przechodziłam niedaleko mostu, w nocy zapalają się najcudowniejsze światełka, oddciągają wtedy moje mysli o tym jednym chłopaku.
---
Nie znam go ale strasznie mnie intryguje tym że siedzi sam i czyta swoje ksiązki, chyba ksiązki nie przygladam sie temu,aby nie pomyślał o mnie nic złego----
patrzac na światła wyobraziłam sobie go i jego oczy, czasami łapaliśmy kontakt wzrokowy miał cudowne zielone oczy ,takie bardziej ciemniejsze niz moje, a jego usta były pełne.
---
Opisując go całego był przecudowny w moim znaczeniu, inni mówili ze niby jest psychopatą, dziwakiem bez znajomych mi to nawet nie przeszkadzało potrafiłam go zrozumieć moze był po prostu aspołeczny? albo cos w ten deseń...
---
zapatrzyłam sie za bardzo i za długo było już grubo po północy, ale jakoś za bardzo mnie to nie interesuje
---
usłyszałam nagle
krzyk kobiety
----
odwróciłam sie i nagle poczułam ból w brzuchu spojrzałam sie na brzuch widniał tam nóż wbity we mnie lała sie krew. dużo krwi.
---
Spojrzałam sie na osobe która mi go wbiła zobaczyłam te oczy jego oczy najcudowniejsze oczy nie przejmowałam sie żadnym nożem mimo że bolało jak cholera, miałam to gdzies liczyły sie jego oczy i słowa
----
-przepraszam tak wyszło nie chciałem- wypowiedział z przekonaniem, a ja jak głupia się uśmiechnełam
-nic nie szkodzi- zamarłam po prostu sie uśmiechnął , to był najpiekniejszy uśmiech,zemdlałam
---
a przed tym skupiłam się
tylko
na
jego
oczach
bo
tyle
widziałam