Siedzieli właśnie przy stole w mieszkaniu Harry'ego. Andy zadowolony przez słomkę pił swoją porcję krwi, którą zdobył dla niego zielonooki. Musiał przyznać, że pomimo wcześniejszych oporów teraz uznał ją za całkiem smaczną, choć wciąż nie zgadzał się ze sposobem jej pozyskiwania. Kiedy on pił, Harry opowiadał mu o swoim życiu, rodzinie, ale też sytuacji w czarodziejskim świecie, śmierciożercach i Zakonie Feniksa. Gdy pracował jeszcze dla policji zajmował się tym tematem i teraz wiedząc o magii wszystko nabierało większego sensu. Słuchał z uwagą co chwilę dopytując się o jakieś szczegóły.Doszedł do wniosku, że lubi głos czarnowłosego, w dodatku chłopak dobrze i przejrzyście tłumaczy. Andrew miał nadzieję, że równie dobrze będzie mu szło nauczanie magii. Harry obiecał pomóc mu z wampirzą magią i Andy wiedział co prawda, że nigdy nie będzie tak silny jak wampiry urodzone, ale i tak był bardzo podekscytowany tym, że jest w stanie praktykować niektóre z czarów. Zielonooki obiecał mu również śmierć Oakley'a Dastry. Mówił, że gdy już go zabije, odetnie głowę i ją spali, to wtedy Andy będzie wolny. Nie będzie już musiał wykonywać niczyich poleceń. I pomimo, że ta wizja była czymś naprawdę wspaniałym to źle mu było z tym, że ktoś musi do tego zginąć. Bił się z myślami i starał się ignorować palące sumienie. W jakiś sposób podziwiał Harry'ego za to, że ten potrafił do tak wielu rzeczy podchodzić bezuczuciowo.
Postanowili również, że dla bezpieczeństwa zamieszka u Harry'ego by trzymać się razem. Zielonooki chciał też zabrać swojego przyjaciela do Zakonu Feniksa skoro Dumbledore i tak przygotowywał spotkanie na koniec tygodnia. Byłaby to świetna okazja by pokazać mu wszystko to o czym mu opowiadał i cześć jego, ta dziecięca, czysta i niewinna był podekscytowana. Harry planował również napisać list do Tiberii o całej sprawie. Chciał jej wytłumaczyć to co nie był w stanie gdy był u niej. Prawda była taka, że nieco nagiął jej zaufanie i wykorzystał jej sympatię. Miał nadzieję, że nie będzie na niego zła...
Tymczasem w ciemnych murach piwnic pod wzniosłym kamiennym zamkiem znajdujących się u podnóża gór Apuseni Oakley Dastry klęczał przed samym Ekehardem kuląc głowę i błagając o zrozumienie.
- Zawiodłeś mnie. Miałaś mi go sprowadzić. Czemu więc, wciąż nie widzę go skutego lub okaleczonego pod pręgierzem.? - jego wzrok zimny, a jednak ognisty wydawał się przewiercać na wskroś. Oakley szybko przełknął ślinę patrząc w okrutne oczy swojego zwierzchnika.
- To skomplikowane! Winnym jest HARRY POTTER! - wykrzyknął wierząc, że ujawniona tożsamość jego celu będzie dla niego okolicznością łagodzącą.
- Harry Potter? - zamyślił się wampir - No popatrz, popatrz... Mały pupilek Valesa i Laosa rozrabia... Wręcz wybornie, że to on... Z chęcią będę patrzył na rozpacz ich plugawego rodu, gdy tylko najmłodszy trafi na stryczek... - mężczyzna obnażył swoje kły w krwiożerczym uśmiechu.
- Tyle, że... Nie możemy go aresztować... - przyznał Dastry ze strachem co do reakcji przełożonego.
- Niby dlaczego nie możemy? - zmarszczył w niezadowoleniu swoje imponujące rude brwi.
- Działa z imienia królowej... Ma immunitet... Tak długo jak... - nie zdążył dokończyć bo Ekehard wszedł mu w słowo.
- Tak długo jak jej wysokość oficjalnie nie zrzeknie się danej mu opieki, nie pozbawi go praw i nie zezwoli na sąd przez radę... - dokończył starszy i z zamyśleniem przejechał dłonią po długiej brodzie.
- Z tego co wiem nie zrobi tego łatwo. Ona i Potter są w dość zażyłych stosunkach... - dodał Dastry chcąc się jak najlepiej przydać.
- Romans? - Ekehard uniósł brew na klęczącego przed sobą wampira.
CZYTASZ
ISTOTA KRWI
Fanfiction/Harry Potter fanfiction/ Krew jest czymś więcej niż nam się wydaje... Jest życiem i śmiercią jednocześnie... Łączy świat doczesny z przyszłym... Ulgę z bólem... I drapieżnika z ofiarą... A kto zna się na krwi bardziej niż wampiry? Harry nie jest t...