Gia była na mnie cholernie wściekła i z bólem serca musiałam przyznać, że miała co do tego rację.
Blondynka trzasnęła drzwiami od mojego pokoju, a ja wykończona opadłam na swoje łóżko.
– Co to miało być do kurwy? – stanęła nade mną z rękoma na biodrach i wyglądała teraz zupełnie jak moja matka – To ja się tu o ciebie martwię, wydzwaniam, a ty gzisz się z Coltonem w jego domu i uważasz, że to okej?
Zmarszczyłam brwi, słysząc jej umoralniający ton.
– Przecież to ty poleciałaś w balety z Alanem. Ała! – pisnęłam, kiedy uderzyła mnie w udo – Poza tym spałam u niego, a nie z nim. To duża różnica.
– Jeszcze niedawno wpadłabyś w panikę, słysząc, że w ogóle masz przebywać z nim w jednym pomieszczeniu.
Przewróciłam oczami.
– Dalej tak jest. Gia, ja w końcu mam plan, żeby nauczyć tego idiotę rozumu – dodałam, widząc jej powątpiewające spojrzenie.
Moja przyjaciółka westchnęła i opadła obok mnie na łóżko.
– Może daj już sobie z tym spokój, co? Po tej akcji z samochodem...
– Nie – poderwałam się z miejsca – Nie wracaj już do akcji z samochodem. Teraz działam inaczej.
– No jak?
Uśmiechnęłam się podstępnie i chwyciłam telefon z łóżka. Mój plan był prosty. Musiałam po prostu sprawić, aby Colton uwierzył w swoje zwycięstwo, a potem wyprowadzić go z błędu tak skutecznie, aby kompletnie go zdekoncentrować.
Szybko wystukałam wiadomość do paru naszych wspólnych znajomych, proponując piknik na plaży. Na pewno któryś z nich wspaniałomyślnie zaprosi tego jełopa, a wtedy będę mogła rozpocząć swoją zemstę.
Kiedy Victor Stan odpisał, że wpadnie razem z Coltonem, zablokowałam telefon z satysfakcją.
Tak, właśnie na to czekałam od pierdolonych kilku lat.
***
Mama wisiała na telefonie, kiedy zapytałam ją, czy możemy razem z Gią wybrać się na plażę i zgodziła się bezproblemowo. Tak naprawdę nie wiedziałam, czy nawet zrozumiała, że o coś ją prosiłam. Z drugiej jednak strony ciągle gadała tylko o moich polepszających się według niej kontaktach z Coltonem i nawet gdyby była na mnie zła, słysząc o obecności chłopaka i tak by się zgodziła.
Naprawdę próbowałam wyprowadzić ją z błędu, ale ta kobieta zwariowała. Tak właśnie działała moja mama. Kiedy coś sobie ubzdurała, nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że może być to nieosiągalne.
Skrzywiłam się, przypominając sobie o wczorajszym wieczorze u Coltona. Nigdy więcej. Po prostu kurwa nigdy.
Gia ubrana w zwiewną białą sukienkę stanęła w progu, patrząc na mnie niecierpliwie.
– O czym myślisz?
Zamrugałam, zakładając czarne spodenki z wysokim stanem.
– Mama mnie wkurza.
– Lubi go.
– No to mnie wkurza.
Blondynka wzruszyła ramionami.
– Niech sobie myśli, co chce, skoro ją to cieszy.
CZYTASZ
Hate And Love
Teen FictionSerafina nienawidzi Coltona od dzieciaka. To jej wróg numer jeden od zawsze i na zawsze. Błędów nawet z dzieciństwa się nie wybacza, a jeśli chłopak dalej zachowuje się jak dupek, już w ogóle nie ma mowy o pojednaniu. Relacja między tą dwójką jest n...