ROZDZIAŁ 3
EVA
Przykrywam się kocem i kiedy po raz kolejny słyszę, jak warczy mój brzuch żałuję, że rzuciłam kanapką w tego osiłka. Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam porządny posiłek. Przeklęty Adam przysięgam jak tylko go odnajdę to sama go zakatrupię. Przymykam oczy i czuję jak po całym moim ciele przelatuje po raz kolejny dreszcz. Zimno mi. I jestem głodna tak bardzo głodna. Jak ja tutaj trafiłam. Ah tak. Przez mojego kochane szalonego brata bliźniaka. Od dziecka byliśmy niczym typowi bliźniacy. Zawsze trzymaliśmy się razem. Aż do ukończenia liceum, gdzie ja dostałam pełne stypendium do Yale a on z ledwością ukończył szkołę. Od tego czasu nasze drogi się rozchodziły z każdym upływającym rokiem. Ja całymi dniami trenowałam bieg i się uczyłam a on imprezował i zmieniał pracę co parę miesięcy. Kiedy rozmawiałam z nim ostatnim razem wydał się jakiś inny. Tak jak by czegoś się obawiał. Moja przyjaciółka Grace śmiała się, że odczuwam niepokój, bo jesteśmy bliźniakami. Wierzyła w te wszystkie brednie, że jeśli on cierpi to i ja cierpię, jeśli on ma koszmary to i ja mam je. Więc teraz mam nadzieję, że on czuje to co ja, czyli głód i zimno. Wpatruję się w pusty talerz i przymykam oczy.
Przebudza mnie hałas za drzwiami. Siadam prosto na materacu i wpatruję się w drzwi. Mimo zmęczenia, zimna i głodu będę walczyć. Drzwi się otwierają i widzę jego. Mężczyznę z klubu i alejki. Mężczyznę, który mnie tutaj zamknął. Ma na sobie ten sam czarny garnitur co wcześniej. Dopiero teraz mam okazję dobrze mu się przyjrzeć. Jest ogromny same mięśnie. A może to ja jestem mała przy nim. Kręcę głową nie to on jest wielki. Doskonale przystrzyżone ciemnie włosy oraz zarost i te oczy. Takie puste. Przyglądam mu się uważnie w milczeniu tak samo jak on mi. Przełykam ślinę mimo tego, iż nawet nie mam czym. Po chwili mężczyzna podchodzi do mnie bliżej i kuca.
- Chcesz się zagłodzić Evo. - mówi cichym przeszywającym całe moje ciało głosem.
- Przecież i tak mnie zabijesz. - odpowiadam i dopiero teraz dochodzi do mnie to co powiedział. Zna moje imię. - Skąd znasz moje imię. - pytam się mężczyzny.
- Wiem wszystko co dzieje się w moim mieście mała.
Kiedy słyszę, jak mówi do mnie mała od razu zaciskam pięści oraz szczękę. Mimo tego, iż mój umysł nakazuje mi walkę ja wiem lepiej. Przejrzałam go. Wiem, że on właśnie tego chce. Powoli oblizuję usta i dostrzegam jak lekko jego źrenice się rozszerzają. Odsuwam się jeszcze bardziej od niego czym tylko wywołuje lekki uśmiech na jego twarzy.
- Skoro jesteś tak dobrze poinformowany to może powiesz mi co ze mną zrobisz.
Mężczyzna prostuje się i spogląda na mnie. Boże jaki on wielki.
- Wszystko w swoim czasie mała. - kieruje się do drzwi i kiedy myślę, że po raz kolejny mnie tu zostawi on odwraca się i mówi. - A teraz chodź Evo.
Podnoszę się powoli i kiedy mam wykonać krok zaczyna mi się kręcić w głowie. Brak jedzenia, wody i zimno robią swoje. Nagle czuję ciepło. Niczym palący żar. Otwieram szerzej oczy i widzę ciemne przeszywające źrenice. Mężczyzna przytula mnie do swojego ciała. Po czym coś szepcze pod nosem niezrozumiałego i kręci głową. Łapie mnie pod kolana i podnosi.
- Co robisz. - piszczę.
- Nie chcę abyś rozwaliła sobie głowę upadając. - mówi ostrym tonem.
Po czym wynosi mnie z pomieszczenia. Tuż za drzwiami dostrzegam tego łysego wytatuowanego osiłka, który przyszedł wcześniej i dał mi koce, wodę oraz kanapkę. Na wzmiankę o niej mój żołądek po raz kolejny wydaje głośny dźwięk. Nie muszę podnosić głowy, aby wiedzieć, że mężczyzna wypala mi dziurę w głowie. Całe jego ciało naprężyło się jeszcze bardziej o ile to możliwe. A pomruk niezadowolenia wydostał się z jego ust. On jest niezadowolony, bo jestem głodna. Dobre sobie. Przecież to on mnie tutaj więził. Opuszczamy pomieszczenie i ciepły nocny wiaterek przelatuje przez moje ciało. I mimo tego, iż w Nowym Orleanie jest środek lata a noc jest ciepła po całym moim ciele przelatują dreszcze. Mężczyzna stawia mnie ostrożnie tuż przy swoim samochodzie i otwiera drzwi po czym pomaga mi wsiąść. Zapina mi pas. Przyglądam mu się w milczeniu. Kiedy zamyka drzwi słyszę klikniecie blokady. Łapię za klamkę, ale drzwi się nie otwierają. Spoglądam na mężczyzn przez szybę i ostatkiem sił powstrzymuję się od pokazania mu języka.
CZYTASZ
HADES- ZOSTANIE WYDANE 3.10.2023
Chick-LitHades jest prawdziwym królem miasta. Rządzi całym Nowym Orleanem wyznaje tylko trzy zasady. Zasada numer jeden: "Zgiń albo walcz, nie ma innej opcji" Zasada numer dwa: "Ludzie są silni, dopóki nie okażą uczuć. Uczucia to słabość" i najważniejsza z...