📚one-shot🛏️

1K 50 7
                                    

Tighnari siedział na łóżku, czytając podręcznik. Był pochłonięty nauką i całkowicie ignorował Cyno.
Szakal miał karę. Przypadkiem pobrudził ogon przyjaciela i nie dość, że sam musiał go wyszorować to teraz siedział i wyczesywał jego kłaki.
Tak naprawdę nie była to dla niego żadna kara. Futro rówieśnika było mięciutkie i przyjemne w dotyku.
I tak naprawdę skończył swoją robotę jakieś dziesięć minut temu, ale cały czas go czesał, ciesząc się bliskością.
Czarnowłosy w ogóle się nie zorientował, więc nie zamierzał przestawać.
Cyno zmarszczył brwi, rzucając wzrok na sterczące uszy przyjaciela.
Ziemia Święta i nikt, który nie czci lisa nie może ich dotknąć.
Ale białowłosy miał ten przywilej, który oczywiście nadał sobie sam.
Dotknął jego ucha, delikatnie je gładząc.
- Już?- Spytał Tighnari, odkładając podręcznik.
- Tak.- Westchnął.
- Dziękuję, ale masz jeszcze jedno zadanie. Wtedy zastanowię się czy ci wybaczę.- Oznajmił.
- Co to takiego?- Był gotowy zrobić wszystko, żeby lisek był zadowolony.
Czarnowłosy nie odpowiedział. Odwrócił się do niego i popchnął go tak, aby leżał plecami na łóżku.
Usiadł na nim okrakiem i spojrzał mu głęboko w oczy.
- Chcę w ciebie wejść. Rozumiesz, długo mnie zastanawiało jakie to uczucie. Chcę w końcu się dowiedzieć.- Stwierdził, próbując udawać, że to część jego badań.
Szakal momentalnie zrobił się czerwony. Nie spodziewał się czegoś takiego. Tighnari nigdy nie przejawiał zainteresowania takimi sprawami...
- Nie.- Powiedział.
- Ale będę zły.- Prychnął.
- Nari, to ja dominuje.- Oświadczył.
- Doprawdy? Nigdy nie poczułem się przez ciebie zdominowany.- Zakpił.
- Nie jesteśmy razem.- Zauważył.
- Zmieńmy to.- Uśmiechał się przebiegle, całując kącik jego ust.
Cyno zmienił ich pozycję, teraz on był na górze. Lis od razu włożył ręce pod jego ubrania i zaczął je powoli ściągać.
Po chwili jego koszulka wylądowała na podłodze. Tighnari miał już sięgać po spodnie przyjaciela, ale szakal złapał jego nadgarstki i przycisnął je do poduszki. Zaśmiał się mu w twarz i z prawdziwą satysfakcją wpił się w jego usta.
Dominowanie lisa sprawiało mu dużo radości. Chciał więcej.
Jedną ręką cały czas trzymał jego dłonie, a drugą zaczął gładzić jego policzek. Zapatrzył się w jego piękne oczy. Uważał go za kanon piękna. Był dla niego idealny.
Pocałował go, ostrożnie wsuwając język do jego ust.
Czuł dreszcze podniecenie, gdy całowali się w ten sposób.
Po dłuższej chwili w końcu postanowił ruszyć z miejsca.
Zaczął składać mokre pocałunki na jego żuchwie, powoli schodząc niżej... Na szyję... Puścił go na chwilę, tylko po to, aby ściągnąć jego bluzę.
Uśmiechnął się, oglądając nagi tors chłopaka.
- Uwielbiam cię.- Stwierdził pod nosem i wrócił do pieszczenia jego szyi, obojczyka.
Wypadło mu z głowy trzymanie rąk liska, a ten wykorzystał to na swoją korzyść. Złapał dłoń szakala i położył na swojej głowie, niemo wskazując miejsce, na którym powinien się skupić.
Cyno od razu przechwycił myśl i zaczął delikatnie pocierać jego ucho.
Tighnari przymrużył oczy, cicho wzdychając.
- Lubisz tak?- Spytał, a uśmiech mu nie schodził z twarzy.
Nachylił się bardziej i polizał ucho rówieśnika.
- Cyno...- Jęknął.
- Coś nie tak?- Spytał.
- Nie, nie. Rób tak.- Poprosił zniecierpliwiony.
Białowłosy zaczął całować jego uszy, na zmianę, aby żadne nie poczuło się odrzucone.
Lizał je i czasami delikatnie przygryzał. Skoro tak reagował na te pieszczoty lis, Cyno był gotów przeżyć futro w ustach.
W końcu przeniósł się znacznie niżej.
Ściągnął jego spodnie, odkrywając że Tighnari był już mocno podniecony.
Jego bielizna była mokra...
- Tighnari?- Spytał zaskoczony, zdejmując jego bokserki.
- To normalne.- Szepnął, rozkładając przed nim nogi.- Przynajmniej dla mnie.- Dodał.
Szakal przez chwilę wpatrywał się w erekcję przyjaciela... chłopaka. Tak, chłopaka.
Polizał ją, a lis głośno jęknął. Od razu zakrył usta. Za ścianą było przecież pełno ludzi. Żaden z nich nie chciał, żeby ktoś im teraz przerwał.
Białowłosy wziął jego przyrodzenie do ust, ssał je, jednak szybko przestał.
Użył swojego języka jeszcze lepiej. Zaczął wylizywać jego dziurkę.
Zduszone jęki liska skutecznie go podnieciły.
Nie mógł dłużej się powstrzymywać, wszedł w niego, biorąc jego nogi na ramiona.
Dał mu dosłownie chwilę na przywyczajenie się i zaczął się poruszać. Wykonywał wolne, ale głębokie pchnięcia. Tighnari przycisnął do ust poduszkę. Nie umiał powstrzymać jęków. Czuł go zbyt dobrze, było mu zbyt dobrze...
Czuł, że jest blisko...
Niespodziewanie Cyno wyszedł z niego.
- Hm?- Spojrzał na niego, zostawiając poduszkę na boku.
Szakal przekręcił chłopaka na brzuch. Ułożył go tak, aby opierał się kolanami i rękoma na pościeli.
- Ironia, co?- Zaśmiał się, ocierając przyrodzenie o jego wejście.
- Hm?
- Lis wzięty na pieska.- Zaśmiał się.
- Jeśli zamierzasz w tej chwili żartować to obiecuję, że cię ugryzę.- Oznajmił zły.
- Doprawdy?- Zadrwił, wiedząc że lis z przyjemnością będzie się dalej wykłócał. Wszedł w niego, a zamiast wściekłych słów, z ust czarnowłosego wyszedł głośny jęk.
Tighnari prychnął, ale grzecznie znów przycisnął poduszkę do ust.
Cyno poruszał się w nim szybko.
Oboje byli blisko, czuł to.
Miał głupi plan w głowie, chcąc podroczyć się z lisem. Ale nie zdołał poruszać się wolniej, albo chociaż przestać przy końcu. Pragnął spuścić się w tej lisiej norze.
Pierwszy doszedł Tighnari, a jego sperma wystrzeliła mu na brzuch.
Cyno poruszał się nadal, nie mógł przestać ani na moment.
Czarnowłosy zacisnął się na nim, dalej przechodząc orgazm. Nie mógł przestać dochodzić, gdy szakal nadal się w nim poruszał.
W końcu Cyno spuścił się w nim, wykonał jeszcze kilka pchnięć i wyszedł z niego.
Położył się obok liska i go objął.
Tighnari nadal miał poduszkę przy twarzy, ale było słychać jego ciche pomrukiwanie. Szakal był dumny z siebie, że doprowadził go do takiego stanu.
Tighnari mruczał tylko wtedy kiedy był wyjątkowo zadowolony.

-------------------

;-;

Bardzo Śmieszne | cynonariOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz