Pov Draco
Usiadłem w wielkiej przy stole ślizgonów, rozejrzałem się i zobaczyłem że nigdzie nie ma Pottera.
W środku nocy wymknąłem się do skrzydła szpitalnego by sprawdzić czy Potter może tam być. Leżał na łóżku patrząc w sufit.
Gdy zobaczyłem Pottera schowałem się za zasłoną.
- Kto tu jest? - wystraszył się.
Pozostałem cicho mając nadzieję że się nie zdradzę.
- Kto tu jest? Wyjdź! Bo zacznę krzyczeć! -
Zacząłem powoli wycofywać się do wyjścia. Niestety pech chciał bym się potknął i zerwał zasłonę za którą byłem ukryty.
- Kto ty jesteś? - Zapytał Potter.
- Nikt - powiedziałem przeklinając się za to w duchu.
- Jak nikt? Gadaj kim jesteś? -
W tym momencie zrodził się plan jak sobie z niego zażartować.
- Harry to ja James, twój ojciec -
- Nie pamiętam żebym miał ojca. -
- Harry krety...znaczy synu mądry inaczej, jestem duchem twojego ojca. - dusiłem śmiech.
- To może mi powiesz gdzie jestem? Bo nie za bardzo wiem. -
- Wiem tyle co ty Harry. -
- Strasznie mi się kręci w głowie. - marudził.
- To efekt uboczny. - powiedziałem.
- Czego co się stało? -
- Impreza wczoraj była i nieźle się naćpaliście. Myślisz że z kąd ja się tu wziąłem? -
- Jaka impreza? Z kim? Dlaczego ja nic nie pamiętam? - wyglądał na zdezorientowanego.
- Przez skutki uboczne. Musiałeś tu zawędrować. A z kim? Z Rudym i szla...Hermioną -
- Kim? -
- No...tymi twoimi znajomymi. -
- Czemu ja ich nie pamiętam? - zapytał.
- Jak już mówiłem skutki uboczne. -
- Ok...ja chyba pójdę spać może sobie coś przypomnę. -
- Dokładnie. Idź idź. - mówiłem wycofując się w stronę wyjścia.
CZYTASZ
Ojciec z zaswiatów
FanfictionKsiążka ta nie ma żadnego sensu i jest pisana humorystycznie i dla jaj także nie bierzcie nic na poważnie.