18. Arabella

2.2K 76 0
                                    

Ślub Lilly odbędzie się w zabytkowej kamienicy w Palermo, należącej do rodziny Camerro. Budynek jest duży i piękny, z zewnątrz jest cały z kamienia a środek ma niczym z bajek. Teren posesji jest ogromny, ogród jest zapełniony najróżniejszymi kwiatami i pełno tam dróżek. Na samym środku ogrodu znajduje się fontanna z herbem rodziny Camerro - lew ze szramą przechodzącą przez lewe oko.

Gdy siostry Camerro były jeszcze małe, spędzały co roku przynajmniej dwa tygodnie wakacji we Włoszech. Był to ich najlepszy czas w roku, bo choć były Włoszkami, nie przebywały tam zbyt często.

Elena podobno nauczyła się nawet chodzić w Rzymie - zanim wpadła twarzą prosto w kałuże po tym, jak poślizgnęła się na drodze przy Koloseum.

Zasiadam właśnie na jednym z foteli przy oknach, i czekam aż dołączy do mnie reszta dziewczyn. Tate pewnie jak zawsze będzie panikować przez pierwsze dwie godziny lotu, a później zaśnie na Amen. Serafina od razu będzie chciała zacząć pić, a Lilly i jej siostra będą czytać i słuchać muzyki - zamkną się w swoich światach.

- Moja ukochana psiapsióła! - krzyczy blondynka wchodząc właśnie do samolotu. - Lecimy na Sycylię stara! Jaram się niesamowicie - ściąga z ramion okrycie i zawiesza na oparciu jednego z foteli.

- Uważaj sobie. Jestem tuż za tobą, suko. - Tate wchodzi zaraz za nią karcąc ją palcem. - Pamiętaj kto ratował cię ostatnio przed glinami. - patrzy na przyjaciółkę z politowaniem.

- Oj tam! Jechanie 200km/h w terenie zabudowanym to nic takiego!

- Fakt, ja jechałam dwa lata temu trzysta wąska uliczką w Moskwie. - odzywa się głos kobiety, której nie powinno tu być. Nie. Powinno. Kurwa. Być!

- Mama?! - wstaje jak poparzona z fotela. - Co tu robisz, do cholery?! - wydaję z siebie zduszony dźwięk ze zdziwienia.

- Eee, no chyba lecę z wami, nie widać? - patrzy na mnie jak na debila i zasiada naprzeciw. - Chcę się trochę wyluzować. Niestety nie udało mi się namówić Christiana. - uśmiecha się smutno i wzrusza ramionami.

- Mamo... - zaczynam spokojnie. - Nie możesz lecieć. - jeżeli ona poleci, obawiam się, że siostry Shannon będą sobie na zbyt wiele pozwalać.

- Oczywiście że mogę, kochana. I wiesz co? Zrobię to. Zrobię to, bo taki mam, kurwa, grymas. Córeczko. - wyciąga z torebki od Chanel małe lusterko, i wyciera kącik krwisto czerwonych ust.

Wywracam oczami i nachylam się do kobiety na tyle blisko, aby tylko ona była w stanie mnie usłyszeć.

- One będą za bardzo fikać - delikatnym ruchem głowy wskazuję na córki Vivian. - Jesteś siostrą ich matki, będą się czuły swobodniej.

- Swobodniej?! - blondynka wybucha śmiechem. - Proszę cię, one srają w gacie na mój widok. Gdy jesteśmy sam na sam, one boją się podejść choćby na pięć metrów. - wzdycha wywracając oczami, i opada na oparcie. - Jestem najpotężniejszą kobietą w mafii, Arabello. Nawet mężczyźni się mnie boją, a co dopiero nastolatki. - ściąga ze stup wysokie szpilki i siada po turecku.

- Drinka? - Fina pojawia się przy nas niewiadomo skąd z głupawym uśmieszkiem.

Wzdycham i żwawym krokiem ruszam do sypialni na końcu samolotu, aby przespać się choć trochę przed tym ciężkim pobytem w cyrku.

Queen of the mafia // Druga część dylogii: Rodzina LicalloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz