Po wydzieraniu się przez jakieś 3 minuty zapanowała cisza, czyli coś bardzo nie podobnego do nas. Madi odezwała się dopiero jak wjeżdżałam w uliczkę, z której miałyśmy odebrać jej brata.
-Ej słyszałaś co się stało na imprezie u Luisa? -Tym pytaniem mnie trochę zaskoczyła. Niby kiedy była impreza u Luisa że ja o tym nie wiem! Przecież ja żadnej imprezy nie opuszczam ale jestem pewna że coś grubego odwalili.
-Nie, ponieważ nie wiedziałam że taka impreza miała miejsce! -Ostatnie słowa specjalnie zaakcentowałam, żeby wiedziała jak bardzo jestem z tego powodu nie zadowolona.
-No sorry tak wyszło ale mniejsza, pojechali na wyścigi na końcu miasta i podobno Matt miał w nich 2 miejsce po pijaku jeszcze.
-Z nich to serio debile, wygrał coś?
-Właśnie to jest najlepsze podobno dostał
1000 dolarów od jednego z organizatorów bo im zaimponowała i zapytali czy będzie ich zawodnikiem.- I co zgodził się? Byłam pewna że się zgodził bo do mądrych to on nie należy.
-Tak i jakąś imprezę urządzają z tej okazji na którą mamy zaproszenie, w piątek o 21 jestem po ciebie pod domem bez odmów od razu mówię.
-Ok...
Stanęłam obok jednej z latarni pod którą po 5 minutach staną brat naomi wraz ze swoim gangiem.
-Siema.Wchodźcie chłopaki.-myślałam że coś mnie trafi bo kurwa moje auto to nie jest taxi.
-Nie wiedziałam że mam na dachu napisane taxi!
-Ej to nie moja wina że Madison powiedziała że mnie odbierze, a wyszło tak że chcemy w trójkę tam jechać.
-Dobra, wsiadać tylko nie na brudzić.
Pół godziny drogi spędziliśmy na słuchaniu kto będzie startował w tych wyścigach. Przesunęłam wzrokiem po wszystkich uczestnikach, gdy w pewnym momencie z tłumu wyłoniła się postać ubrana cała na czarno miał maskę na twarzy za nim zauważyłam dwóch dosyć wielkich ochroniarzy i typka który wyglądał jak by nie chciał za nim iść. Skrzyżowałam z nim spojrzenie było chłodne pełne arogancki i czegoś czego nie jestem w stanie określić.
-Ej ten jest ładny ! -ten krzyk oderwał moje spojrzenie od nieznajomego.
-Ten to jest David, bierze dziś udział w wyścigu-odpowiedział jeden ze zgrai brata madi.
-Dobra wszyscy wsiadać- nie chciałam być w tym miejscu dłużej wolałam odwiedzać moje ulubione sklepy w galerii. Naszczęście dzieliło mnie do tego jeszcze kilka minut drogi.
-Nareszcie te gangusy poszły -odezwała się madi na co tylko na nią popatrzyłam.
-Ej stara mam lepszy pomysł niż te zakupy.-powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach.
-Jaki ?
-Zostajemy tutaj i idziemy się zabawić-miałam już dość jej pomysłów no bo przecież to przez nią miałam gang jej brata w aucie a teraz miała bym jej pomagać w romansach z jakimś typami nigdy w życiu.
-Nie...
-Tak chodź wysiadamy.
-Ale mi się nie chce tu zostawać...
-A jak kupię ci te buty które ostatnio widziałyśmy w galerii na wystawie ?- Za badzo chce te buty żeby się na to nie zgodzić...
-Dobra pomogę ci jak mi je kupisz.- Słysząc moją odpowiedz dziewczyna aż pisła z radość.
Gdy tylko wyszłam z auta i zauważyłam że Madison już przeciska się przez tłum już wiedziałam, że będę żałować tej decyzji. Oczywiście musiała iść aż do samego przodu żeby było ją widać, miałam dość przeciskania się przez tłum tych ludzi nie było to dla mnie zbyt komfortowe, ponieważ nie lubiłam kontaktu fizycznego z innymi ludźmi a z zwłaszcza takimi których nie znam. Pięć minut zajęło mi znalezienie, myślałam że będzie to łatwe przez kolor jej włosów ale nic bardziej mylnego było dużo osób z rudym kolorem włosów co stało się dla mnie problemem. Ledwo co udało mi się do niej przecisnąć, w samym przodzie można było zobaczyć dużo drogich samochodów które za chwilę miały startować, ludzie robili sobie przy nich zdjęcia a także zakładali się kto wygra.
-Oliv pomóż mi tam się dostać!
-Niby jak mam ci pomóc skoro nikogo tu nie znam!- mimo że próbowałam przekrzyczeć cały ten tłum to Madi mnie nie usłyszała zamiast tego pociągała w głąb ludzi miałam już tego dość. I zobaczyłam go, nie mogłam już robić kolejnych kroków w tłum. Szybkim krokiem zawróciłam nie chciałam przywoływać błędów przyszłości. Nie kontrolując swojego ciała spadłam na coś twardego i była to ostatnia chwila jaką pamiętałam.
-Oliv!!! Ocknij się proszę!-były to pierwsze słowa jakie usłyszałam gdy się obudziłam. Mówiła je moja zapłakana przyjaciółka. Jak tylko zobaczyła że otworzyłam oczy przytuliła mnie, zaczełam rozglądać się gdzie jestem. Leżałam na kostce brukowej obok jakiegoś samochodu, wokół mnie zauważyłam kawałki plastiku i coś przypominające lustro roztrzaskane na kawałki byłam otoczona ludźmi którzy byli ciekawi całej sytuacji, brat Madi wraz ze swoimi kolegami wzieli mnie za ręce i zaczeli nieść do auta które stał zaparkowane po drugiej stronie ulicy. Miałam już dość wzroku wszystkich ludzi i tego dnia. Siedziałam na fotelu pasażera z przodu patrząc jak Madi obgaduje coś z resztą, strasznie się spięli jak zobaczyli kto do nich idzie wraz z całą obstawą był to ten nieznajomy którego widziałam wcześniej. Zamienili z nim może 4 zdania, kiedy zaczął podchodzić do drzwi zaczełam rozumieć że moge mieć przejebane.
Moje rozmyślanie przerwało szybkie otwarcie drzwi.Jak zamierzasz zapłacić za naprawę mojego auta?-jego głos był zachrypnięty, trochę nawet budzący stach. Przez moment nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego słowa aż do momentu kiedy powtórzył pytanie wtedy się otrząsłam.
-O czym ty mówisz ?-w jego zielonych oczach można było dostrzec furię jaka przepełniała jego ciało.
-O czym ja mówię, kurwa rozwaliłaś mi lusterko w aucie przez co nie mogłem startować! Jak za to zapłacisz?!
-Eh Ile?
-1000$- wydawało mi się że trochę złagodniał
-Nie ma mowy- odpowiedziałam stanowczo
-Masz dwa dni gdy tego nie zapłacisz będziemy rozmawiać inaczej-powiedział na odchodne, w wieku 16 lat miałam już przejebane u gościa którego nawet nie znam.
Powrót do domu miną spokojnie nikt się nie odzywał, odprowadzili mnie aż do drzwi minęła może godzina odkąd wypowiedziałam to słowo i nadal myślałam co zrobić żeby uniknąć nieuniknionego. Otworzyłam drzwi, weszłam do holu nie ściągłam butów za co pewnie gdyby mama była w domu dostałam by opierdol ale nie dziś. Zaczełam iść prosto do swojego pokoju który był na końcu korytarza na drugim piętrze, moje plany zostały niestety przerwane.
-Witaj Olivia -nie możliwe chyba mam halucynacje to nie może być on... Obruciłam się w stronę osoby która to mówiła myślałam że zaraz zejdę.
-Co ty tu robisz? - zapytałam przerażona, patrząc w jego stronę .
-O już przyszłaś, to jest Nate a teraz radzę ci uciekać bo ojciec jest wściekły- Noah przestraszył mnie bardziej tym że zadaje się z tym psycholem niż że ojciec jest wściekły. Nic nie odpowiedziałam tylko wyszłam drzwiami przez które chwilę wcześniej weszłam.
***
Koniec 2 rozdziału jest on krótszy od wcześniejszego. Następny postaram się wrzucić jeszcze w przyszłym tygodniu bo mam teraz wolne. Jeśli są jakieś błędy to piszcie w komentarzach to je poprawię.
Dziękuję bardzo za czytanie moich bazgrołów <3bay bay
CZYTASZ
I will never regret it
Novela Juvenil! To by było na tyle z tej historii ! trylogia opowiadająca o życiu szesnastolatki która chce dobrze skończyć szkołę, wyjechać na studia i wieść spokojne życie. Czy jej plany mogą się ziścić czy błędy przeszłości wyjdą na jaw ?