Rozdział 1

163 14 0
                                    

Obrady trwały kilka godzin, a w tym czasie na zewnątrz rozpętała się wichura. Wśród kamiennych murów było coraz zimniej, a rycerze zaczęli lekko drżeć.

-Zaczynam marznąć... - szepnął Gwain, patrząc błagalnie to na Merlina, to na Artura. Król widząc to zmarszczył niezadowolony brwi.

-Nie. - stanowczość w jego głosie zadygotała murami, wywołując gęsią skórkę u dzielnych rycerzy.

-No, ale przecież to nic złego, mówił- - brunat jednak zamilkł pod intensywnym wzrokiem króla - Proszę...? - szepnął Gwain z nadzieją, że to może podziałać.

-Powiedziałem nie.

-Och daj spokój- nieprzyjemną rozmowę przerwał mag - to tylko jedno małe zaklęcie, nic mi się nie stanie - Merlin uśmiechnął się promiennie.

-A właśnie, że może... nie pamiętasz co mówił Gaius? Wciąż jesteś wycieńczony po uratowaniu nam życia, przecież nam je zwróciłeś... no i po walce z Morganą - mówiąc to chwycił w dłonie te należące do Merlina i połączył je pod stołem.

-Nic mi nie będzie - uparty chłopak zaśmiał się promiennie po czym wyszeptał zaklęcie.

Już po chwili w podziemnej komnacie zaczęło robić się ciepło. Artur jednak nie spuszczał Merlina z oczu, jakby dopatrując się jakiś oznak bólu, zawrotów głowy czy czegokolwiek niepokojącego.

Były to objawy, że magia znów wyczerpała zmęczony i wątły organizmy czarodzieja.

Jeśli chodzi o jego magię, blondyn i reszta zaakceptowali go widząc ile dobra ten nią wyrządził, oraz że to dzięki niej w ogóle żyli.

Jeśli poczujesz się gorzej, masz mi powiedzieć, dobrze? - relacją między królem i jego sługą również się zmieniła.

Artur początkowo odtrącił od siebie niższego nie chcąc z nim rozmawiać. Jednak z czasem zaczął się z nim spotykać, dowiadując więcej o magii, aż w końcu ustanowił nowe prawo, zezwalające na praktykowanie magii.

Oczywiście w ramach rozsądku, gdyż jak można się spodziewać zakazanym było krzywdzenie czy manipulowanie ludzi za jej pomocą. Zakazano także używania magii do produkcji pieniądza, czy do kradzieży i do tego typu spraw.

Oczywiście Artur wszystko kontrolował u Merlina, który z wielką radością pomagał królowi w tworzeniu dekretu.

Magowie i Druidzi jednak nie byli początkowo przekonani jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo. Właśnie dlatego w życie weszło kolejne prawo o obranie magicznych stworzeń i ludzi o magicznych zdolnościach.

Zakazano w nim bezpodstawnego krzywdzenie magicznych zwierząt, oraz o obronie życia magów i druidów. Zabicie ich było na równi z zabicie normalnej osoby, jednak jeśli zamach był spowodowany nienawiścią do magii, kara była o wiele wyższa.

Dzięki tym zakazom i ugodą, magowie, druidzi i stworzenia magiczne (jak np. elfy) przestały się obawiać ludzi i mimo, iż wciąż ich unikały, gdy do spotkania doszło nikt nie krzywdził spotkanej osoby.

Merlin, gdy dowiedział się, że król wprowadził owe prawa, wbiegł bez zaproszenia i z rozpędu wbiegając do sali w której był Artur, i przytulił władcę z wielkim uśmiechem na ustach i błyskiem w oczach.

Nikt go nie zatrzymał, wszyscy doskonale wiedzieli jaki był powód biegu chłopaka po zamkowych korytarzach. Merlin wpadł w ramiona Artura otoczonego doradcami i rycerzami, a jedni z nich narzekali na nowe ustawy, a inni natomiast chwalili je zagorzale wierząc, żę przyniosą dobre zmiany.

-Dziękuję - szepnął wtedy Merlin, który uwieszony na szyi blondyna, szlochał cicho szczęśliwy z tak pozytywnych zmian.

Właśnie tego dnia rycerze zaczęli podejrzewać,  że między królem magiem może być coś, i to coś mocniejszego nić przyjaźń. Nie pierwszy raz Artur i Merlin zbliżali się do siebie bardziej niż "normalni" przyjaciele.

Inny świat // Merthur // Kiara_Chan [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz