02

146 14 3
                                    

Po tych słowach uciekłam do łazienki. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam w lustro. Przed oczami miałam twarz młodej kobiety z podpuchniętymi oczami, rozmazanym makijażu oraz potarganymi włosami.
Szpital - to zrobi z ludźmi...
Przebrałam się w piżamę, opłukałam twarz, by po chwili nacisnąć na klamkę i wyjść z pomieszczenia. Kiedy rozejrzałam się po pokoju... NIE BYŁAM W NIM SAMA! Na łóżku w samych bokserkach leżał Harry.:
- Uhmm... - zaczęłam, a on się cicho zaśmiał.:
- Chodźmy spać, kochanie. Coś taka zdziwiona? Przecież to nie pierwszy raz, jak śpimy razem.
- Tak, wiem... Harry?
- Hmm
- Może dziś..
- Skarbie. Nic nie mów tylko chodź do mnie.
- Wyjdź stąd! Nie widzisz, że nie chcę z tobą spać!?
- A, jak nie wyjdę?
Wstał z łózka i szedł w moim kierunku. Złapał mnie za ręce i przyciągnął do siebie tak, że nasze twarze dzieliły teraz centymetry.
Nie powiem. Stęskniłam się za nim.
-Chodź, kochanie.. połóż się. Do niczego nie dojdzie. Obiecuję. - szepnął do mojego ucha, a jego oddech lądował na mojej szyi. Jego głos był zachrypnięty. Jego głos był seksowny. Ehh... o czym ja myślę. Lily, straciliście dziecko.Ocknij się! To jest tylko twój narzeczony. Właśnie. NARZECZONY! Co ja mogłam zrobić.
Spojrzałam na niego. Przerażała mnie ciemność w jego oczach. I gdyby nie jego kojący głos, uciekłabym z pokoju.:
- Lily, uspokój się. Po prostu oddychaj.- Jego twarz znajdowała się coraz bliżej mojej. Nagle poczułam usta chłopaka na moim policzku. Później na swoich ustach. Pocałunek był delikatny, jak dotyk motyla. Przyciągnęłam go bardziej do siebie i zaczęłam odwzajemniać pocałunek. Jego pocałunki zaczęły przechodzić na mój policzek, potem brodę, aż na szyję. Moje dłonie zanurzyłam w jego loki, ciągnąc je w każda możliwą stronę.:
-Harry, stop!
Powtarzałam to w kółko ale nic fizycznie z tym nie zrobiłam. Jednak w końcu znalazłam siłę i odepchnęłam Harry'ego od siebie. Ruszyłam w stronę łóżka. Położyłam się, przykryłam dokładnie kołdrą, tak aby ani jednego centymetra mojego ciała nie było widać.:
- Jak będziesz wychodził z pokoju to zgaś światło, dobrze? - powiedziałam, odwracając się od niego plecami.:
- Lily.
Położył się obok mnie. Natychmiast spojrząłam na niego piorunującym wzrokiem.
-Co ty do cholery robisz? Ja chcę iść spać! SAMA!
- To śpij. Dobranoc, kochanie.
- Harry, wyjdź!
- Przed chwilą całowaliśmy się..Nic to dla ciebie nie znaczy?
- Znaczy..a..ale.. Harry, zrozum mnie. S..straciłam dziecko. Czy ty sobie wyobrażasz, jaki ból przeżywam!?- spytałam z sarkazmem, wstałam z łózka i usiadłam na fotelu.:
- To też było moje dziecko!
- Tak!? To dlaczego odnoszę wrażenie, że w ogóle za nią nie tęsknisz!?
- Mam ci przypomnieć, że byłaś w śpiączce, jak odbył się pogrzeb małej. Tęsknię za nią... Odwiedzam ją codziennie na cmentarzu, a Ty!
- A ja!? Boże, Harry! Ból matki jest nie do opisania. Czuję, że jestem z tym sama. Wracam ze szpitala, a ty zamiast mnie przytulić. Powiedzieć, że wszystko się ułoży.. c..c..chcesz seksu!
Nagle poczułam piekący ból na policzku.
Czy on właśnie mnie uderzył?
Nie to nie mogło się wydarzyć! Prawda?
-Jezu..Lily.. przepr..-przerwałam mu. Wybiegłam z pokoju.

^^
Hey, czyta to ktoś jeszcze? Przez pracę mam takie zaległości, że szok! Postaram się je nadrobić. Specjalnie dla was. :)

Letters to you 2 ✉ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz