Rozdział 3

152 5 2
                                    

Od ostatnich zdarzeń minął miesiąc, a obie kobiety nie odezwały się do siebie ani razu. To nie tak, że się pokłóciły, zwyczajnie nie miały po co. Kwiecień był tak rozlazły, że nawet Shugun nie miała chęci pokazywać się publicznie. Jej najciekawszym zajęciem było obserwowanie świata zza okna. Ewentualnie rozmawiała z Sarą, która od czasu do czasu przyszła zapytać o coś, ale tylko w sferze swojej pracy.

Zegar tyka, czas nie stoi w miejscu, a niektórzy mają go za dużo. Inni zaś mają go za mało. Dlaczego świat nie mógł stworzyć opcji dzielenia się czasem? Ci co mają go za dużo, wreszcie nie będą się nudzić. Natomiast ci, co mają go za mało, na spokojnie będą prowadzić życie. Gdyby Shogun się zgodziła, mogłaby oddać czas Sarze. Jakby się pokusiła, to nawet Miko. Ei definitywnie ma za dużo czasu, jeśli od miesiąca patrzy się w to samo okno, na to samo drzewo.

Wtedy jeden z nudnych poranków archonki urozmaicił dźwięk pukania do drzwi. Ei wiedziała już dobrze, że to Sara. Po odwróceniu się w stronę drzwi wejściowych ujrzała jak wrota się otworzyly, a w nich stanęła dziewczyna z klanu Kujou - tak jak się spodziewała, była to Sara.

Pov: Ei🌀

Do mojego domu weszła Sara. Bez żadnych pozdrowien i przywitań stawiała kroki w moim kierunku, a gdy dotarła już na koniec wielkiego, długiego stołu, przy jakim siedziałam, wręczyła mi list.

— Cóż to? — Zapytałam odbierając od niej papierek.

— Z samego Sumeru, droga Baal. — Mówiła. — Przekazał mi to ktoś z armii Lord Kusanali.

— Usiądź. — Powiedziałam i wskazałam na krzesło obok mnie, a ona usiadła tam posłusznie. — W takim razie jak to aż z Sumeru, poczytamy razem.

Sara tylko skinęła głową, a ja zaczęłam otwierać list rozdzierając zaklejoną kopertę. Faktycznie, po brązowym papierze, zapewne czcinowym, łatwo było się było domyślić, że list pochodzi z Sumeru. Szczycą się swoją florą roślinną, więc większość rzeczy wytwarzanych z drzew, roślin, Sumeryjczycy będą mieć chociażby pod względem koloru inne.

Szanowna Raiden Shogun,
Z przyjemnością pragnę Panią zaprosić na ucztę w Sumeru zorganizowaną tylko dla Archonów oraz ich prawej ręki. Uczta odbędzie się dnia 20.04, o godzinie 14.00. Prosiłabym o punktualność!
Jest to zwykłe spotkanie towarzyskie, integralne. Nie będziemy rozmawiać o sprawach losu tego świata.
Z wyrazami szacunku,
Lesser Lord Kusanali

— To najzwyczajniejsze zaproszenie od Dendro archona na jakąś ucztę. — Poinformowałam, gdy skończyłam czytać.

— Zamierzasz tam iść, droga Shogun?

— Chyba będę musiała. — Westchnęłam. — Źle wypadnę na tle archonow, gdy będą tam wszyscy poza mną. Mojej marionetki nie wyślę, bo jak do tej pory to sprawuje władzę w Inazumie lepiej ode mnie.

— Czyli to zaproszenie tylko dla archonów... — Dedukowała.

— Tak, ale poza tym, to świetna okazja, aby spotkać Dendro archona. W swoim życiu widziałam Lesser Lord Kusanali tylko raz. Pokazuje się najmniej ze wszystkich bogów.

— Rozumiem. — Powiedziała szybko. — Mam iść jako twoja straż?

— Nie ma takiej potrzeby. Yae Miko też tam zapraszają, jako moją prawą rękę.

— Lady Kitsune? rozumiem. Czy mogę jeszcze jakoś pomóc?

— Nie ma takiej potrzeby. Możesz już iść.

— Dziękuję. — Powiedziała, a następnie wstała, zasunęła za sobą krzesło i wyszła.

Zapadła cisza. Taka sama cisza jak była przed przyjściem Sary. Praktycznie pusta, zimna sala, w której siedziałam tylko ja. W żadnym wypadku nie przeszkadza mi ta cisza.

Drzewo Sakury || EiMiko ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz