He couldn't do that

15 2 0
                                    

Cały dzień w szkole minął mi nawet dobrze. Najgorsze jednak było mijanie się z Rikim na przerwach co też rujnowało mi mój dobry humor. Jednak w takich momentach pojawiali się moi bohaterowie! Mianowicie Jay i Sunoo hyung, do nich też dochodzi Sunghoon czyli najlepszy przyjaciel Parka no i znajomy Rikiego.... Ale pomijając to, to jeszcze jest Jake, chłopak Hoona. Z  obydwoma złapałem szybko wspólny język także też w jakimś stopniu mi poprawiali humor.

Po wszystkich zajęciach od razu udałem się do kawiarni, w której pracuję. Wszedłem do środka i od razu przywitałem się ze znajomym, czyli Felixem. Kiedy się wyszykowałem na zapleczu do pracy od razu zacząłem robić swoje. Wszystko by było fajnie jednak po pewnym czasie do lokalu wszedł Nishimura, którego oczywiście WCZEŚNIEJ NIE ZAUWAŻYŁEM, także próba ucieczki jest już bezsensowna, gdyż mnie już zauważył przy JEBANEJ LADZIE. Jeszcze życie mi dojebało i oczywiście ja musiałem odebrać od niego zamówienie. Dobra spokojnie Jungwon, co się może stać?

Spojrzałem na niego, oczywiście serce mi prawie stanęło z tego wszystkiego i sądząc po jego minie to jemu chyba też.

Po chwili bezsensownego gapienia się na siebie w końcu przerwałem tą ciszę pytając co mu podać. Ten od razu zamówił Ice Americano, więc mu je zrobiłem, a po zapłacie od razu wyszedł. Westchnąłem ciężko i poszedłem po nowe zamówienia.


/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

Do domu wróciłem o mniej więcej osiemnastej. To był ciężki dzień, więc też kiedy odłożyłem wszystko do pokoju i wziąłem ciuchy, w których będzie mi o wiele wygodniej po czym poszedłem wziąć szybki prysznic. Po kilkunastu minutacj wyszedłem odświeżony także poszedłem zrobić sobie szybko herbatkę i później też odrobić zadania domowe, aby na weekend mieć już to z głowy.

Te dwie czynności zajęły mi troche czasu. Byłem już zmęczony dlatego stwierdziłem, że już pójdę spać i też tak zrobiłem,  jednak niestety nie było mi to dane. Nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu, westchnąłem cicho po czym wziąłem telefon i odebrałem. Okazało się, że to moja siostra, co mnie zdziwiło bo ta dzwoni do mnie raz na ruski rok, no chyba, że czegoś chce skubana.

Odbierz / Odrzuć

-Czego.?

-Wiesz coś może o tym, czemu
Riki jest w szpitalu?

- ... Co?

-Ehhh.... Czy wiesz coś o tym
dlacz-

- usłyszałem pytanie! Co on do
cholery robi w szpitalu?!

-No nie wiem, dlatego
się pytam!

-A skąd ja mam to wiedzieć?!

-To cię to nie obchodzi?

-Oczywiście, że obchodzi! Ale nie miałem skąd wiedzieć!!

- Dobra sory!


Połączenie zakończone

Kiedy usłyszałem, że ta się rozłączyła od razu zaszkliły mi się oczy. Co on do cholery odjeba!? Usiadłem aż z wrażenia i szybko wszedłem na konserwacje z Japończykiem. Napisałem do niego chyba z dwieście wiadomości, jednak ten nie odpisał i nie odczytał. Martwiłem się jeszcze bardziej dlatego też zacząłem i nawet do niego dzwonić, jednak nadal nic. Nawet, gdy dzwoniłem do jego rodziców, czy siostry to nikt nie odebrał. Cały zestresowany i oczywiście zapłakany założyłem na siebie bluzę i buty po czy szybko wybiegłem z domu i ruszyłem najpierw w stronę mieszkania młodszego. Jeśli nikogo nie będzie to nie wiem co zrobię. Oczywiście biegnąc tak szybko, że nawet na wuefie tak nie biegam, musiałem się z kimś zderzyć. Ehh... To ja i moje szczęście. ( 😗✌ )

– Jungwon? Wszystko w porządku? –    usłyszałem nagle, a kiedy podniosłem wzrok na tego osobnika, którym okazał się Jay hyung od razu się w niego wtuliłem. Kolejny dowód, że jest bohaterem, pojawia się w odpowiedniej chwili.

– Nie wiem już co robić Jay... U niego jest coraz gorzej, a mnie nie ma przy nim kiedy tego potrzebuje! – Zapłakałem i po chwili poczułem jak jego silne ramiona mnie otulają.

– Boże Wonie... Jesteś cały zmarznięty... Czekaj chodź pójdziemy do mnie i się uspokoisz, dobrze? – Zapytał cicho i też po chwili się zgodziłem. Poszedłem z nim do jego domu, w którym o dziwo nie było. No tak Jay wspominał, że jego rodzice często pracują do późna. Kiedy starszy dał mi szklankę wody usiedliśmy na kanapie i wtedy na spokojnie mu wytłumaczyłem o co chodzi.

– Myślisz, że on...? – Nie dokończył, gdyż logiczne, że takie słowa w takiej sytuacji są ciężkie do wypowiedzenia.

– Cóż... Sądząc po jego stanie w jakim się niestety znajduje to tak... Chociaż mam nadzieję, że to nieprawda... – Oznajmiłem cicho spoglądajac na szklankę, którą trzymałem w dłoni.

– Wszystko będzie dobrze... – usłyszałem i poczułem jak mnie delikatnie przytula. Cóż... W tej sytuacji to chyba tylko to jakoś mi pomoże...

Forever Rain IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz