Rozdział 7

85 5 2
                                    

Pov. Nya
Razem z Lu szybko wszystko ogarnęliśmy, przygotowaliśmy nawet nas wspólny specjał czyli owocowy poncz. Salon był wręcz piękny, szkoda tylko że tak jest tylko przez chwilę. Kiedy dokonywaliśmy ostatnich poprawek ktoś zadzwonił do drzwi. Dziwne, chłopaki na pewno by tego nie robili. Wtedy usłyszałam kroki zmierzające w stronę salonu i w progu stanęła rudowłosa dziewczyna w złoto-czerwonym stroju. Podeszłam przywitać się z nią wołając przy okazji Lu.

- Skylor, dawno się nie widzieliśmy. Co tutaj robisz? Czyżby to Kai? - spytałam przytulając koleżankę.

- Tak, zaprosił mnie bo dawno się nie widzieliśmy i chciał bym poznała waszego nowego członka drużyny. - spojrzała za mnie, podeszła do blondynki i przywitała się. - Witaj, jestem Skylor. Mistrzyni bursztynu i dziewczyna Kai'a.

- Hej, jestem Lucy i jestem nową strażniczką żywiołów. - gdy to powiedziała rudowłosa spojrzała na mnie poważnie.

- Czyli Kai nie żartował wtedy, ona na serio jest strażnikiem? - pokiwałam potwierdzając.

Po chwili ciszy, Sky zabrała nas po kolej do naszych pokoi i zaczęła nasz szykować. Ja ubrałam błękitną spódnicę i do tego bordowy top. Włosy związałam w jedną kitkę a usta poprawiłam czerwoną szminką. Do tego nałożyłam naszyjnik z muszelką. Z Lucy był o wiele cięższy problem bo nie chciała ani sukienki ani spódnicy. Ostatecznie ubrała fioletową bluzkę a do tego czarne spodnie. Włosy tylko przeczesała i nie malowała się. Według niej nie musi się malować chociaż czasem coś tam poprawi. Sky znalazła w tym czasie dla niej naszyjnik z zielonym szmaragdem, był bardzo piękny. Kiedy byłyśmy gotowe, na statek weszli już chłopcy, którzy na nasz widok oniemieli. Jay podszedł do nas i zaczął chwalić nas wygląd poczym odszedł sam się wystroić jak to określił. Po kilku minutach dołączyli do nas chłopcy i zaczęło się. Dyskretnie dotknęłam blondynkę i uśmiechnęłam się by dodać jej otuchy. Ta odwzajemniła i nie zdarzyła nic powiedzieć bo zostaliśmy porwani do tańca przez Jay'a. Zabawa była fajna ale nie czułam tego klimatu. Ostatecznie usiedliśmy na fotelach i zaczęliśmy rozmawiać.

- To zaczynamy. Opowiadaj coś o sobie Lucy, w końcu jesteśmy tu z twojego powodu. - rzekł Jay i wszyscy spojrzeliśmy na dziewczynę.

- Jay ty durniu. - powiedziała Sky waląc Jay'a po głowie. Kątem oka spojrzałam na nią a ta uśmiechnęła się jakby wiedziała o wszystkim - Jeszcze nam ją stresujesz nie potrzebie. Ja zacznę. Jestem Skylor, mistrzyni bursztynu i dziewczyną Kai'a. Mam 18 lat. Przyjaźnię się z ninja od 3 lat a od 2 lat jestem z Kai'em. Prowadzę restauracje po rodzicach, lubię kolor czerwony i chyba to wszystko. - kiedy skończyła uśmiechnęła się życzliwie do Lu i teraz ona zabrała.

- Miło mi. Jak wiecie nazywam się Lucy Shadow, mam 17 lat za niedługo 18, od niedawna wiem że jestem strażnikiem żywiołów. Moimi adopcyjnymi rodzicami są Jennifer i James Shadow, mam siostrę Kate. Uwielbiam muzykę i cisza, dzięki nim mogę zachować spokój. Lubię fioletowy i zielony i chyba to tyle. - kiedy skończyła mówić chłopcy wszyscy patrzyli na nią, lekko się tym zestresowała ale wtedy Cole wpadł na pomysł.

- Ej, może wyskoczymy do klubu. Znam taki najlepszy w okolicy, podobno są tam najlepsze imprezy o tej porze. - zaproponował.

- Super pomysł, jestem za. - odparł od razu Kai a pozostali też przystanęli na ten pomysł.

Szybko ogarnęliśmy salon i po wyjściu na pokład i stworzeniu smoków (Lucy oczywiście poleciała że mną) polecieliśmy za Cole'm.

- Ej Nya. - odezwała się przyjaciółka kiedy byliśmy na końcu.

- Tak? Stało się coś? - od razu wyczułam od niej smutniejszą aurę. Znowu coś ją trapi.

- Nigdy nie byłam w takim miejscu, mimo wszystko czy powinniśmy to robić? - spytała.

- Spokojnie. Chwilę się pobawimy i lecimy do domu. Obiecuję nic ci się nie stanie, przysięgam. - odpowiedziałam. - A teraz trzymaj się pokażemy chłopakom że jesteśmy od nich lepsi.

Dałam znak dla smoka by przygotował się i chwilę później chłopacy byli bardzo daleko za nami. Podróż minęła nawet szybko i musiałyśmy czekać na nich chwilę ale po 5 minutach weszliśmy do środka. Gdy ochroniarz miał nam zagrodzić drogę, Cole wyszedł nam na przeciw i po wymienieni kilku słów zostaliśmy wpuszczeni. W środku było nie do opisania, kolorowo, wszędzie było słychać muzykę, ludzie tańczyli na parkiecie a gdy byli zmęczeni szli do baru napić się. Cole znikną nam gdzieś w tłumie ale zbytnio się tym nie przejęliśmy i poszliśmy do lady zamówić drinki. Ja, Lucy i Zane wzięliśmy bezalkoholowe a reszta wzięła nawet mocne trunki.

Pov. Lucy
Zabawa była bombowa. Kai ledwo trzymał się na nogach, Jay nie był lepszy a Lloyd trzymał się nawet dobrze. Ja z dziewczynami i Zane'm musieliśmy ich pilnować by nic nie odwalili. W dalszym ciągu nigdzie nie widzieliśmy Cole'a, Nya mówiła że na pewno się znajdzie. Nagle nasz spokój popsuł DJ, ludzie zaczęli narzekać ale w końcu uspokoili się i znowu tańczyli.

- Okropny ten DJ, nie mogę tego słuchać, idę do niego i go wyjaśnię. - Kai próbował wstać ale gdyby nie szybka reakcja Sky leżałby na podłodze.

- Uspokój się. Widzisz ledwo stoisz. Koniec z piciem. - powiedziała podniesionym głosem jego dziewczyna. Brązowowłosy pokiwał tylko głową i padł na blat. - Spokojnie u niego to normalne.

- Zgodzę się z Kai'em. Chciałabym by zmienili muzykę. - odparłam i ruchem ręki przywołam barmana by zrobiła nowego drinka.

W jednej minucie muzyka nagle zmieniała się, na co wszyscy w sali mimo zdziwienia zaczęli radośniej tańczyć.

- Eee co tu się stało? - spytał Lloyd patrząc na nas. Wszyscy tak samo zdziwieni spojrzeli na DJ, który przestawiła coś na konsoli a mimo wszystko muzyka dalej leciała ta sama.

- Nie wiem. Może dołączymy? - spytałam dopijając drinka i wstając.

Za mną wstali wszyscy prócz Kai'a i Sky, która zgodziła się go pilnować. Tanecznym krokiem skierowaliśmy się na parkiet i ponieśliśmy się muzyce. W pewnej chwili stałam na przeciwko Lloyd'a patrzący na niego i pchana muzyką zaczęłam z nim tańczyć. Byłam wtedy najszczęśliwszą dziewczyną. W jednej chwili mogłam osiągnąć wszystko. Po pewnym czasie nie słyszałam już tańczących że mną ludzi więc otworzyłam oczy a widząc miny ich i ninja skierowałam wzrok na siebie. Kosmyk włosów, który opadła mi na czoło był różowy a ja stałam w krótkiej fioletowej sukience że złotymi zdobieniami, w miejscu serca widniał jakiś dziwny symbol.
Wtedy przed nami pojawiła się piękna dziewczyna z niebiesko-różowymi włosami a za nią stał równie zszokowany Cole. Dziewczyna prześledziła mnie wzrokiem aż zatrzymała się na symbolach.

- A więc to prawda. Ty naprawdę jest nią. - powiedziała nieznajoma po czym nakazała naszej drużynie iść za nią a DJ grać to co spodoba się ludziom.

Ja dalej odprowadzałam dziewczynę wzrokiem. Nie wiem dlaczego ale mam dziwne wrażenie że skądś ją znam tylko nie wiem skąd. Skierowałam się za nią czując wzrok ludzi na sobie.

Strażniczka Żywiołów Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz