Olivia
4 lat temu. Olivia – 15 lat, Rain – 17.
Rozchyliłam powieki, a mocne światło sprawiło, że natychmiast tego pożałowałam. Zamrugałam, by zmusić się do ponownego otwarcia oczu. Usłyszałam głos. Miałam wrażenie, jakby dochodził zza ściany. Nie mogłam dopasować go do nikogo znajomego. Zdałam sobie sprawę, że pokój też nie był mój.
Wodziłam wzrokiem po kablach podłączonych do mojego ciała. Jeden grubszy, kilka cieńszych i coś przymocowanego do mojej twarzy. Prześledziłam frakturę palcami. To maska tlenowa?
– Co to znaczy, doktorze? – Podenerwowany głos mamy przebijał się powoli do mojej świadomości.
– Te plamiste cienie, które zaobserwowaliśmy na płucach... – podjął nieznajomy mężczyzna.
– To astma, prawda? – dociekał ojciec. – I zwapnienie po zapaleniu płuc. Tak mówił doktor Harrington.
– Myśleliśmy, że tak było. – W męskim głosie pobrzmiewał żal. – Ale markery nowotworowe i rezonans z podaniem kontrastu dały nam pełny obraz diagnozy.
Rozmowę zakłóciło czyjeś wejście do pokoju. To pani Weiss, nauczycielka baletu. Na mój widok wydęła wargi, a jej oczy błysnęły współczuciem.
– Kochanie... – wydała z siebie westchnienie, zmniejszając dzielącą nas odległość. – Tak nas wszystkich wystraszyłaś, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. – Pochyliła się, a następnie złożyła czuły pocałunek na czubku mej głowy.
Złapałam za maskę, po czym zsunęłam ją z twarzy.
– Co się stało?
Pani Weiss przysiadła na krześle tuż obok łóżka. Położyła małą, beżową torebkę na swoich kolanach, a spojrzenie, które mi posłała, było spokojne i troskliwe.
– Zaniemogłaś. – Wygięła ostrożnie kącik ust ku górze. – Zapewne przytłoczył cię stres przed mistrzostwami.
Mistrzostwa. Jedno z moich największych marzeń. Na samą myśl o nich podniosłam się do siadu. Rozejrzałam się dookoła, a zaraz potem zaczęłam zrywać z siebie elektrody. Gdy moje palce zbliżyły się do wenflonu, kobieta złapała mnie za nadgarstek.
– Zostaw, kochanie. Połóż się. Musisz teraz odpoczywać.
– Muszę coś zjeść i się odświeżyć – zapewniłam, patrząc nauczycielce w oczy. – Mistrzostwa nie mogą czekać. Muszę przećwiczyć figury, opanować je do perfekcji.
– Olivio... – Pani Weiss przechyliła głowę ze współczuciem.
– Może pani zawołać pielęgniarkę? – poprosiłam, zrzucając pościel z ciała. – Niech zabierze ode mnie to cholerstwo.
– Liv – tym razem podniosła głos – mistrzostwa... one...
Czekałam, aż dokończy, ale to nie nadchodziło. Nigdy wcześniej nie patrzyła na mnie w ten sposób.
– One co?
Trenerka spuściła wzrok. Pociągnęła nosem, a na usta wypłynął jej drżący uśmiech.
– One odbyły się wczoraj.
Zgarbiłam ramiona. Moment negacji był trudny do przełknięcia. Chociaż przez większość byłam uważana za „wypłowiałą", tym razem uczucia uderzyły we mnie jak rozpędzony tir.
Zaśmiałam się, ale gdy ona tego nie zrobiła, w sekundę poczułam, że emocje zmiażdżyły mi gardło.
– Jak to?
CZYTASZ
Co wyszeptał nam deszcz || W SPRZEDAŻY
Novela JuvenilWychowywali się razem. Dzielili wspólne wspomnienia. Przyrzekli sobie, że będą przyjaciółmi aż do śmierci. Obietnice straciły znaczenie, gdy Rain wyjechał, by spełniać marzenia. Ma szansę na zostanie światowej sławy raperem, jednak rozpęd, który nab...