★PROLOG★

24 3 0
                                    

Jej ostatnia łza powolnie zsunęła się po zaczerwienionym od płaczu policzku, chłodząc go równo po torze spływu. Głowa, jakby rozpychania od środku negatywni myślami kłębiącymi się w niej niemal pękała, sprawiając tym samym ogromny ból psychiczny, nie do zniesienia. „Może to ten czas?”, „Ten dzień już nadszedł?”, „Potrzebuję tego, nie potrafię tak dalej.”, „Potrzebuję pomocy, proszę, ludzie, zobaczcie to.”
A to tylko część tego, co dziewczyna odczuwała,
Gdy po raz kolejny została wyśmiana ironicznie przez rodzinę, ze względu na swoje parę dodatkowych kilogramów albo odbyła klasyczną kłótnie o pierdoły.  Jednak to, czego obawiała się najbardziej, to to, że nie może nic zrobić, bo nie spełnia wymagać jej stawianych, bo nie jest ideałem, nie ma prawa głosu, swojego zdania, że jej usta zakneblowane są wielką, dębową dechą, przez którą są w stanie przemknąć tylko niepozorne, niegroźne dla rodzinnej tajemnicy słowiki o powalającym śpiewie.
Mało kto jednak wiedział, o czym tak naprawdę opowiadały śpiewające ptaki...
Znów jednak wstała, uniosła głowę ku górze i obrała tylko sobie znany cel. Było to jej tajne miejsce, swego rodzaju odskocznia. Szybkim ruchem zgarnęła do kieszeni telefon i w pośpiechu wyszła z domu.

Druga strona gwiazd Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz