Ile razy jeszcze muszę się z Tobą pożegnać?

13 0 0
                                    

Dojazd na cmentarz na którym została pochowana Abby zajmuje nam jakieś 15 minut.
Obok cmentarza jest stoisko ze zniczami i kwiatami- kupuje obie rzeczy. Całe szczęście Pani na stoisku miała białe goździki-ulubione kwiaty mojej starszej ode mnie o 5 minut siostry. Jest to jedna z wielu rzeczy, które nas różniły- ja uwielbiam róże i tulipany ona miała bzika na punkcie goździków. Po zapłaceniu skierowałam się z rodzicami w stronę grobu ich drugiej córki.

Kiedy stałam i patrzyłam na tabliczkę z napisem ''Abby Clark- żyła lat osiemnascie'' nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Tak bardzo za nią tęsknię, wyjeżdżam i nie będę mogła jej codziennie odwiedzać, ile razy jeszcze będę musiała się z nią pożegnać?
Powinnyśmy właśnie być w drodze do naszego liceum i jak zwykle przekomarzać się o to, że to ona wciąż musi prowadzić samochód i wszędzie mnie wozić ponieważ ja nie mam ochoty zrobić prawa jazdy.
W pewnym momencie tata przytulił mnie mocno do siebie, czego nie robił od bardzo dawna-odwzajemniłam jego uścisk.

-Abby byłaby z Ciebie taka dumna-powiedziała mama przytulając się do mnie z drugiej strony.

-Bardzo mi jej brakuje, nie tak wyglądały nasze plany-odparlam do moich rodziców szlochając.

-Ona patrzy na nas z góry i jak zwykle się śmieje! Jestem tego pewien-powiedział tata a my z mamą przyznałyśmy mu rację.

Po wizycie na cmentarzu przyszedł czas na nową rzeczywistość. Za pół godziny będę na miejscu, być może to jakiś nowy początek.
W nowej szkole najbardziej podoba mi się to, że jest rozwinięty program dla ludzi interesujących się fotografią. W mojej starej szkole nie zwracano na to zbytniej uwagi. Mam zamiar skupić się na tym aby dostać jak najlepsze rekomendacje na Uniwersytet w Nowym Yorku. Wiem, że mi się to uda. Abby będzie ze mnie dumna.
Droga minęła bardzo szybko tata pomógł mi wnieść walizki do pokoju który jakby nie patrzeć będzie moim nowym domem przez najbliższe 10 miesięcy.
Rodzice byli przeciwni abym mieszkała sama, w nowym miejscu ale przekonałam ich, że wożenie mnie do szkoły to tylko strata czasu więc po namyśle postanowili wynająć mi mały pokój u starej znajomej mojej mamy.
Mieszkanie jest małe ale przytulne, posiada dwa pokoje, kuchnię oraz łazienkę, oprócz mnie mieszka tu jeszcze jedna dziewczyna która podobno chodzi do tej samej szkoły co ja a jej dom rodzinny jest ponad dwie godziny drogi stąd więc skorzystała z takiego samego rozwiązania jak ja. Aktualnie trwają zajęcia więc pewnie poznam ją innym razem. Po wniesieniu wszystkich rzeczy odprowadziłam rodziców do samochodu.

-Dzwoń codziennie, nie ważne o której godzinie, zawsze odbierzemy telefon a jeśli będziesz chciała tata w każdej chwili po Ciebie przyjedzie- powiedziała mama i pocałowała mnie w czoło.

-Wiem mamo, ta szkoła to moja szansa na nowe życie, mam nadzieję że od teraz wszystko będzie inaczej, chociaż nie będę Was oszukiwać, że czuje się lepiej bo wcale tak nie jest ale mimo to jestem wdzięczna za przeniesienie do tej szkoły, czuje że tutaj będzie mi łatwiej się pozbierać mimo że do tej pory nie bardzo mi się to udawało-odparlam z ledwo widocznym uśmiechem.

-Kochamy Cię bardzo, bądź ostrożna-dodal tato i przytulił mnie.

-Ja też Was kocham-powiedzialam zupełnie szczerze.

Poczekałam jeszcze chwilę aż wejdą do samochodu i odjadą i wróciłam do swojego pokoju.

Postanowiłam zacząć się rozpakowywać, zaczęłam od zdjęcia które zabrałam z domu i powiesiłam je nad łóżkiem w miejscu bardzo dobrze widocznym. Resztę rzeczy rozpakowałam bardzo szybko, spakowałam plecak z potrzebnymi rzeczami na jutrzejsze zajęcia. Od jutra zaczynam nowe życie, stresuje się jak nigdy wcześniej.
Jedynym plusem jest to, że tutaj jestem Tessą Clark, tylko Tessą a nie siostrą Abby, która zginęła w wypadku samochodowym i tego się trzymajmy.

Poczekałam jeszcze trochę na swoją współlokatorkę jednak nie wróciła jeszcze do domu, cieszę się , że jeszcze dzisiaj nie musiałam się przy niej brać w garść i udawać szczęśliwej. Postanowiłam dłużej nie czekać jednak zostawiłam jej karteczke z informacją że dotarlam. Mam nadzieję, że jutro rano również się miniemy, nie jestem jeszcze gotowa na poznawanie nowych ludzi.

