rozdział 3

633 54 8
                                    

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Brzydkie grube uda, okrągła twarz, wielkie fałdy na brzuchu, duże ręce. Tego było za dużo. Podeszłam do szafki, i wyjęłam wagę. Zdjęłam powoli spodnie buty oraz bluzke, i stanęłam na niej. Zamknęłam oczy, widząc moje 37,5 kg. Pokręciłam głową i włożyłam spowrotem wagę na jej miejsce. Wróciłam do pokoju I zrobiłam sto brzuszków. Przebrałam się i wzięłam torbę na ramię. Wyszłam z domu a po drodze wstąpiłam do sklepu. Wcale nie po to, żeby kupić sobie coś do jedzenia. Poprosiłam o jedną żyletke, i Zapłaciłam za nią. Schowałam ją do plecaka i wyszłam ze sklepu.

Weszłam do szkoły spóźniona na lekcje, więc poczekałam na przerwę. Ruszyłam w kierunku łazienki i zamknęłam się w jednej z kabin od ściany. Usiadłam i zsunęłam spodnie do kostek, zaczęłam przejeżdżać ostrym końcem żyletki po udzie. Zrobiłam kilka nie groźnych ran, i założyłam spodnie. Wyszłam z kabiny i omijając lustro wyszłam z łazienki wraz z dzwonkiem.

Usiadłam pod klasą a zaraz obok mnie usiadłam Ashton z Calumem. Ash objął mnie wtulajac w siebie i tak siedzieliśmy przez całą przerwę w ciszy, która była dla mnie męcząca. Przyłożyłam nogę do jego nogi i o mało się nie popłakałam. Nogi Ashtona jak i Caluma były mniejsze od moich. Postanowiłam spróbować rygorystycznej diety. Ba. Przecież i tak nic nie jem.

Weszłam do klasy i usiadłam na jednym z krzeseł. Ash usiadł obok mnie I złapał mnie za rękę pod stołem. Pozwoliłam mu się trzymać, chociaż czułam na sobie jego wzrok. Od wczoraj nic nie jadłam, i cholernie bolała mnie głowa. Było mi słabo, lecz nie chciałam tego po sobie pokazać. Położyłam głowę na ręce przytrzymując głowę. Ale Ash chyba coś zauważył.

- dobrze się czujesz? - szepnął mi do ucha po czym pokręciłam głową na "tak". Usiadłam prosto i udawałam, że wszystko jego w porządku. Niestety tak nie było.

Na przerwie obiadowej wszyscy siedzieliśmy na stołówce. Calum zajadał swoją kanapkę, Ash sałatke Michael jadł hamburgera który nie wyglądał jak hamburger a Luke jadł jedzenie ze stołówki. Wszyscy się śmiali i ciągle dokuczali każdemu.

- a ty grubasie to co? - Cal objął mnie w pasie siadając na ławce okrakiem. - czemu nie jesz? Przynieść ci coś? - uniósł brew. Nazwał Ne grubasem. Pokręciłam lekko głową na znak że nic nie chce i wstałam. Poszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem.

Kiedyś będziesz idealna Mia, ale jeszcze długa droga przed tobą. Jesteś gruba. Ale coraz bliżej perfekcji. Nie daj się im!

Krzyczała moja podświadomość, i mimo, że się zgadzałam z nią w stu procentach czułam głód. Dasz rade! Wyszłam z łazienki i usiadłam pod klasą. Została mi ostatnia lekcja a ja czułam się coraz gorzej. Kręciło mi się w głowie, jak bym była na karuzeli. Zjechałam po ścianie, i usłyszałam jak ktoś biegnie w moja stronę. Michael objął mnie i wziął na ręce, usiadł pod ścianą i posadził mnie na swoich kolanach.

- Mikey jestem za gruba puść - mruknęłam lecz nie miałam siły się wyszarpać. Postanowili, że zabiorą mnie do domu. Wstałam a oni objęli mnie tak jak bym skręciła sobie kostkę lub gorzej. Weszliśmy po chwili do ich domu. Wszędzie były ich ciuchy, pewnie dlatego, że byli chłopakami. Ich dom był bardzo bogaty i nowoczesny. Ściany były śnieżno białe a wokół pełno czarnych wstawek. W rogu pokoju stała wielka rogówka a przed nią wielki telewizor. Usiadłam na kanapie czując że robi mi się słabo.

- Dobra to kiedy ostatnio jadłaś - usłyszałam głos Luka więc Podniosłam na niego wzrok.

- rano. ..

- nie kłam. .. mów - powiedział bardziej zdenerwowany. Pokręciłam głową I postanowiłam powiedzieć prawdę.

- wczoraj - szepnęłam I położyłam się. - ale to jest bezpieczne na prawdę. . - dodałam szybko, lecz oni za bardzo mi nie uwierzyli. Postawili przede mną sałatke warzywną i kazali jeść. Jeśli jeden wychodził z pokoju zawsze zostawało ich jeszcze trzech do pilnowania mnie. Nie podobało mi się to, ani trochę. Usiadłam prosto I zaczęłam memlać w talerzu jedząc raz po raz, lub oblizując tylko zamoczony w sałatce widelec.

Zjadłam jedną trzecią sałatki i podziękowałam. Usiadłam I wtuliłam się w bluze Asha. Słyszałam jedynie ich rozmowę.

- ona dzisiaj śpi u nas, jutro pojedziemy do jej domu i zabierzemy potrzebne rzeczy - powiedział Ash i usiadł obok mnie głaszczac po włosach.

- No a co na to ona? - spytał Cal.

- musi się zgodzić tylko chce jej pomóc - powiedział a ja wtuliłam się w niego zamykając oczy. Zasnęłam wtulona w niego.

*
Obudziłam się o 03;23 i Zeszłam na dół do toalety. Załatwiłam potrzebę fizjologiczną i wróciłam do łóżka w którym spał Ash. Zapewne do tego pokój. Wtuliłam się w niego jak małe dziecko a łzy zaczęły spływać po moim poliku. Tak bardzo było mi źle, tak bardzo chciałam mieć kogoś komu przyda się moja obecność.
Ash otworzył oczy i widząc, że poliki mam zapłakane wtulił mnie w siebie i pocałował w czoło.

- śpij księżniczko - szepnął tuląc mnie do siebie. Był kochany. Oczywiście reszta również, ale on był. .. idealny. Chyba się zakochałam. Wtulona w niego mocno zasnęłam i nie obudziłam się już tej nocy.

____

O Jeju dziękuję wam za to że tyle was czyta <3 motywuje mnie to misie! Tak samo jak każdy komentarz lub vote.

A teraz mówcie czy chcecie mieć dłuższe opowiadania w dłuższych okresach czasu czy takie jak teraz do 1000 słów i co 3-4 dni?

Jeśli widzicie jakieś błędy to piszcie, od razu poprawie gdyż nie jest jeszcze sprawdzone.

Macie uwagi? Piszcie śmiało! Hejty również xD więc jeśli to czytasz (zapewne nie czytasz) daj vote jako motywację i napisz co ci się podoba podoba co zmienić, to opowiadanie jest dla was więc piszcie.

Nie sprawdzone! Wiec za błędy przepraszam

Sąsiad (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz