Rozdział 1

122 9 0
                                    

Był pochmurny dzień w Krakowie Anna spieszyła się na pociąg do Warszawy gdzie miała zacząć nowy rozdział w życiu. W Krakowie skończyła studia medyczne na których sobie bardzo dobrze radziła, miała zawsze najwyższe wyniki i oceny wszyscy jej zazdrościli takiej wiedzy jaką miała. Anna w Warszawie chciała zacząć pracować w karetce ta adrenalina jaka była związana z tą pracą ją bardzo kręciła. Anna na studiach poznała swoją najlepszą przyjaciółkę Martynę. Dziewczyna była niską brunetką która tak jak Ania radziła sobie znakomicie na studiach i tez chciała pracować w karetce.

Martyna mówiłam ci żebyśmy wyszły wcześniej teraz się napewno spóźnimy! Krzyknęła zirytowana Anna w stronę przyjaciółki
Martyna tylko podkręciła głową i próbowała dogonić przyjaciółkę która była pare dobrych metrów od niej. Na szczęście nie mieszkały tak daleko od stacji kolejowej wiec po paru minutach już były na miejscu. Anna zerknęła na telefon czy jej mama może do niej zadzwoniła, wtedy zobaczyła ze jest godzina dwunasta a na zegarku pokazuje wpół do czternastej, Anna przełknęła pod nosem co Martyna niestety usłyszała. Coś się stało? Zapytała zmartwiona Martyna. Przepraszam Martynka ze tak warczałam na ciebie wcześniej, okazało się ze zegarek mi się popsuł i złe mi pokazuje godzinę dopiero za dwie godziny będzie nasz pociąg... powiedziała Anna spószczając głowę. Aniu nic się nie stało rozumiem ze byłaś zestresowana tym ze się może spóźnimy przez czas na zegarku, ja tez cię muszę przeprosić ze tak się guzdrałam rano z tą walizką i torbami powiedziała spokojnie Martyna i objeła Anie ramieniem kładąc głowę na jej ramieniu. Anna podniosła lekko głowę i uśmiechnęła się lekko do przyjaciółki co ona odwzajemniała po czym Anna przytulia się mocno w przyjaciółkę i tak właśnie  siedziały przez prawie dwie godziny aż usłyszały ze ich pociąg będzie za niecałe dziesięć minut, wzięły wszystkie walizki i torby i poszły na peron gdzie miał przyjechać ich pociąg. Anna miała aż dwie torby i dużą walizkę wiec było jej trudno to wszystko nieść,  Anna zaczęła szukać czegos w torebce przez co zagapila się i wpadła na kogoś, przez te torby i walizke przewróciła się do tyłu, nie wiedziała nawet na kogo wpadła, jedyne co widziała to jest cień który wyglądał na cień mężczyzny. Anna zaczeła wstawać ale nie zauważyła żadnego mężczyzny blisko jej. Stała tak dłuszą chwile rozglądając się i myśląc kto był tym tajemniczym mężczyzną, z jej zamyślen wyrwała ją Martyna która stała i ją wolała bo w oddali zbiżał się ich pociąg. Ile można tak wołać chyba z pięć minut cię wołam mówiła lekko zirytowana brunetka. Przepraszam cię Martyna po prostu wpadłam w jakieś gościa i ani mi nie pomógł ani przeprosił mówiła zirytowana kobieta. Wreszcie przyjechał ich pociąg wsiadły do niego i już po chwili wyruszyły do Warszawy, Anna w końcu znalazła w torebce telefon i postanowiła napisać wiadomość do rodziców.
Jestem już w pociągu, wszystko jest dobrze nie martwcie się zadzwonię do was jak będę w mieszkaniu
Ściskam Ania
Wysłała wiadomość po czym włożyła telefon do kiesząki i popatrzyła za okno pogada się polepszyła i zaczęło świecić słonko popatrzyła się na Martynę która rozmawiała z swoją siostrą przez kamerkę uśmiechnęła się do niej co ona odwzajemniła i szybko wróciła do rozmowy.
Po czterech godzinach nareszcie dostały do Warszawa, wysiadły z pociągu i zadzwoniły po taksówkę czekając na nią dziewczyny rozmawiały zesobą co będę robić w Warszawie, miały dużo pomysłów jak pójść do złotych tarasów, do jakis klubi i oczywiście znaleść jakąś prace w pewnym momencie przyjechała ich taksówka, włożyły wszystkie torby i walizki i wsiadły do środka. Po kilkunastu minutach były pod mieszkaniem gdzie miały mieszkać przez pewien czas razem. No to co wchodzimy i lecimy spać? Mówiła ziewając Anna, jasne padam na twarz tylko się zastanawiam jak my te walizki na trzecie piętro zaniesiemy zaśmiała się lekko brunetka, No jak to jak normalnie zaśmiała się blondynka i wziela swoje torby i walizkę i poszła jako pierwsza, Martyna za raz za nią wzieła swoje rzeczy i poszła na górę. Martynka masz klucze może? Powiedziała zestresowana kobieta szukając kluczy i torebce, umm nie mam ich ty je powinnaś mieć krzyknęła brunetka z drugiego piętra. No szlak by trafił powiedziała blondynka dalej szukając kluczy. Po piętnastu minut szukania w każdych torbach znaleźli klucze i wreszcie weszły do mieszkanie. Ale tu ładnie powiedziała Anna która pierwsza weszła i zaświeciła wszystkie światła żeby mogły lepiej obejrzeć całe mieszkanie. No powiem ci ze nawet nawet powiedziała Martyna stojąca na środku szalona patrząc się wokół siebie, No widzisz teraz nawet nawet a w pociągu mówiłaś Agnieszce ze napewno będą jakieś owady i szczury krzyknęła śmiejąc się z łazenki Blondynka. No dobra może trochę przesadziłam powiedziała śmiejącym głosem brunetka i zaczeła wypakowywać rzeczy z toreb i walizki. Anna w tym czasie wzieła szybki prysznic i po wyjściu z łazienki również wyparowała wszystkie swoje rzeczy. Po kilkunastu minutach były już gotowe z wszystkim i postanowiły pójść spać bo obie były zmęczone całą podróżą.
•••

𝐭𝐡𝐞 𝐥𝐚𝐬𝐭 𝐬𝐞𝐞𝐧 𝐬𝐡𝐚𝐝𝐨𝐰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz