Rozdział 18

10.5K 491 276
                                    

Vince puścił mi sygnał, więc zapinając dziewczynkę pasami w wózku i dziękując Amorowi, że się nią zajął, ruszyłyśmy do windy.  Za szklanymi drzwiami, dostrzegłam już mężczyznę, gdy wysiadł samochodu. Podeszłyśmy do niego i, gdy przywitałam się  z nim krótkim pocałunkiem, brunet uśmiechnął się przyjemnie.

– Weź ją, a ja złożę ten wózek – poinstruował mnie Vince, więc wzięłam Caliente na ręce, a on odpiął od wózka nosidełko w którym dziewczynka musiała siedzieć w aucie, a stelaż włożył do bagażnika.

Nieco zdziwiłam się, gdy brunet zaproponował, iż weźmie brunetkę na ręce i sam ją zapnie. Przyglądałam się temu widokowi z lekkim uśmiechem. Dziewczynka pokazała mu swoje rysunki które zrobiła w gabinecie Granta i wzięła ze sobą.

– Rysowałaś z ciocią Verellą? – mężczyzna troskliwie zapytał dziewczynkę, jednocześnie spoglądając na mnie z lekkim uśmiechem.

– Nie, z wujkiem Amorem – wymamrotała brunetka, na co Vince w ekspresowym tempie przeniósł swoje spojrzenie na nią. Uśmiech zszedł mi z twarzy, widząc jak jego usta zacisnęły się w cienką linię.

Mężczyzna agresywnie trzasnął drzwiami i w kilku krokach znalazł się przy mnie. Poczułam jego palce zaciskające się na moim przedramieniu. Zostałam przyciśnięta do drzwi od strony pasażera.

– Kurwa – przeklął siarczyście, a ja panicznie przestraszona przyglądałam się jego reakcji – wiedziałem, kurwa. To tak wygląda twoja praca?

– Nie miałam co z nią zrobić, Vince. Amor zaproponował, że pomoże – wytłumaczyłam pospiesznie, na co brunet jedynie spojrzał na mnie z obrzydzeniem i mocniej przycisnął mnie do blachy za plecami – prosze cię, Vince. Nie tutaj, mamy małą Calienkę w samochodzie.

Najbardziej bałam się, że zobaczy nas dziewczynka. Vince najwyraźniej nie widział nic złego w tym, że robił mi scenę zazdrości przed moim miejscem pracy.

– Udajesz, że tak ciężko pracujesz, a już wiem dlaczego jesteś z siebie taka dumna jak wracasz – wypluł tego słowa z obrzydzeniem, chwytając za moją szczękę. Czułam się jak sparaliżowana, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, ponieważ w jego oczach widziałam jedynie agresję, to nie był mój Vince – jesteś zwykłą szmatą, Verella. Może znowu bierzesz? Wtedy też dawałaś dupy komu popadnie.

Jego słowa trafiły w najczulszy punkt, w jaki mógł uderzyć. Próbowałam się cofnąć, jednak jedna z jego dłoni trzymała mnie za przedramię, a druga zaciskała się na mojej szczęce. Ból w mojej klatce piersiowej przybierał na sile, a usta zadrżały, jednak nie byłam w stanie nic powiedzieć.

– Pamiętaj, że to ja cię wyciągnąłem z tego gówna. Powinnaś być mi za to wdzięczna do końca życia, a przyprawiasz mi rogi za plecami – zamknęłam oczy, ponieważ nie miałam siły już na niego patrzeć. Bolał mnie widok ukochanej osoby która poniżyła mnie na każdy możliwy sposób.

– Caliente zostawiła... – nagły głos obok nas, okazał się moim wybawieniem, ponieważ Vince lekko zmniejszył siłę nacisku na moim podbródku – spróbuj ją jeszcze raz dotknąć.

Brunet musiał zostać ode mnie odciągnięty, ponieważ mogłam się nachylić i zaczerpnąć powietrza, które wstrzymywałam. Otworzyłam oczy i pierwsze na co przerzuciłam swoje spojrzenie, była wpatrująca się w swoje obrazki dziewczynka za szybą.

– Wszystko w porządku? – zerknęłam w kierunku Amora, który przytrzymywał szarpiącego się Vince' a za koszulkę, jednocześnie spoglądając na mnie z troską. Kiwnęłam lekko głową i rozmasowując szczękę, otworzyłam drzwi od samochodu ze strony Caliente.

ocean eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz