Odwróciła powoli głowę. Nie zmienił się wcale przez te dwa lata. Ostatnie ich spotkanie pamiętała jak przez mgłę. A jednak on, Draco Malfoy stał przed nią w kawiarni. Przez chwilę myślała, że ma złudzenia, ale gdy on parsknął śmiechem, musiała pogodzić się z ciężką prawdą. Draco Malfoy stał przed nią, w jej ulubionej kawiarni, ubrany cały na czarno i z tym wyrazem twarzy, taki jaki miał w szkole gdy się z nią droczył.
-Co tu robisz Malfoy?- spytała podirytowana.
-Przyszedłem się napić kawy. Chyba mam do tego prawo?- odpowiedział. Tak jak zawsze przewrócił oczami i siadł naprzeciw niej.
Hermiona zdziwiona, mrugnęła dwa razy, tak jak Ron gdy ona w czasach szkolnych, tłumaczyła mu zadanie z eliksirów.-Nie zabraniam ci tego.- wydusiła z siebie po chwilowej ciszy. Czuła się niezręcznie. Gdy przyszła jej kawa, szybko zaczęła ją pić. Fakt że była bardzo gorąca, nie przeszkadzał jej. Ta czynność oraz jej siorbanie niszczyło całą niezręczną ciszę.
-Cieszę się, że nadal masz swoją bransoletkę.- powiedział patrząc na jej nadgarstek.
-Czemu dzisiaj mam takiego pecha-pomyślała.
-Theo ci mówił ?
-Jasne że tak.-powiedział jakby było to oczywiste. I było, ale Hermiona zawzięcie szukała tematów do rozmowy, bo nienawidziła tej ciszy.
-Mogłam się tego spodziewać. Przecież niecodziennie spotyka się Hermionę Granger w kawiarni.- przewróciła oczami, tak jak Draco, aby jeszcze bardziej zachęcić go do rozmowy. Pomyślała, że może chociaż ją wyśmieje, ale nic. Żadnej reakcji nie dostrzegła na jego twarzy. Więc gdy dopilnować kawę, nie wiedziała co robić. I kolejny raz nastała cisza. Nawet muzyka w kawiarni tak jakby ucichła. Inni ludzie również, wydawało by się że ściszyli ton głosu. Dlatego postanowiła coś powiedzieć.
-Masz dziewczynę?- wypaliła nagle. W myślach się skarciła. To była najgłupsza rzecz jaką mogła powiedzieć. Rumieniec wpłynął na jej twarz l, gdy on się uśmiechnął.
-Nie mam dziewczyny, Granger. A ty? Masz kogoś? Zresztą co ja gadam, zapomniałem o łasicu.- znów parsknął, ale przynajmniej odpowiedział. Teraz tylko ona musiała to zrobić i może udało by się poprowadzić prawdziwą rozmowę. Z Draco Malfoyem.
-Nie jestem z Ronem. Prawdę mówiąc, nawet z nim nie rozmawiam. Od ponad roku.- odpowiedziała patrząc na pusty kubek po kawie. Wstydziła się o tym mówić, tym bardziej przy nim. Czasami myślała, że to przez nią ich przyjaźń się skończyła.
-Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem. Już w szkole myślałem nad tym jak nazwiecie swoje rude dzieci. Ty chciałabyś je nazwać jak bohaterowie z jakiejś książki, a on nazwałby je zwyczajnie.- Zaśmiał się. I był to przyjazny śmiech. Jego uśmiech był inny, nie złowrogi ale szczery.
-Pominę fakt, że rozmyślałeś o dziwnych rzeczach, ale pewnie by tak było. Ja nazwałabym moje dziecko Rose albo Dante. Jak bohaterowie z mojej ulubionej książki, a Ron pewnie nawet by nie chciał dzieci. Jeśli już to przez Molly, która kazałaby mu założyć rodzine ponieważ ona marzy o wnukach.- powiedziała. Kiedyś marzyła o związku z Ronem, ale przez wydarzenia ostatnich lat, zrozumiała że nie jest on tym o czym od dawna marzyła.
-Byłem ciekawy jak potoczy się wasz związek, a z tego co wywnioskowałem chyba nigdy go nie było. W takim razie cała szkoła się myliła. Zresztą zmieńmy temat.- Hermiona zgodziła się z nim, nie miała ochoty rozmawiać o szkolnym zauroczeniu.
-Dlaczego tu przyszedłeś? Pytam na serio Malfoy. Bo wątpię ze chodzisz tu często.- oznajmiła. Była ciekawa i wiedziała ze Malfoy nie mieszkał w tej okolicy. Wolał centrum Londynu niż jego obrzeża.
- Przyszedłem bo Nott powiedział, że często tu chodzisz.- odpowiedział wzruszając ramionami. Jakby to było normalne, ze przyszedł tu bo wiedział, ze i ona tu będzie.
- Czego ode mnie chcesz Malfoy?- zapytała trochę groźnym tonem , lecz nadal opanowanym.
-Może trochę milej? A przyszedłem tu bo chciałem zobaczyć jak się trzymasz.- Powiedział wstając.-Miło było. Do zobaczenia Granger.- podsunął krzesło do stolika i wyszedł z kawiarni.
Idiota.-pomyślała.
Zapłaciła za kawę i również wyszła. Popatrzyła na roześmianą grupę uczniów. Szkoda, że ona nie miała takiego dobrego humoru.
Westchnęła i udała się w stronę swojego mieszkania. Miała dość chodzenia, bólu głowy i ślizgonów w jej kawiarni. Przez Malfoy'a nawet kawa jej nie smakowała. Jak on łatwo mógł zepsuć komuś nastrój. Nawet nic nie robiąc.
Hermiona zadzwoniła do Ginny lecz ta jak zwykle nie odbierała. Prychnęła.Przekręciła klucz i znalazła się w swoim domu. Było duszno wiec otworzyła okna w kuchni oraz salonie. Różdżka włączyła radio i nalała wody do czajnika. Włączyła kuchenkę gazową, następnie postawiła czajnik na kuchence. Zgłodniałe wiec postanowiła zrobić coś do jedzenia. Wyciągnęła z szafki makaron do spaghetti, z lodówki wzięła śmietankę, ser oraz kawałek boczku. Do garnka wlała wodę i nastawiła makaron. W tym czasie pokroiła boczek i zapatrzyła herbatę. Gdy makaron był gotowy do mniejszego garnuszka wlała śmietanę, wsypała makaron oraz boczek. Uwielbiała carbonare. Było to jej ulubione danie. Gdy wszystko było gotowe, porcje nałożyła sobie na talerz, posypała serem, a na wierzch położyła świeży liść bazylii. Usiadła przy wyspie kuchennej i zaczęła jeść. W trakcie spożywania posiłku zadzwoniła do niej Ginny.
-Hej Ginny. Co tam?- zapytała
-Zaraz u ciebie będę, nie uwierzysz co się stało!- Ginny krzyknęła i po chwili się rozłączyła.
Nie mogę nawet spokojnie zjeść.- pomyślała zirytowana Hermiona.
Minęła minuta, a Ginny już była w jej domu. Odrazu gdy weszła zaczęła gadać. Nieprzerwanie.-Blaise Zabini jest niemożliwy!-zaczęła.- Kłóciłam się z Harrym, a on mnie bronił. Pewnie myślał że sama nie umiem sobie poradzić. O tak! No bo dziewczyna jest gorsza co Zabini?- nie przestawała gadać. A Hermiona w tym czasie w spokoju jadła carbonare, patrząc z politowaniem na Ginny. Czasami wydawało jej się, że Ginny lubiła Zabiniego.
-Moim zdaniem po prostu chciał być miły.- powiedziała Hermiona. Ginny popatrzyła na nią, a następnie na jej danie. Odrazu się uśmiechnęła.
-Co tu masz? Wygląda pysznie.- zapytała siadając naprzeciw niej na wyspie.
-Jeśli chcesz mogę ci nałożyć.- zaproponowała. Ginny odrazu przytaknęła jej głową. I z uśmiechem na ustach patrzyła jak Hermiona nakłada jej porcje na talerz.
-Dziękuje, Granger.- powiedziała. Jadła bardzo szybko. Widać było że jej smakowało.
-Spotkałam dziś Malfoya.- Ginny gdy to usłyszała prawie się zakrztusiła.
-Malfoya?!- krzyknęła wycierając usta.
~
Witam po długiej przerwie nareszcie wstawiam rozdział, i mam nadzieje ze się wam podoba
~Voldus
CZYTASZ
Kolejna szansa
FantasiaHermiona Granger studiuję magiczną kryminalistykę, idzie jej to całkiem nieźle. Dlatego gdy w ministerstwie dzieją się dziwne rzeczy ma za zadanie odkryć winowajcę. Zadanie jest trudne dlatego będzie potrzebować pomocy.