2. Jednak ulubienica

228 23 4
                                    

Poniedziałek

pov. Amelia

Wstałam przed godziną szóstą, by na spokojnie móc przygotować się na swój pierwszy dzień praktyk. Normalnie wstałabym pewnie później, ale przez to, że cały weekend spędziłam na uczelni, nie zdążyłam sobie wyprasować ubrań. Nie lubiłam się stroić, zawsze wolałam luźne ubrania, jednak szkoła wymagała w miarę eleganckiego dress-codu. W dodatku umówiłam się z Panią Kasią, że będę w szkole dwadzieścia minut przed ósmą, o której ustawowo zaczynają się zajęcia. 

Na śniadanie zrobiłam sobie musli i czarną, mocną kawę. W między czasie przeglądałam sobie również facebook'a. Od piątku nie pisałam już z Panią Anią, ale cały weekend myślałam o tamtej rozmowie. Wysłałam równiez screeny Marcie, żeby oceniła tę rozmowę swoim obiektywnym okiem. Tym razem przyjaciółka, sama zastanawiała się jaki cel miała nauczycielka pisząc do mnie i nie zganiała już o dziwo wszystkiego na miłe usposobienie kobiety. Wydawała się być zdziwiona i sama doszukiwała się drugiego dna w braku emotek, przy temacie opiekunki moich praktyk. Długo debatowałyśmy o całej mojej wymianie zdań z nauczycielką, jednak koniec końców postanowiłyśmy, wziąć tę rozmowę za jednorazowy, nieznaczący incydent i poczekać na rozwój sytuacji. Przy czym postanowiłam bardziej przyjrzeć się relacji Pani Ani z Panią Kasią. Może faktycznie po prostu się nie lubią, a Pani Ania chciała tylko sprawdzić jak się czuje po wcześniejszym upadku. 

Po przejrzeniu facebooka i odpłynięciu myślami w kierunku kobiety, włączyłam muzykę na telefonie i udałam się pod prysznic. Nie trwał jednak on długo, ponieważ miałam coraz mniej czasu do wyjścia. Włożyłam czarne spodnie i wyprasowałam sobie na szybko czarną koszulę na długi rękaw. Swoje brązowe włosy zostawiłam rozpuszczone, a swoje ciemne oczy, podkreśliłam czarnymi kreskami.

Jak na pogrzeb. Pomyślałam przeglądając sie przed wyjściem w lustrze. 

Zamknęłam drzwi mieszkania i ruszyłam w stronę swojego samochodu. Mieszkam w niedużym miasteczku, a szkoła do której zmierzałam znajduje się jeszcze na jego obrzerzach.

Odpaliłam silnik i od razu włączyłam na telefonie swoją playlistę na spotify i sparowałam telefon z samochodem, tak by móc rozkoszować się muzyką na mocniejszych głośnikach. W drodze do szkoły spostrzegłam na przystanku znajomą mi osobę. W mojej głowie pojawiły się myśli, że może powinnam jechać dalej. Że może jest to zły pomysł, albo zostanie odebrany jako próba podlizania się. Jednak moje ciało było szybsze i zjechałam na pobocze. Przyciszyłam muzykę, opuściłam szybę i z uśmiechem spojrzałam na byłą nauczycielkę.

– Chyba jedziemy w tą samą stronę – rzuciłam do kobiety roześmianym głosem.

Blondynka spojrzała na mnie swoimi zielonymi oczami i odwzajemniła uśmiech. Kiwnięciem głowy, zaprosiłam ją do samochodu. Bez zawahania otworzyła drzwi i usiadła na miejscu obok mnie. 

– Dziękuję Amelio, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo nie lubię autobusów.

Wyjechałam z zatoczki i ruszyłam prosto do szkoły. 

– Chyba nikt nie lubi, dlatego cieszę się, że udało mi się odłożyć na samochód.

– Ja mam dwa, ale tak się zdarzyło że jeden w naprawie, a drugi cóż. Mąż potrzebował go dużo bardziej. 

Resztę drogi przejechałyśmy rozmawiając o moich praktykach oraz o naszych dzisiejszych zajęciach. 

Wjeżdżając na szkolny parking, minęłam Panią Anię, która uporczywie szukała czegoś w swojej dużej torebce. Nawet mnie chyba nie zauważyła. W bocznym lusterku spostrzegłam jednak, że wraca się do samochodu, postanowiłam więc, że zaparkuje dokładnie obok niej. 

Odwróć się!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz