8. Zmiana zasad gry?

118 13 6
                                    

Gia była na mnie cholernie wściekła i z bólem serca musiałam przyznać, że miała co do tego rację.

Blondynka trzasnęła drzwiami od mojego pokoju, a ja wykończona opadłam na swoje łóżko.

– Co to miało być do kurwy? – stanęła nade mną z rękoma na biodrach i wyglądała teraz zupełnie jak moja matka – To ja się tu o ciebie martwię, wydzwaniam, a ty gzisz się z Coltonem w jego domu i uważasz, że to okej?

Zmarszczyłam brwi, słysząc jej umoralniający ton.

– Przecież to ty poleciałaś w balety z Alanem. Ała! – pisnęłam, kiedy uderzyła mnie w udo – Poza tym spałam u niego, a nie z nim. To duża różnica.

– Jeszcze niedawno wpadłabyś w panikę, słysząc, że w ogóle masz przebywać z nim w jednym pomieszczeniu.

Przewróciłam oczami.

– Dalej tak jest. Gia, ja w końcu mam plan, żeby nauczyć tego idiotę rozumu – dodałam, widząc jej powątpiewające spojrzenie.

Moja przyjaciółka westchnęła i opadła obok mnie na łóżko.

– Może daj już sobie z tym spokój, co? Po tej akcji z samochodem...

– Nie – poderwałam się z miejsca – Nie wracaj już do akcji z samochodem. Teraz działam inaczej.

– No jak?

Uśmiechnęłam się podstępnie i chwyciłam telefon z łóżka. Mój plan był prosty. Musiałam po prostu sprawić, aby Colton uwierzył w swoje zwycięstwo, a potem wyprowadzić go z błędu tak skutecznie, aby kompletnie go zdekoncentrować.

Szybko wystukałam wiadomość do paru naszych wspólnych znajomych, proponując piknik na plaży. Na pewno któryś z nich wspaniałomyślnie zaprosi tego jełopa, a wtedy będę mogła rozpocząć swoją zemstę.

Kiedy Victor Stan odpisał, że wpadnie razem z Coltonem, zablokowałam telefon z satysfakcją.

Tak, właśnie na to czekałam od pierdolonych kilku lat.

***

Mama wisiała na telefonie, kiedy zapytałam ją, czy możemy razem z Gią wybrać się na plażę i zgodziła się bezproblemowo. Tak naprawdę nie wiedziałam, czy nawet zrozumiała, że o coś ją prosiłam. Z drugiej jednak strony ciągle gadała tylko o moich polepszających się według niej kontaktach z Coltonem i nawet gdyby była na mnie zła, słysząc o obecności chłopaka i tak by się zgodziła.

Naprawdę próbowałam wyprowadzić ją z błędu, ale ta kobieta zwariowała. Tak właśnie działała moja mama. Kiedy coś sobie ubzdurała, nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że może być to nieosiągalne.

Skrzywiłam się, przypominając sobie o wczorajszym wieczorze u Coltona. Nigdy więcej. Po prostu kurwa nigdy.

Gia ubrana w zwiewną białą sukienkę stanęła w progu, patrząc na mnie niecierpliwie.

– O czym myślisz?

Zamrugałam, zakładając czarne spodenki z wysokim stanem.

– Mama mnie wkurza.

– Lubi go.

– No to mnie wkurza.

Blondynka wzruszyła ramionami.

– Niech sobie myśli, co chce, skoro ją to cieszy.

Hate And LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz