Moje Życie Szkolne

3. Ta idiotka i pierwsza lekcja

Pod salą spodkałem moją bEsTi Basię
|Basia|lat 13|przezwiska: babochłop, szatan, Berbra, więcej grzchuf nie pamjentam ale za fszystkie rzałuje (kościół referencja)|
-Eo karaluch-powiedziała Basia
-Witam panią-oparłem
-Co my teraz mamy wgl bo nie pamiętam- powiedziała
-Polak, było zadanie masz?- zapytalem
-Nie 😹- odpowiedziała
-Me too bro me too 😞 (south park referencja)
Przychodzi pani otwiera sale i wpuszca nas.
|Pani od polskiego (Pani Pajotr)|lat nwm z 30-40|miła ale jak sie wkurzy jest mordercza|
-Dzień dobry- powiedzieliśmy chórem (nwm jak sie pisze to ☠️☠️☠️) jak w przedszkolu
-Ummm prosze pani było zadanie domowe 🤓☝️☝️☝️- mówi Patrycja
|Patrycja|lat 12|niby bad a niby kujon|przezwiska: Blondi, Pati, Patiszon, Grzyb|
-A no tak - odpowiedzała pani
-Ja chciałbym zgłosić nieprzygotowanie- powiedziałem naraz z Basią
-Aj tam ja wiem ze wy to umiecie to nie musicie mi dawać- powiedziała
Jak zawsze uszło nam na sucho.
-Ok no to róbcie te ćwiczenia które sam zadałam-oznajmiła
I tak jakoś przeszła lekcja polskiego.
Dzwonek zadzwonił a ja, Basia, Patrycja, Brzdęk, Kornel, Franek i Kacper (o nich potem) pobiegliśmy do małego kotyrarza przy windzie, i wszyscy usiedliśmy tak jak na każdej przerwie. Zaczeliśmy sie bić (jak zawsze) ale zadzwonił dzwonek i znowu musieliśmy iść na lekcje.
-Co teraz mamy?- zapytała Patrycja
P L A S T Y K A.