Instagram: kirittawattpad
*wannabe - why mona [edit audio]*
Temperatura drastycznie spadał a wokół wschodzących księżyców pojawiały się pierwsze chmury. Dla ich planety to było takie typowe. Za dnia piękne słońce a w nocy lekki chłodek lub deszcz. Oczywiście, że zdarzały się wyjątki. Na przykład dzisiejszy wieczór zapowiadał się deszczowo z błyskami. Chmury przybierały coraz ciemniejszy kolor. Najważniejsza oznaka.
Boginie są złe
Nie zdziwiło to jej wcale. Znów na kochanej planecie jest wojna. Giną wierzący w nich ludzie a nie mogą nic zrobić. Los każdego człowieka był wolny. Aż zza bardzo wolny.
Zamrugała kilka razy aby wrócić do rzeczywistości. Czysta biała energia, pochodzący z najgłębszych kopalni świata, oświetlała jej mały gabinet. Za ciemnym biurkiem cała szafa półek, które były wypełnione po części dokumentacją państwową. Odwróciła się do nich, zastanawiając się gdzie umieścić kolejne stosy papieru. Z lewej po środku dwu stronne drzwi a z prawej wyjście na balkon. Wszystko utrzymane w neutralnych barwach. Osobiście urządziła te pomieszczenie. Chciała zachować w nim stuprocentową elegancję. Kochała taki minimalizm.
- Proszę - zawołała gdy usłyszała pukanie. Do pomieszczenia zaglądnęła służąca. Z gracją skłoniła się tułowiem. Dół sukienki dotknął wypucowanej podłogi.
- Generał Lanar czeka na wizytę. Czy mogłabym go wpuścić, królewno Ario?
- Tak
Kobieta znowu skinęła i zniknęła za drzwi. Po kilku sekundach po niej wszedł mężczyzna, który zbliżał się do sześćdziesiątki. Jego postarzała twarz była bez żadnego wyrazu. Każda bitwa oraz wojna jaką przeżył zostawiała piętno na jego zdrowiu. Fizycznym i psychicznym. Zielonymi tęczówkami z pojedynczymi kropkami żółci obejrzał siedzącą o wiele młodszą kobietę.- Królewno Ario, opatrzona łaską Gold Rose... w czym mogę Ci pomóc?
- Usiądź Lanarze - prawą dłonią pokazała krzesło na przeciw siebie. - Zapraszam
- Królewno - skłonił się delikatnie i usiadł na jasno brązowym krześle. - Dlaczego mnie tutaj sprowadziłaś?
- Mamy do Ciebie pewną sprawę - Aria powoli chwyciła za plik dokumentów zebranych w jednocentymetrowy słupek i podsunęła dla Lanara. Nie czekając, starszy mężczyzna chwycił za kartki, rozpoczynając ich filtrację.
- Cóż to za chłopcy? - podniósł gęstą brew do góry. Znowu przewinął kilka kartek. - Chcesz jeszcze więcej zwerbować ludzi, królewno?
- Tak, chcę abyś sprawdził i ustawił ich na odpowiednie stanowiska. Wcześniejsi nie umieli dobrze tego zrobić. Rodzina mojego męża oraz ja uważamy, że z Twoim intelektem i wiedzą pójdzie Ci to szybciej, sprawniej i dokładniej niż Twoim młodszym kolegom - podsunęła kolejne tony kart, patrząc się mu głęboko w oczy. - Wierzę, że to nie będzie problem, jeżeli na kilka dni zrezygnujesz z emerytury. Chojnie Ciebie za to obdarzymy a moje słowo, to słowo święte
- Królewno-
- Spokojnie - podniosła lewą dłoń do góry, przerywając niezbyt zadowolony ton Lanara. - To nie wszystko. Jest jeszcze poważniejsza sprawa i też liczę na Twoje zdolności, ale - kobieta wstała z krzesła, pokazując żółtą sukienkę, która oplatała jej szczupłe a zarazem kształtne ciało. - to musi zostać pomiędzy mną a generałem
- Słucham
Na dworze burza rozpętała się na dobre. Korony drzew zza oknami uginały się pod mocą wichury i wielkich kropel deszczu. Co kilka sekund było słychać huki oraz grzmoty. Lanar obserwował krajobraz, dusząc w sobie wszelkie emocje.
CZYTASZ
Final Line
Fantasy,,Życia nie można opisać. Trzeba je przeżyć." Oscar Wilde Historia rozpoczyna się, jak typowy amerykański film dla nastolatków. Nikt nie spodziewa się żadnej tragedii czy dramatu. Musimy jednak pamiętać, że życie to nie bajki Disney'a i wszystko moż...