[ ✦ 𝘗𝘳𝘰𝘭𝘰𝘨 ✦ ]

182 16 18
                                    

          Piątego czerwca urodził się książę królewstwa Malfoy'ów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

          Piątego czerwca urodził się książę królewstwa Malfoy'ów. Długo wyczekiwane dziecko, króla i królowej. Dziecina została nazwana - Draco Lucjusz Malfoy. Poddani w dzień chrzstu przyszłego władcy, zagłębili wielką sale tronową.

Blond włosy niemowlak leżał w kołysce, na tronie zasiadywał król Lucjusz Malfoy oraz jego żona królowa Narcyza Malfoy. Mały książę został obdarowany, życzeniamy, prezentami jakich mało kto sobie mógł nawet wyobrazić.

W drzwiach sali tronowej pojawiły się trzy wróżki - były jak ręką człowieka dorosłego. Król jako że nie przepadał na magią tych stworzeń chciał ich wyrzucić, jednak jego żona przekonała go żeby zostały.

- Witajcie królu i królowo. Przyleciałyśmy złożyć dary dla naszego przyszłego władcy. Ja i moje siostry nie mogłbyśmy przekapić tej okazji - odparł wróżka ubrana na różowo.

Królowa z pogodnym uśmiechem kiwnęła głową na tak. Różowa, niebieska oraz źółta wróżka poleciały do kołyski. Gdzie z uśmiechem, patrzył na istoty książę.

Pierwsza podleciała bliżej i wymówiła słowa do księcia.

-Mały Draco, wyglądaj pięknie - odparła pierwsza wróżka rzucając płatki róż na twarz śmiejącego się dziecka.

-Ja proszę, żebyś nigdy nie był smutny i tylko zawsze się śmiał. Nawet jeśli nie ma z czego - jeden z niebieskich motylków usiadł na nosie małego księcia. Na co blondyn kichnął.

Narcissa uśmiechnęła się szczerze przez reakcję synka.

-Życzę Ci książę żebyś spotkał księcia... - ostatnia wróżka nie dokończyła zdania przez wielki wiatr który zawiał w sali tronowej.

Wtedy przez sam środek pałacu przeszedł mężczyzna. Miał przy sobie różdżkę trzymajacą ją w ręku uśmiechając się mrocznie.

Nazywał się Albus Dumbledore. Szedł w stronę władców.

- Dumbledore... Dumbledore - szeptały wróżki trzymając kołyski gdzie leżał książę. Lucius siedziący na tronie patrzył uważnie na czarnoksiężnika.

- Proszę, proszę - szedł stronę tronu mówiąc - Jakie dostojne zgromadzienie, królu Lucjuszu - spojrzał za siebie głaskając Feliksa który był na jego ramieniu - Arystokracta, mieszczanie... szlachta i wróżki. Jednak poczułem się urażony, nie dostając zaproszenie - odparł patrząc na władcę.

- Nie chcemy cię tu - odparł z złością długowłosy blondyn.

- O rety... co za niezręczna sytuacja - zaśmiał się starzec patrząc na kołyske.

- Uraziliśmy cię? - zapytała z niepokojem Narcyza.

- Ależ skąd. A na dowód że nie czuje urazy ja także obdaruje dziś waszego syna - powiedział uśmiechając się Dumbledore.

- Nie! - powiedział Lucjusz wstając z tronu. Dumbledore jeszcze bardziej rozśmieszył - Nie chce twoim darów - powiedział gdy czarnoksiężnik szedł do kołyski.

-Postrzyma cię nasza moc- odparły wróżki. Ale jednym machnięciem wróżki wleciały do skrzyni obok.

Popatrzył z mrocznym uśmieszkiem na dziecko, które patrzyło na niego z zdziwieniem.

Wyciągnął różdżkę w stronę dziecka i zaczął mówić.

-Słuchajcie wszyscy, wasz syn wyrośnie na pięknego i uroczego chłopaka. Zdolnego podbić każdego serce - mówił.

-To bardzo piękne dary...- powiedziała królowa, czarnoksiężnik spojrzał na nią a potem na króla. Obrócił się oglądając się za siebie, w jego oczach zabłysło ostrze w kołowrotku.

Podszedł na przeciwko króla i królowej

-Lecz. Zanim zajdzie słońce w dniu jego szesnastych urodzin, skaleczy się w palec wrzecionem kołowrotka i zapadnie w sen głęboki jak śmierć. Sen w którym nie obudzi się już nigdy i przenigdy! Jednakże jest sposób obudzić królewicza, wystarczy pocałunek kogoś, kto ją szczerze kocha. Urok niech ten trwa i nie ma siły by go odczynić! - wypowiedziana klątwa rzucona na księcia zapadła.

Wtedy wszystko się zaczęło...

𝗦𝗟𝗘𝗘𝗣𝗜𝗡𝗚 𝗣𝗥𝗜𝗡𝗖𝗘 ⟶ 𝘛𝘰𝘮𝘢𝘤𝘰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz