstku pobrzmiewają bransoletki z symbolami żywiołów i innymi dziwnymi gwiazdkami. Blond włosy ma rozpuszczone. Ta fryzura pasuje do jej twarzy, którą zdobi makijaż wyglądający jakby zrobiła go profesjonalistka. Biorąc pod uwagę fakt, że rodzice dziewczyny są super dziani było to dość prawdopodobne.

Moje rozmyślania zostały przerwane przez odglos zamykanych drzwi. Gdy tylko nastolatka siedziała już na tylnym siedzeniu samochodu Ashley zaczęła rozmawiać z Beth o imprezie halloweenowej organizowanej w naszym domu. Halloween było ulubionym świętem Ashley z jakiegoś powodu. Ja nigdy nie lubiłam tego święta. Bycie otoczonym przez ludzi w kostiumach i maskach zawsze wprawiało mnie w nastrój niepokoju.

Pojazd znów ruszył tylko po to żeby zatrzymać się na końcu ulicy. Był to nasz drugi przystanek. Codziennie Beth podwoziła mnie, Ashley (pomimo że Ashley miała własny samochód lubiła z nami jeździć. Mogła wtedy poprawiać swój idealny makijaż i rozmawiać z Beth. Czasem też zamieniała słowo ze mną lecz było widać, że pomimo tego że trzymałyśmy się we trójkę, Ashley lubiła Beth bardziej), a także chłopaka Beth, Tommy'ego Birmingham'a.
Tommy Birmingham wskoczył do naszego samochodu od razu całując Beth. Chłopak był przystojny, piaskowe włosy dobrze pasowały do jego opalonej skóry. Lata na pozycji kapitana drużyny futbolowej sprawiły, że chłopak był świetnie zbudowany. Jednak patrząc na niego jedyne co odczuwałam to niepokój. Miałam wrażenie, że kartka w wewnętrznej kieszeni mojej kurtki wypala mi w niej dziurę. Zrobiło mi się gorąco gdy słowa "Tommy Birmingham spadnie ze schodów i złamie nogę" na powrót pojawiły się w mojej pamięci.
-Will jest przystojny, podobają mi się faceci z ciemnymi włosami, ale ma dziwne zęby nie sądzicie?...-
Głos Ashley rozchodził się w samochodzie podczas zawziętej rozmowy jaką ona i moja siostra prowadziła. Zamiast skupić się na konwersacji pozwoliłam myślą płynąć swobodnie. Od rana w mojej głowie kłębiły się myśli. Od kogo ten list? Czy to tylko zwykły prank? Skąd wziął się list w moim pokoju, na moim łóżku? Czy zakapturzona postać miała z tym coś wspólnego? Najpierw uznałam, że to sprawka Beth. Miała możliwość podrzucić mi list gdy byłam w łazience. Jednak szybko obaliłam tę teorię przypominając sobie, że moja siostra nie miała motywu. Za to ma zerowe poczucie humoru, a wszystkie pranki uważa za błazenadę.
Pomimo, że list był dziwny nie brałam go na poważnie. Gdyby była to poważna groźba, list zostałby dostarczony Beth, dziewczynie Tommy'ego. Albo samemu Tommy'emu.
-Raven! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?-
Gdy odwróciłam głowe w stronę pasażerki spotkałam się ze zdenerwowanym obliczem Ashley. Właśnie podjeżdżaliśmy pod szkołę. Beth szukała miejsca do parkowania.
-Tak. Mówiłaś, że Will jest ładny ale ma dziwne zęby.- Odpowiedziałam licząc, że ten temat ciągnął się przez całą naszą podróż.
-Cóż. Mówiłam o wiele więcej ale tak, sens był mniej więcej taki.- Powiedziała dziewczyna wysiadając z samochodu.
-O wilku mowa- wtrąciła Beth. Mój i Ashley wzrok powędrował w kierunku w którym patrzyła moja siostra.
Przy wejściu do szkoły stał przystojny, wysoki chłopak z ciemnymi lokami opadającymi na czoło. Miał ubrane ciemne jeansy, srebrny pasek, czarny T-shirt i czarną skórzaną kurtkę. Miał w dłoni telefon i wyglądał jakby na kogoś czekał.
-Zadurzył się w tobie- rzuciłam patrząc w stronę chłopaka
-Ja jeszcze nie zdecydowałam czy ja się w nim zadurzyłam- powiedziała Ashley gdy szłyśmy w stronę szkoły.
Gdy mijałyśmy chłopaka widocznie się rozpromienił.
-Cześć Ashley!- Powiedział z uśmiechem
-Cześć Will, pa Will- rzuciła dziewczyna mijając go.
******************************
Idąc korytarzem próbowałam przekonać koleżankę aby dała chłopakowi szansę. Beth chichotała przy boku Tommy'ego (w którego towarzystwie dalej czułam niepokój).
Nagle zobaczyłam czarnoskórą dziewczynę. Mroczny makijaż zdobił jej twarz a niebieskie włosy związała w kucyk. Miała na sobie czarną koszulkę z trupią czaszką, spódniczkę w czarno-białą kratkę, a na nogach glany. Miała mnóstwo kolczyków w brwiach i uszach, a na jej nadgarstkach i szyji było mnóstwo biżuterii w motywach okultystycznych.
"O nie. Niedobrze." Pomyślałam.
Przede mną stała Lisa Lake. Beth uwielbiała się nad nią znęcać. Lisa była siostrą Lucy Lake. Arcywroga mojej siostry. Lucy Lake była drugą najbardziej popularną dziewczyną w szkole a tym samym największą rywalką Beth. Dlatego moja kochana siostrzyczka lubiła się mścić na Lisie, która była outsiderką.

Próbowałam odwrócić uwagę Beth ale niestety było za późno. Nastolatka wypatrzyła swój cel i ruszyła w jej kierunku. Popchnęła Lisę i zaczęła wysypywać rzeczy z jej torby na ziemię. Po chwili Tommy dołączył do swojej dziewczyny.
Popatrzyłyśmy na siebie z Ashley i szybko doszłyśmy do cichego porozumienia, że spróbujemy odwieść Beth od jej nowej zabawy.
-Beth, skarbie. Chodźmy. Ona nie jest warta twojego czasu.- Rzuciła Ashley, przy okazji dotykając ramienia dziewczyny.
-Serio siostra. Chodźmy bo spóźnimy się na lekcję. Zostaw ją.- Dołączyłam, próbując przekonać dziewczynę, żeby zostawiła biedną gotkę.
Nasze prośby najwidoczniej przekonały Beth, bo nastolatka oddała ostatniego kopniaka i poszła razem z Tommy'm w stronę klasy.
Razem z Ashley pozbierałyśmy szybko książki Lisy i oddałyśmy je jej, po czym pobiegłyśmy szybko za moją siostrą, bojąc się że jak będziemy za długo zwlekać, nastolatka wróci.
*****************************
Na pierwszej lekcji Ashley usiadła obok mnie. Beth siedziała razem z Tommy'm.
Uznałam, że powinnam zapomnieć o całej sprawie z listem. Był to jakiś prank którym nie powinnam sobie zawracać głowy.

Przy tablicy stał Garry Dean. Już dziesiątą minute rozmawiał z nauczycielem od chemii o jakimś skomplikowanym wzorze chemicznym. Pasowało mi to ponieważ lekcja mijała i można było zająć się sobą.
Mój telefon wydał krótki dźwięk. Gdy odwróciłam go, przeczytałam wiadomość którą Beth wysłała na nasz chat grupowy. Wiadomość dotyczyła piegowatego chłopca z okularami, który aktualnie stał przy tablicy.
"Ale ten kujon to frajer". Uznałam że nie będę komentować tej wypowiedzi. Ashley wysłała uśmiechniętą buźkę i wróciła do przeglądania sukienek w internecie. Nagle głos nauczyciela przykuł moją uwagę. Nie zauważyłyśmy z dziewczynami, że profesor zapisał już zadanie na tablicy. Teraz szukał ofiary, która zrobi je na ocenę. A patrząc na skomplikowaną formułe polecenia nawet Garry Dean nie chciał pójść do tablicy. Chemik zaczął chodzić po klasie szukając osoby którą mógłby posłać do zadania. Nagle zatrzymał się przy naszej ławce, patrząc z uśmiechem na Ashley, która wciąż zajęta była telefonem i nie zdawała sobie pojecia z obecności nauczyciela.
-Pani Wilde. Czy chciałaby pani na ocenę rozwiązać zadanie na tablicy czy woli pani wciąż bawić się telefonem?
Ashley, która dopiero teraz spojrzała w górę uśmiechneła się z zakłopotaniem.
-Wolałabym dalej przeglądać sukienki. Przed chwilą znalazłam ładną różową sukienke z cekinami, którą chyba kupię.
-Widzę, że to zadanie może sprawiać wam kłopot, szczególnie pani, pani Wilde, bo jest trudne i nie przerabialiśmy zadań tego typu jednak nalegałbym żeby podeszła pani do tablicy i wypisała chociaż dane. Może wtedy dostanie pani przynajmniej ocenę dopuszczającą.

Ashley z trochę oburzoną miną, odrzuciła włosy i poszła krokiem modelki w stronę tablicy. Wzięła kredę w dłoń ze srebrnymi błyszczącymi paznokciami i zaczęła pisać.
W ciągu pięciu minut udało jej się zrobić zadanie tak, że nawet nauczyciel zaniemówił.
Kiedy wróciła do ławki nastolatka wyglądała na obrażoną.
-Widziałaś to? Ten idiota myśli, że jestem tępa. Niewiarygodne.- szepnęła do mnie opadając na swoje miejsce.

ListyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz