Alvis wszedł na balkon przejęty.-Cieniu! Gdzieś ty była , a z resztą. Skąd masz tą wiewiórkę!?-wymruczał piskliwie.
-Gałąź się złamała.-odpowiedziałam w sumie ignorując tamto pytanie.Znów rozpoczął Alvis .-Jak to gałąź się złamała?! Leżysz jak trup!-Znów miauknął. Zaniepokojony kocur spojrzał się przez balustradę balkonu i z niedowierzaniem w oczach odszedł od brzegu. Następnie znów dodał.-No przecież ludzie nas zabiją! Nie dość że mamy nie ma w domu , to jeszcze ty złamałaś gałąź!-Zakończył a następnie chwycił mnie za kark delikatnie podnosząc na łapy.
-No. A teraz wracaj na dół. Już dość szkód narobiłaś- Dodał kończąc swe przemówienia tonem rozwścieczonego taty.
Kiwnęłam nieśmiało łbem i zeszłam na dół gdzie obie siostry z przejęciem rozmawiały o czymś.
Błyskotka zerknęła na mnie zabójczym wzrokiem. Zerknęła także na wiewiórkę którą ciągle targałam ze sobą. W końcu burknęła.-Oddawaj. Mówiłaś że oddasz mi swoją obiadową porcję!-Delikatnie zjeżyłam się. Nie oddam jej za nic ,szczególnie że przy polowaniu o mało co nie zginęłam!-Nie ma opcji. Ty przejmujesz się wiewiórką , a ja prawie że nie zginęłam!-Syknęłam zwiększając ton. Błyskotka stanęła jak wryta , jednakże za sekundę się ocknęła i wystartowała do mnie ze zjeżoną sierścią. -Ale żyjesz! Stoisz i teraz oddasz mi tą wiewiórkę albo się obrażę!- Wrzasnęła.Zachichotałam , no bo przecież co to za argument.-No to się obrażaj.-Odpowiedziałam ciągle lekko chichocząc. Odwróciłam się by położyć zdobycz w misce , i zjeść spokojnie , jednak poczułam ucisk pazurów na moim ogonie. Odwróciłam się ,a tam Błyskotka w palącej furii zaczepiła swymi pazurami o mój ogon.Puściłam wiewiórkę na ziemię, i trzepnęłam ogonem by odrzucić siostrę. Uderzyła o podłogę i rzuciła się na mnie z jeszcze większą furią. Szybko uniknęłam ciosu po czym przyszpiliłam delikwentkę do narożnika. Teraz , zamiast zaciekłej furii w oczach kotki pojawiła się obraza , ale i jednocześnie strach. Rozluźniłam ucisk. Na pewno już pożałowała. Kotka odrzuciła mnie do tylu i ile sił w nogach pobiegła na górę.
-Oho.- Mruknęłam zaciekawiona , czy kotka zaraz nie zbiegnie w dół z jeszcze większa furią niż wcześniej. Ale nie. Została na górze. W końcu wstałam z podłogi i rozejrzałam się po nadal roztrzęsionym rodzeństwem.
-Nie chciałaś jej zabić , nie?-Zapytała Lotte drżącym głosem
-Oczywiście że nie-odpowiedziałam.
-Poczekajcie. Porozmawiam z nią-Szybko zapewnił Alvis.-Ale to ona zaczęła.-powtórzyłam. Lotte skinęła głową do mnie , nadal oczekując aż brat zejdzie z Błyskotką. W końcu usłyszałyśmy tupanie ósemki łap. Idą. Pomyślałam. Błyskotka zwinnie podeszła do mnie i zapoczątkowała
-Przepraszam. Nie powinnam cię atakować.- Kiwnęłam głową. Mimo , że nadal byłam na nią wściekła odpowiedziałam chłodnie.-Nic się nie stało. Nie mam już ochoty na ta wiewiórkę. Bierz.-I odeszłam do swojego posłanie , na które wpadłam jak wariatka. Momentalnie zasnęłam.
CZYTASZ
||Living as a Shadow||
AcciónCień. Dzielna kotka , jednakże nie zawsze optymistycznie nastawiona. Gdy budzi się pewnego dnia coś się zmieniło. Ona jeszcze o tym nie wie. Ale zaraz się dowie.