Harry wraz z Andym, który nerwowo naciągał rękaw swojej czarnej bluzy szli przez korytarz kamienicy Grimmauld Place 12. Za chwile miało się odbyć kolejne spotkanie Zakonu Feniksa. Zieloonki wiedział, że musi udawać jasnego i prawego czarodzieja. Gdy zdobędzie zaufanie ludzi, a ataki na magiczne społeczeństwo będą się nasilać zrzuci całą winę na wampiry. To będzie jego preludium. Pierwszy etap wojny, która w jego mniemaniu była potrzebna. Wiedział, że Andy się z nim nie zgadza i obecnie jest tutaj z prawdziwej chęci pomocy w walce z Czarnym Panem. Ciemnooki doszedł do wniosku, że skoro nie jest już policjantem, to przynajmniej w ten sposób zaangażuje się w pomoc innym. I choć Harry sceptycznie spoglądał na system wartości Andy'ego to nie mógł nie podziwiać szczerej chęci pomocy i silnie rozbudowanego sumienia, które były policjant posiadał.Gdy weszli do kuchni uwagę zielonookiego przykuł fakt, że oprócz znanych mu już członków zakonu siedziały tu również osoby w wieku podobnym mu. Zauważył podobnego do Freda i George'a rudego chłopaka, który z przejęciem rozmawiał ze swoim blond włosym, wysokim przyjacielem. Obok nich siedziała młoda czarownica z burzą włosów i książką w ręce i wydawała się ignorować całe swoje otoczenie.
- Och Harry! Jak dobrze, że jesteś! - podszedł do niego Dumbledore z jak zwykle nieodłącznym uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry - przywitał się oraz kiwnął staremu czarodziejowi głową. - Mam nadzieję, że nie obrazi się pan, że przyprowadziłem mojego bliskiego przyjaciela? Bardzo chciał pomóc w naszej sprawie...
- Och ależ skąd, ja też zaprosiłem na dziś specjalnych gości. Myślę, że z chęcią poznasz osoby, z którymi chodziłbyś do szkoły gdybyś tylko został w Anglii... - mężczyzna wskazał na siedzącą przy stole trójkę, na którą Harry wcześniej zwrócił uwagę.
- Z chęcią poznam innych czarodziejów w moim wieku, nie mam zbyt wielu znajomych, więc zawsze jestem otwarty na nowe znajomości! - zapewnił z uśmiechem starca, chociaż szczerze nie miał najmniejszej ochoty poznawać jakiś nastolatków, którzy i tak pewnie by go nie zrozumieli. Dyrektor zaklaskał w odpowiedzi zadowolony po czym udał się na swoje miejsce u szczytu stołu i rozpoczął zebranie.
Zgodnie z oczekiwaniami Dumbledore'a zaraz po zakończeniu spotkania z zakonem Harry, Andy i trójka nastolatków udali się na górę do prawdopodobnie sypialni chłopaków, w której na ścianach dominowały plakaty drużyn Quidditcha i kolory czerwieni oraz złota. Od razu po wejściu do pokoju oba wampiry wyczuły obecność wśród nich wilkołaka. Wcześniej Harry zrzucał ten zapach na obecność Remusa na zebraniu. Teraz jednak miał pewność, że ktoś z tej trójki nie jest człowiekiem. Chłopcy usiedli na swoich łóżkach, a reszta znalazła sobie po krześle. Szybko zapadła nerwowa cisza. Andy i Harry siedzieli blisko siebie przy czym zielonooki trzymał ramię na oparciu krzesła ciemnookiego. Był to gest opiekuńczy oraz ochronny. Nie ufał wilkołakom, a w dodatku to jest pierwsze spotkanie ciemnookiego z innym stworzeniem magicznym. Czuł jak bardzo Andy'ego drażnił ostry zapach Wilka.
Po chwili dziewczyna odłożyła w końcu książkę i zaczęła nerwowo stukać butem o podłogę. Blondyn w tym czasie z ciekawością przyglądał się ubranym w pełni na czarno wampirom, a Rudowłosy mierzył ich nienawistnie wzrokiem. Po chwili dziewczyna odchrząknęła i wstała.
- Jestem Hermiona Granger, miło mi was poznać... To jest Neville. - wskazała na blondyna. - A to Ron. - tym razem wskazała na rudowłosego.
- Miło mi was poznać... - odparł Zielonooki przybierając uprzejmy wyraz twarzy - Ja jestem Harry, ale to pewnie już wiecie, a to jest mój przyjaciel Andy.
Ron tymczasem wpatrywał się w dwie siedzące naprzeciw niego postacie. Czuł od nich mrok i krew. Nie wiedział czym byli, nigdy jeszcze od kiedy został ugryziony nie miał do czynienia z takimi stworzeniami, ale był pewien, że nie mogły być one dobre. Nawet jeśli jednym z nich był Harry Potter. Jako dziecko zawsze marzył, że gdy pójdzie do Hogwartu od razu zaprzyjaźni się z wybrańcem. Jakie było jego rozczarowanie, gdy złoty chłopiec nigdy się nie zjawił. Po roku zaprzyjaźnił się z Nevillem oraz Hermioną, którą wspólnie uratowali przed trollem. I wszystko by było w porządku. Był lubiany wśród rówieśników, miał swoich przyjaciół i dostał się do drużyny quiditcha. Jednak podczas wakacji rok temu coś się zmieniło. Co prawda wiedział, że Czarny Pan działa i jest coraz więcej ataków, ale nigdy nie przypuszczał, że zaatakują Norę. Wśród atakujących pojawił się też Fenrir Greyback i podczas ucieczki dogonił on Rudowłosego po czym ugryzł go w biodro. Przed śmiercią uratował go wtedy Kingsley, ale od tego dnia wszystko się zmieniło. Został wilkołakiem i przez resztę życia już będzie musiał się z tym zmagać. Nigdy też o swojej przypadłości nie powiedział przyjaciołom. Bał się, że ci zmienią zdanie na jego temat. Wiedział tylko Kingsley, dyrektor, rodzice i Remus, który bardzo pomagał mu pogodzić się z tym wszystkim. I Ron wiedział, że będzie musiał powiedzieć starszemu wilkołakowi o swoich spostrzeżeniach na temat Potter'a. Może ten będzie wiedział czym jest Wybraniec. Narazie jednak walczył z wewnętrznym wilkiem, który wręcz pragnął rzucić się na dwie postacie ewidentnie naruszające jego rewir. Ale nie mógł, więc tylko wpatrywał się w nie nienawistnie ignorując głosy wokoło. Nie zwracał uwagi na luźną konwersacje prowadzoną przez Pottera i Hermionę na temat zagadnień Ciągów Runicznych, którą dziewczyna była widocznie zafascynowana. Nie zwracał też uwagi na Nevill'a, który wyglądał jakby obecnie trwająca konwersacja była w innym, mu zupełnie niezrozumiałym języku. Zwracał uwagę tylko na ubrane na czarno postacie. Co ciekawe to Potter pomimo z wyglądu bycia młodszym wydawał się tym bardziej dominującym w relacji. Jego towarzysz tylko cały czas siedział spokojnie przy jego boku przysłuchując się z lekkim znużeniem dyskusji. W dodatku od kiedy weszli Potter trzymał ramię na krześle drugiego jakby dając wyraźny sygnał dla innych, że jego przyjaciel jest chroniony. Wydawał się też być zdecydowanie mroczniejszy od towarzysza i to od niego bardziej cuchnęło krwią. Wszystkie te obserwacje stawiały jednak pytanie kim tak naprawdę są obie postacie. Nagle wszystkie jego przemyślenia zostały przerwane, gdy jego wzrok skrzyżował się ze wzrokiem czarnowłosego. Był to tylko ułamek sekundy, ale był pewny, że oczy wybrańca były zupełnie czarne, jego uśmiech szeroki i odsłaniający białe kły, a za Potterem unosił się czarny dym. Wstrzymał szybko powietrze i zacisnął pięści na pościeli próbując opanować swojego wilka. Gdy znów jego myśli były wolne od instynktu zauważył, że dyskusja była prowadzona jakby nic z tego co widział nie miało miejsca. Jakby nikt w pokoju nie zauważył tego dymu i tych kłów. W tym momencie Ron już w pełni był zagubiony w tym co się dzieje i gdy tylko wizyta dobiegła końca, a Hermiona pożegnała gości pobiegł do sypialni Remusa. Zapukał szybko i gdy tylko drugi wilkołak otworzył drzwi wbiegł do środka.
CZYTASZ
ISTOTA KRWI
Fanfic/Harry Potter fanfiction/ Krew jest czymś więcej niż nam się wydaje... Jest życiem i śmiercią jednocześnie... Łączy świat doczesny z przyszłym... Ulgę z bólem... I drapieżnika z ofiarą... A kto zna się na krwi bardziej niż wampiry? Harry nie jest t...