Po wzięciu prysznica położyłam się do łóżka i wpatrując się w zdjęcie nad moim łóżkiem pierwszy raz od dwóch miesięcy szybko zasnęłam.

Obudził mnie nagły hałas dochodzący z kuchni...spojrzałam na zegarek, była prawie trzecia nad ranem , wystraszona wstałam upewnić się czy wszystko wporzadku, to pewnie moja współlokatorka wróciła do domu-pomyślałam. Wchodząc do kuchni i zapalając światło ujrzałam niecodzienny widok-chlopak w ciemnych obcisłych rurkach, czarnych trampkach i czarnej koszulce próbował utrzymać w pionie dziewczynę, która również uwielbiała czarny kolor. Zarówno dziewczyna jak i chłopak pokryci byli tatuażami. W głębi duszy modliłam się o to, żeby to nie była moja współlokatorka.

-Hej, co tu się dzieje?!- zapytałam zdenerwowana

-Oooo..he...hej.-, jąkała się dziewczyna. Jestem Ana, jaa...ja..ja też tu mieszkam-dalej tłumaczyła.

Spojrzałam zdezorientowana na chłopaka który stał obok niej.

-A Twój kolega?-zapytalam wskazując na niego palcem.

-Aaa..to jest..to jest..

-Jestem Zack- powiedział za Ane która najwyraźniej zbyt dużo wypiła. Mieliśmy małą imprezę z okazji rozpoczęcia roku a Twoja współlokatorka trochę przesadziła z alkoholem i postanowiłem ją odstawić do domu-kontynuował.

-Rozumiem, więc łaskawie odstaw ją do jej pokoju i dajcie mi spać-odparlam trochę ostrzej niż się spodziewałam.

-Hej moja nowa koleżanko wyluzuj trochę i powiedz jak się nazywasz??-zapytala Ana

-Tessa

-Tylko Tessa?-zapytał Zack

Spojrzałam na niego i unioslam brew

-Dla Ciebie tylko Tessa-odpyskowałam

-Nie, żeby mnie obchodziło jak się nazywasz-powiedzial bezczelnie a ja wciagnelam głośno powietrze. Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ Zack wepchnął swoją koleżankę do jej pokoju i zatrzasnął za nimi drzwi.

Zdenerwowana zaczęłam szukać swoich tabletek, po czym wlałam sobie wody żeby je lepiej przełknąć. Nie pozwolę jakiemuś dupkowi wyprowadzić mnie z równowagi. Nie tego mi teraz trzeba.
Jeszcze mi tego brakuje, żeby wytatuowany i bezczelny typ spod ciemnej gwiazdy panoszył się w jakby nie patrzeć w moim mieszkaniu. Oddychałam bardzo głośno, a w myślach liczyłam do dziesięciu  żeby się uspokoić, do tej pory zawsze mi to pomagało przy atakach paniki. Tym razem też się udało.
Wypiłam wodę do końca i kiedy myłam po sobie szklankę z pokoju Any wyszedł Zack, stanął w progu po czym powiedział:

-No więc tylko Tesso, będziesz tu mieszkać? -uśmiechnął się pokazując swoje równe zęby, na których był umocowany aparat ortodontyczny.

Spojrzałam w jego stronę, nasze spojrzenia się spotkały, miał ciemne oczy które we mnie wlepiał. Zupełnie nie jest w moim typie. Gdyby Abby się dowiedziała, że rozmawiam z kimś takim jak on to napewno by mnie zwyzywała. Tatuaże i ciemne ubrania. Do tego mało kulturalny. Wygląda na to, że w takim towarzystwie obraca się moja współlokatorka-no cóż nie liczyłam na przyjaźń ale myślałam, że będziemy chociaż spokojnie żyć i udawać że się lubimy jednak wszelkie nadzieje zostały dzisiaj rozwiane.

-Tak! w przeciwieństwie do Ciebie ja tutaj mieszkam więc proszę Cię idź już sobie bo za jakieś trzy godziny powinnam być wypoczęta i ogarnięta do szkoły!- krzyknęłam

-Dobra dziewczyno wyluzuj, Zapytałem z ciekawość ponieważ Ana od ponad roku mieszka tutaj sama ale żałuję, że w ogóle się do Ciebie odezwałem, już współczuję Anie takiej współlokatorki , sztywniara. -odburknął w moją stronę po czym wyminął mnie kierując się do wyjścia.

Nie spojrzał w moją stronę i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Mam nadzieję, że będę się widywać z takimi ludzmi jak najmniej. Przecież to nie jest towarzystwo dla mnie.

Po jego wyjściu skierowałam się do swojego pokoju chociaż wiedziałam , że już nie zasnę. Leżąc i wpatrując się w zdjęcie moje i Abby myślałam o tym, że ten cały Zack wcale nie jest przystojny a jego perfumy unoszące się w powietrzu po jego wyjściu wcale na mnie nie działają....

... Prawda?

Nowe życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz