29. Matteo

1.7K 74 3
                                    

Kilka godzin wcześniej:

Po kilku tygodniach obsuwy w końcu podpisałem kontrakt z Craig International Corporation. Firma ta zajmuje się głównie sprzedażą i produkcją prądu, który rozchodzi się w każdy zakątek Stanów Zjednoczonych. Olivier Craig, założyciel tej firmy, chce poszerzyć swoje horyzonty o Europę, którą podbijam również ja. Po podpisaniu kontraktu zaczęła się nasza wspólna współpraca, która jest korzystna dla obu stron.

* O Olivierze będzie osobna książka *

Ja załatwię mu odpowiednie dokumenty potrzebne do przejęcia Europy, a on załatwi mi prąd za połowę ceny. Umowa warta obu podpisów.

Za kilka miesięcy zostanę wzbogacony o jeszcze kilka miliardów, co wybije i wypromuje mnie i moje działalności jeszcze bardziej.

Gdy mój nowy hotel w Madrycie będzie gotowy, zabiorę tam Arabellę na wymarzony miesiąc miodowy, na który nie mogliśmy sobie teraz pozwolić. Moja żona wykończona po całym tygodniu pracy, leży teraz prawdopodobnie zakopana w miękkiej pościeli i odpoczywa. Jak na królową przystało.

Moją królową mafii

                                        ***

Koperta która została mi dostarczona przed lunchem cały czas leży i nie pozwala mi oderwać od siebie wzroku. Nie ma podanego nadawcy, jest tylko adresat. Jest czerwona i schludna, napewno nie wysłał jej byle kto. W prawym dolnym rogu jest na czarno napisane, abym nie otwierał jej przed powrotem do domu. Problem jest taki, że jeżeli zaraz jej nie otworzę, to zwariuję!

W pośpiechu pakuję do teczki ważne dokumenty i wybiegam na korytarz. Klikam w guzik windy jak szalony i czekam, aż przezroczysta kapsuła wjedzie  na odpowiednie piętro budynku.

Winda przyjeżdża i drzwi rozsuwają się, a ja wchodzę do środka i zjeżdżam do mojego podziemnego garażu, z którego autem udam się do naszego domu.

Naszego.

***

Wracam do domu a mojej żonki nie ma. Nikt nie wie, gdzie się podziewa, nikt. Więc niech, kurwa, lepiej szybko wraca, bo moja cierpliwość też ma granice.

Mam już otwierać kopertę, gdy do jadalni wchodzi Arabella. Chowam szybko kopertę, lecz moja żona zdążyła ją zauważyć i przymknąć lekko oczy, jakby próbowała coś odgadnąć.

- Gdzie byłaś? - pytam, gdy jesteśmy już w sypialni, a szatynka szuka czegoś w garderobie.

Ignoruje moje pytanie i idzie z piżamą w ręce do łazienki.

- Spytałem o coś - mówię, już zdecydowanie ostrzej, bo jej tajemnicze zachowanie zaczyna mnie wkurzać.

Arabella od początku naszej relacji coś ukrywa, obawiam się, że nawet więcej niż jedną rzecz. Sekrety nie poprawią naszej pozycji w związku, wręcz przeciwnie, kurwa.

- Nie muszę Ci się tłumaczyć, mężu drogi. - próbuje mnie zbyć.

Kurwa mać, kobieto jedna...

- Miałaś siedzieć dzisiaj w domu, a tym czasem ja wracam i nikt nie wie gdzie jesteś! - uderzam w futrynę od drzwi łazienki i wchodzę do środka.

Ciemnowłosa patrzy na mnie swoimi kocimi oczami w lustrze i cicho prycha.

- Coś się dzisiaj stało? Nie wyglądasz...

- Tak, stało się. Musimy pogadać, Arabella - nie odrywam od niej wściekłego spojrzenia.

Kobieta zawiesza na chwilę wzrok, aż po kilku sekundach otrząsa się i wraca do żywych.

- Dobrze, ale najpierw się umyję. - zaczyna ściągać bluzkę, ale podchodzę do niej i unieruchamiam nadgarstek.

- Teraz, kochanie. - puszczam ją i czym prędzej opuszczam łazienkę.

Jeżeli Arabella ma przede mną jakieś tajemnice, mam nadzieję, że dzisiaj je z niej wyciągnę.

***

Mój świat zwalnia.

Jak...jak, kurwa? Jak mogłem tego niezauważyć? Przecież uprawiamy seks od miesięcy bez jakiegokolwiek zabezpieczenia, to było niemożliwe, że nadal nie jest w ciąży.

- Otwórz. - Licallo odpowiada przygryzając nerwowo dolną wargę.

Queen of the mafia // Druga część dylogii: Rodzina LicalloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz