Rozdział 7✔️

39 5 0
                                    

Pein, nienawidzę tej osoby poprzed karę jaką mi dał. A wiecie jaką!? Dał mi szczoteczkę do zębów i kazał wszystkie podłogi w pokojach, itp.. On jest powalony jakiś, ale z drugiej strony mógł mnie wywalić z organizacji a potem zabić. Ale co ja mogę? Wzięłam szczotkę i poszłam "myć" podłogę. Zaczęłam o 17 a skończyłam o 15 następnego dnia, jestem wykończona, miałam zamiar pójść spać ale szanowny Pein zawołał mnie do swojego biura.
- Słucham?
- Zapomniałaś gdzieś umyć podłogi
- Słucham!? Gdzie! Wszędzie już umyłam
- A u mnie? W gabinecie?
Kurwa
- Nie chciałam dla ciebie przeszkadzać
- Do roboty
A ja mnie jakby wmurowało
- Nie słyszałaś!? Na kolana i szorować
Nie miałam wyjścia, uklękłam i zaczęłam szorować ale najgorsze jest to że on się patrzył, ręce mi się trzęsły
- Szybciej!
Po kilku godzinach mycia podłogi szczoteczką do zębów skończyłam.
- Nie jest najlepiej ale odpuszczę ci. Mam nadzieję że dostałaś porządną nauczkę!?
- Tak..... mogę iść do pokoju?
- Spierdalaj mi z oczu
Wyszłam szybciej niż weszłam. W końcu położyłam się na łóżku ale nie dane było mi spać ponieważ mój kochany braciszek musiał wejść
- Śpisz? Wstawaj śpiochu jest 20
- Itachi wyjdź z pokoju jeżeli ci życie miłe
- Idę
A ja poszłam spać.
Dzień później
Obudziłam się nie wyspana, wszystko mnie bolało. Z trudem wstałam, i zeszłam do kuchni.
- Co ty taka?
- Daj mi spokój
- O co ci chodzi? Wczoraj mnie wybrałaś, pokoju a dziś...
- Po prostu mnie wszystko boli! Musiałam myć podłogę wszędzie szczoteczką do zębów!
- A rozumem, tylko że nie musisz na mnie krzyczeć! Sama chciałaś
- Wiem
Nigdy bym się nie spodziewała że Itachi mnie przytuli.
- Koniec czułości, puść mnie.
- Idę do liścia, odwiedzić naszego braciszka. Idziesz ze mną?
- Daj mi kilka minut
- Jasne
Przebrałam się z pidżamy i szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.
Kilkanaście minut później
Oczywiście że nie mogliśmy wejść od tak sobie, ale że wiedzieliśmy jak przedostać się nie zauważeni szybko poszło. Udaliśmy się na dango bo Itachi nalegał, a ja chciałam zobaczyć czy Sasuke jest w wiosce czy uciekł do Orochimaru. Ależ nie mogło być idealnie gdyby nie Kakashi, Asuma i Kurenai. Tknęłam Itachiego w bok zrozumiał o co mi chodzi. Uciekliśmy w inne strony, mieliśmy się spotkać przy bazie. Gdzie ja mogłam uciec? Oczywiście do mojego nauczyciela
- A ty znowu u nas?
- Kabuto- wysyczałam przez zęby, nie lubię gościa
- Czego chcesz?- spytał
- O Miya, co cię do nas sprowadza?
- Witaj mistrzu, pytanie jedne
- Zatem słucham
- Sasuke Uchiha- to wystarczyło żeby jego wyprowadzić z równowagi
- Inne- zapytał wściekłe
- Sasuke Uchiha- powtórzyłam drugi raz
- Nie prowokuj mnie moje dziecko
- Odpowiedz mi!
- Jeszcze go nie ma, ale za niedługo będzie. Uciekł z wioski
- Dziękuję, było tak od razu
I poszłam sobie
Przy bazie
- Uciekł z wioski
- Wiedziałem
- Co robimy
- Czekamy aż przyjdzie do nas
- Jasne
I poszliśmy do swoich pokoi.... aczkolwiek chciałabym tak powiedzieć ale JA nie mogę a to czemu? Pein mnie do siebie wezwał, nie wiem po co
- Wzywałeś- powiedziałam przemiłym(😒) głosem
- Gotowa na 2 karę?- spytał
- Co!? Jaką drugą karę!?
- Nie podnoś głosu na moją osobę
- Pff
- Twoją karą będzie....
- Przepraszamy ale znaleźli nas!
- Kto!?- Pein wstał tak szybko aż krzesełko upadło z hukiem
- Konoha
- Kurwa
Jak to możliwe!?
- Taktyczny odwrót do drugiej bazy!
Wszyscy zaczęli uciekać, a ja? Stałam bo nie wiedziałam gdzie ona jest
- A Ty!? Czego stoisz!?- Krzyknął Pein
- Jestem tu nowa i nie wiem gdzie jest
- Kurwa
Poczułam jak mnie podnosi
- Co ty robisz!?
- Ratuje ci dupę
Nic już nie odpowiedziałam. Po chwili znaleźliśmy się w naszej nowej bazie.
- Przepraszam- powiedziałam zmieszana
- Co!?- odpowiedzieli źli członkowie akatsuki
- Bo ja zapomniałam jednej rzeczy - powiedziałam ze skruchą w głosie
- Tylko z nią problemy - rzekł Hidan z Kakuzu
- Czego?- spytał się Itachi, Kisame, Deidara, Sasori
Pein z resztą podkręcili tylko głowami
- Ja... naprawdę przepraszam - rzekłam
- Czego zapomniałaś?- spytał się Itachi
- Naszyjnika od rodziców na moje 1 urodziny- wtedy łzy leciały jak z wodospadu
- Kupię ci taki sam, tylko nie płacz- rzekł Itachi który mnie przytulił
- Nie rozumiesz... on był wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju
- Mam ci go przynieść?
Wtedy zszokował wszystkich nawet mnie
- Zaraz będziesz miała go- powiedział, nie zdążyłam mrugnąć a go już nie było, stałam jakby mnie wmurowali w ziemię
- Zadowolona z siebie!?- krzyknął Kisame- A jeżeli go złapią!? Pomyślałaś przez chwilę!?
Po chwili każdy dołączył do niego. A ja? Stałam i płakałam, bałam się odezwać, bałam się zrobić jakikolwiek ruch.
- Przestańcie!? Zrozumiała! Zamknąć mordy!- wydarł się Pein
- Pein?- spytałam sama siebie
- Idziesz ze mną Miya
- Dobrze
Szłam za nim ze spuszczają głową, weszliśmy do (tak mi się zdaje) jego  pokoju
- Wszystko dobrze? Przepraszam za nich. Ale zrozum boją się o niego
- Ja... zasłużyłam sobie
- Nie!
- Tak! To moja wina! Mogłam go nie zdejmować! Mogłam wam nie mówić! Mogłam iść sama!
- Jak nie wiesz gdzie się znajdujesz!
- Ale bym kiedyś doszła!
- Mogło by go tam nie być! Albo mogli by cię złapać!
- Właśnie mnie a nie Itachiego! On jest ważniejszy!
- Ty też jesteś!- krzyknął aż zadrżała podłoga
- Przepraszam, odejdę, problemy macie przeze mnie
- Nigdzie nie pójdziesz! Nie pozwolę Ci. Jesteś jedną z nas! Rozumiesz!?
Wyszedł trzaskając drzwiami. Po chwili wyczułam Itachiego, wyszłam szybko z pokoju żeby zobaczyć czy nic mu nie jest i przepraszać go z milon razy. Odwrócił się do mnie, pomachał mi naszyjnikiem przed twarzą a ja od razu go przytuliłam z całej siły i zaczęłam go przepraszać
- Ejj, młoda, nic mi nie jest. Spokojnie. Jestem cały i zdrowy.
Bardziej się przytuliłam ale nic nie powiedziałam.
Kilka godzin później
Dowiedziałam się że niedaleko znajdują się gorące źródła postanowiłam się tam udać w jednym celu....

Hejka wszystkim! Wybaczcie że mnie tyle nie było! Mam nadzieję że się podobało, przeszkadzam za wszystkie błędy i do następnego. Papa🙈
Słowa: 937

Akatsuki x OC Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz