Walka o przetrwanie.

12 0 0
                                    

6:00
Dokładnie o tej godzinie zadzwonił mój budzik, chociaż wcale nie spałam i tak irytuje mnie jego dźwięk. Irytuje mnie dzisiaj wszystko...Codziennie chodzę wkurzona, w każdej minucie i sekundzie i tak od dwóch miesięcy..jak w zegarku.. Chociaż teraz moja irytacja wzrosła chociaż myślałam, że gorzej być nie może.
Czy to stres związany z pierwszymi zajęciami?
A może to wina ciemnych oczu które wgapiały się we mnie parę godzin temu...

NIE, STOP!

Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona, nie mogę pozwolić sobie na takie myśli. Nie mogę myśleć o przypadkowym facecie, który na dodatek nie zaprezentował się z najlepszej strony..
Wskoczyłam pod prysznic naiwnie myśląc, że gorąca kąpiel poprawi mi nastrój...Niestety tak się nie stało. Postawiłam na kawę, tak kawa zdecydowanie mogłaby mi pomóc. Nakładając krótkie jeansowe spodenki, biały t-shirt i trampki ukradkiem spojrzałam na zdjęcie znajdujące się na ścianie...Co pomyślałaby Abby widząc Zacka pierwszy raz? Napewno byłaby oburzona jego zachowaniem! W starej szkole trzymałyśmy się z dala od takich typów... Mówiąc szczerze ja trzymałam się z daleka od wszystkich typów z naszej szkoły-byłam zafascynowana fotografią, to jej poświęcałam swój wolny czas i nie miałam czasu na randkowanie. Abby za to była zupełnie inna, potrafiła wtopić się w tłum była bardzo lubiana i rozpoznawalna. Często spotykała się z chłopcami na randki, raz nawet przyznała mi się , że była prawdziwie zakochana-czego jej zazdrościłam ponieważ ja nigdy nie myślałam o kimś w ten sposób. Jednak myślę, że co do Zacka miałybyśmy to samo zdanie.
Dlaczego ja zastanawiam się nad tym co pomyślałaby Abby na temat tego dupka? Przecież on zupełnie mnie nie obchodzi.

Patrząc na zdjęcie ostatni raz, westchnęłam głośno...

-Tak bardzo za Tobą tęsknię...-powiedziałam sama do siebie chociaż w głębi duszy chciałam, aby i ona to usłyszała.

KAWA! Kolejna próba uratowania mojego dnia! Wychodząc z pokoju spojrzałam na zegarek wybiła siódma...mam jeszcze pół godziny do wyjścia.

Wchodząc do kuchni zdziwiłam się gdy zobaczyłam Ane, która była ubrana w sportową bluzę, jeansy i trampki-calkiem inny styl niż parę godzin temu podczas naszego pierwszego spotkania. Ana odwróciła się w momencie kiedy chciałam się odezwać i mnie wyprzedziła:

-Hej! Ty jesteś moją nową współlokatorką, prawda? Robię sobie kawę, nie wiem jaką pijesz, podpowiedz mi a zrobię i dla Ciebie..- wydusiła z siebie a ja stałam jak wryta no bo, hej? Co jest? Ktoś podmienił moją współlokatorkę?

Musiałam wyglądać dziwnie z otwartą buzią ponieważ Ana kontynuowała :

-Nie lubisz kawy? To może herbatę? - zapytała grzecznie

-Nie..zdecydowanie poproszę kawę, bez cukru i bez mleka-odparlam wreszcie i zajęłam wolne krzesło przy stole.

Zapadła niezręczna cisza...Ana odezwała się pierwsza co mnie nie dziwi..Przypomina mi Abby, ona też nie miała problemu, żeby nawiązać kontakt z ludźmi.

-Sluchaj..-zaczęła niepewnie- Wiem, że poznałyśmy się wczoraj, nie byłam aż tak pijana, żeby Cię nie zapamiętać Tesso...chciałam Cię przeprosić za wczorajszą sytuację, to był jednorazowy wyskok. Przepraszam, że razem z Zackiem Cię obudziliśmy i przez nas pewnie nie jesteś wypoczęta. Zack napisał mi rano wiadomość i prosił, żeby Ci przekazać, że również jest mu głupio.-skończyła swoje jakże przekonujące przeprosiny stawiając kubek parującej czarnej kawy przed moim nosem.

Czekaj, co?! Zack kazał mnie przeprosić? Pomyślał o mnie z samego rana? Czy ja się uderzyłam w głowę czy to z nim jest coś nie tak?

-Jasne, skoro to jednorazowy wyskok to nic się nie stało, przyjmuje przeprosiny-usmiechnęłam się do niej popijając łyk czarnej, ciepłej kawy.

Ana odwzajemniła mój uśmiech wyraźnie zadowolona, że udało nam się dojść do porozumienia.

-Jesli chcesz możesz zabrać się z nami do szkoły, Zack przyjedzie po mnie za jakieś 15 minut.-zaproponowała

Na samo słowo ''Zack'' podskoczyłam na krześle jak oparzona, co musiało wyglądać bardzo dziwnie w oczach Any i kierując się do wyjścia krzyknęłam przez ramię, że sobie poradzę i pojadę autobusem.

Zamknęłam drzwi od mieszkania, zaczęłam biec po schodach a raczej próbowałam biec ponieważ coś zablokowało mi drogę a raczej to ja przez moje niezdarstwo na kogoś wpadłam. Cała ja.

-Przepraszam Pana bardzo, spieszę się!- krzyknęłam podnosząc wzrok.

No i przepadłam...dokładnie te same ciemne oczy, które kilka godzin wcześniej były w mojej kuchni patrzą się na mnie tak samo intensywnie jak wtedy.

-Gdzie się śpieszysz ''Tylko Tesso''? -rzucił jakby od niechcenia.

-Nie Twój interes-odparłam tak wrednie jak tylko mogłam.

-Przyjechałem po Ane, zdaje się, że jedziemy w tym samym kierunku, zabierz się z nami, mam jeszcze trzy wolne miejsca w samochodzie -zaproponował grzecznie.

Czy on sobie myśli, że po tym jak zrobił wczoraj hałas w moim mieszkaniu budząc mnie w środku nocy będę miała ochotę wsiadać do jego samochodu? Serio jest z nim coś nie tak.

-Sluchaj Zack czy jak Ci tam.. zresztą nie ważne. Śpieszę się, zaraz ucieknie mi autobus więc przesuń się łaskawie i nie marnuj więcej mojego czasu! -syknęłam w jego stronę.

Zack spojrzał na mnie ze zdziwioną miną jednak nic nie mówiąc przesunął się, żebym mogła przejść a ja bez słowa go wyminęłam.
Wychodząc na zewnątrz wypuściłam głośno powietrze, wcześniej nie zauważyłam że je wstrzymywalam. Co to do cholery było? Czy teraz już zawsze będę trafiała na tego dupka? Ruszyłam w stronę przystanku autobusowego w głębi duszy wiedząc, że te czarne oczy ciężko będzie mi zapomnieć.

Nowe życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz