Wyszłam z domu najszybciej jak byłam w stanie nie wiedziałam gdzie mam iść pierwszym pomysłem gdzie mnie nikt nie znajdzie był plac zabaw który znajdowała się jedna ulice dalej. Szybkim krokiem zmierzałam w jego stronę, było już dosyć puźno dochodziła godzina 11 w nocy a ja szłam na plac zabaw. Za równo jedną godzinę zacznie się ostatni miesiąc szkoły, jedynym zmartwieniem było czy uda mi się skończyć 1 klasę a tu on wraca po mimo tego co mi zrobił.
Pięć minut drogi puźniej siedziałam już na huśtawce dla dzieci. Rozmyślając jak mam wrucić do życia z przed kilku godzin, nie miałam pomysłu wiedziałam tylko że nie moge się poddać. W ciszy użalając się nad sobą i wylewając litry łez przesiedziałam bez ruchu aż do wschodu słońca. Niestety musiałam wrucić do domu otuchy dodawał mi fakt że został tylko miesiąc. Chwilę później stałam przed drzwiami od ogrodu tylko te drzwi mogły być otwarte. Miałam rację były otwarte szybko wślizgłam się do środka bez żadnego hałasu, gdy zaczełam wspinać się po schodach zobaczyła swoje odbicie w lustrze byłam cała rozczochrana i opuchnięta na twarzy wyglądałam okropnie najchętniej schowała bym się w swoim pokoju i nigdy z niego nie wychodziła. Na moje szczęście wszyscy jeszcze spali była już 4:30 zazwyczaj wstawałam o 14 więc zostało mi 8,5godzin snu może się wyśpię chociaż bym chciała...nie mogę zasnąć powiedziałam to w głowie już 4 raz zostało mi już mniej niż 2 godziny mam dość boli mnie już od tego wszystkiego głowa.
Po 14 razie przewracania się na łóżku zasnęłam. Wszystko mogła by być super gdyby nie to że nie ustawiłam budzika...moja twarz po zobaczeniu która jest godzina zrobiła się biała, jest już 18 teraz na prawdę moge umierać. Bez chwili zastanowienia pognałam do łazienki, wziełam szybki prysznic włożyłam czarne dresy i czarną koszulkę. Schodząc po schodach usłyszałam kłótnię braci norma o tej porze dnia, nie miałam chęci brać udziału w tej dyskusji ale jak to w życiu bywa zostałam do niej wciągnięta.
-Oliv powiedz kto według ciebie ma ....
Nie miałam ochoty z się z nimi kłóci i zignorowałam ich. Rodziców jak zwykle jeszcze nie było ojciec pewnie do 20 będzie w kancelarii a mama wruci puźno od cioci super nie muszę nic robić jak narazie. A nie jednak muszę miałam zadzwonić do mamy jak sobie radzimy zapomniałam. Chciałam do niej zadzwonić ale nie wziełam telefonu z powodu pokoju, wracając zgarnełam z wyspy jabłko przecież musiałam coś jeść.Po odblokowaniu telefonu zobaczyłam 3 nie odebrane połączenia od mamy i kilka wiadomości od znajomych.
-halo- po głosie stwiedziłam że nie jest zła na szczęście...
-hej sorki że nie odbierałam ale byłam zajęta.
-Za godzinę będę w domu więc jak byś mogła zrobić coś do jedzenia, bo jestem strasznie głodna a jak najszybciej chce być w domu, to była bym wdzięczna.
-Okej zaraz się za to biorę- wiedziałam że będzie strasznie głodna dlatego nie dyskutowałam. Po odpisaniu wszystkim zeszłam na dół, od razu skierowałam się do lodówki w której miałam nadzieję znaleźć dużo jedzenia. Moja mama zawsze mówiła że nadzieja umiera ostatnia i dzisiejszego dnia jeszcze nie umarła. Od razu wyciągłam pomidory w puszce,ser żółty i trochę mięsa. W szufladzie znalazłam makaron, zerwałam trochę bazyli z krzaczka który hodowała moja rodzicielka (uwielbiam zapach ziół od dziecka to taki fun fact). Myślę że dobrze gotuję ale dziś to zdecydowanie nie był mój szczęśliwy czas. Kiedy chciałam zagotować wodę na makaron oparzyłam się po raz pierwszy dzisiaj na drugi długo nie musiałam czekać wystarczyło zacząć przelewać makaron zimną wodą, choć mimo wszystko to nie było najgorsze tak stwierdziłam po telefonie Madi która od kilku godzin próbowała ze mną porozmawiać o wczorajszym dniu. Nie wiedziała o tym co się stało gdy wróciłam do domu i szczerze chyba lepiej o tym nie wspomnę wole o tym zapomnieć. Przecież taki typ jak on nie powinien się przejmować tym że jakaś małolata zemdlała na jednym z jego wyścigów, nie wiem dlaczego wczoraj miałam jakieś uronienia że zrobi mi coś na prawdę. Przecież gdyby miał coś zaplanował już dawno by to zrobił byłam taka głupia chyba za dużo czytam książek w których tak się dzieje muszę jak najszybciej przestać. Madison stwierdziła że nie jest to dobry temat na rozmowę przez telefon, ma do mnie przyjechać jak tylko się ogarnie nie cieszę się na myśl rozważania wczorajszego dnia. Udało mi się skończyć kolację przed przyjazdem mamy miałam jeszcze 20 minut do jej przyjazdu.Przełończając piosenki natrafiłam na piosenkę którą kiedyś wręcz katowałam "In the stars "od Benson Boone ((nie byłam pewna jak to odmienić)) przypominała mi o chwilach z dzieciństwa kiedy jeszcze żył tata ten prawdziwy. Nie chcąc o tym myśleć zaczełam sprzątać po sobie, nic to nie dało pojedyńcza łza potoczyła się po moim policzku a za nią kolejna. Nagły przypływ wspomnień zwalił mnie z nóg dosłownie nie miałam siły stać o własnych siłach, zaczełam zsuwać się po szafce kuchennej na której jeszcze kilka sekund wcześniej ścierałam resztki sosu. Łzy leciały strumieniami nie umiałam się opanować wpatrywałam się w pustkę przede mną w ciemność dalszej części domu z lentargu wyrwał mnie dźwięk otwierania drzwi wejściowych i towarzyszących nim odgłosów rozmów. Mimo kilku prób powstrzymania łez nie udało się mi to ,poddałam się dalsze wspomnienia zaczęły wpadać do mojej głowie i kolejne łzy spływały po mojej twarzy. Chciałam to zakończyć ale nie byłam w stanie zdecydowanie to jest uczucie którego nie nawidzę najbardziej może i zbyt często go nie odczuwam ale gdy już przyjdzie to tak szybko sobie nie odejdzie.
-Ej co jest?....Dziękuję bardzo za przeczytanie kolejnego rozdziału na prawdę obiecuję że postaram się częściej coś publikować.
Chce też powiedzieć że ta opowieść jest w pełni mojego autorstwa i nie chciała bym by była porównywalna do książek które już istnieją. Dziękuję jeszcze raz ❤️Bye bye
CZYTASZ
I will never regret it
Teen Fiction! To by było na tyle z tej historii ! trylogia opowiadająca o życiu szesnastolatki która chce dobrze skończyć szkołę, wyjechać na studia i wieść spokojne życie. Czy jej plany mogą się ziścić czy błędy przeszłości wyjdą na jaw ?