ROZDZIAŁ 4

5 0 0
                                    

    Przepełnione determinacją
zielone oczy patrzyły na Liwię z lekką kpiną. Poniekąd drwiły one z jej niezdarności.
-Wybacz tę niezapowiedzianą wizytę. Oczywiście nie chciałem cię przestraszyć.- Zwrócił się do dziewczyny dyplomatycznie.- A teraz pozwól że zamienię z tobą kilka zdań...- Mówiąc to pomógł dziewczynie się wyprostować. W jego głosie od razu dało się wyczuć dystans emocjonalny jaki wobec niej zachowywał.
    Będąca w szoku dziewczyna
nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów żeby mu odpowiedzieć. Nie miała pojęcia czy spytać go o to co tu robi, jakim cudem się tu dostał i wiele innych. Zmieszana całą sytuacją przysiadła na skraju łóżka.
- Słucham. Ale ja też mam pewne pytania.- Zaznaczyła.
- Myślę, że wypadałoby się przedstawić. Nazywam się Heraklit. I szczerze wątpię żeby mówienie ci skąd pochodzę coś ci dało, więc to pominę. Możesz nie pamiętać, ale to ja cię uratowałem przed no wiesz...- Tutaj jego pewność siebie zdała się naderwać.- Tak czy inaczej, to twój sierściuch zrobił mi to.-  Odsłonił zakrywane przez czarne materiałowe spodnie dosyć głębokie zadrapania.- Coś ci to mówi?
     Liwia poczuła jak
mimowolnie jej szczęka zaczęła opadać. Skojarzyła. To ten sam chłopak którego spotkała w lesie. 
- Niedawno też zabrałeś ci to.- z kieszeni spodni wyciągnął piłeczkę z kryształu.
- To.- Dziewczyna wskazała palcem na kulę.- Co to jest?
- Coś cennego.Taki termometr.Jedyna różnica jest taka, że ten termometr nie podaje wartości temperatury, a magii.
- Wartość czego?!- Dziewczyna poczuła się jakby z jej twarzy odpłynęła cała krew, co obiektywnie w odniesieniu do jej karmelowych fal wyglądało atrakcyjnie.
- Chodzi o rangę magicznej energii. Im mocniejsza energia, tym mocniej pokazuje to ten przedmiot.- Pomachał Liwi kulką przed nosem.
- Wszystko bajecznie, ale co to ma do mnie?
- Chodzi o to że jako pierwszy obiekt na ziemi udało ci się tę piłeczkę aktywować.-Chłopak uśmiechnął się jak rasowy chuligan. Jego mimika wskazywała na to że wie więcej niż dziewczyna by przypuszczała.
-I co chcesz przez to powiedzieć?
-I chcę przez to powiedzieć, że potrzebuję abyś dała mi trochę czasu. Zobowiązuję się do wyjaśnienia ci wszystkiego. Ja sprawię że od dzisiaj mamy miesiąc. Dokładnie tyle spędzisz w tym szpitalu.
-Miesiąc?!-Powiedziała z niedowierzaniem.- Przecież miałam wyjść jutro... Poza tym na jakiej podstawie miałabym tu siedzieć aż miesiąc?- Spochmurniała.
- Powiedzmy że wyjdzie im pewna niezgodność co do twoich badań.-Rzucił jakby od niechcenia .
     Kiedy Heraklit znowu
obdarzył Liwię tym żartobliwym uśmiechem, ciemnooka poczuła że nie stanowi on dla niej potencjalnego zagrożenia. Mimo tego zdecydowanie zamierzała racjonalnie pochodzić do tego, co chłopak jej przedstawia.
-A co jeśli, dajmy na to, nie zgodzę się?
-Hmm... W takim razie zasmucę cię. Będziesz nudziła się tu sama przez calutki miesiąc.- Lekko zachichotał.
- Wiesz jak to brzmi? Jakiś obcy facet, którego widziałam trzy razy w swoim życiu, w tym raz przed nim uciekałam, nagle wchodzi przez okno do mojej sali i proponuje "przyjaźń" czy tam "poznanie się"?
-Co ci szkodzi?- Wzruszył ramionami.
   W odpowiedzi dziewczyna
jedynie opadła bezwładnie na łóżko. Miał rację. W szkole była już skończona. Do rodziny wracać nie chciała. Pozostaje obserwować rozwój wydarzeń i czekać co życie przyniesie.
  Nagle jej uszu dobiegł dźwięk krzątaniny na korytarzu, która wyraźnie zbliżała się do drzwi jej sali. Gwałtownie podniosła się spowrotem do pozycji siedzącej i spojrzała w kierunku drzwi.
-To pewnie pielęgniarki z kolacją, musisz już..-Dokończenie zdania nie miało sensu, ponieważ kiedy się obróciła po chłopaku zostały tylko mieniące się skry w kształcie wysokiego, postawnego mężczyzny.
   Ten widok Liwia skwitowała
jedynie głębokim westchnieniem. Była wyczerpana. Kolejny raz nie miała na nic siły. Doszła do wniosku, że zrezygnuje z kąpieli i wróci do spania, żeby zregenerować wycieńczony organizm...
   Zasypiając zaczęła zastanawiać
się skąd w jej życiu wziął się ten młody facet o zielonych oczach, które tak mocno wchodziły w pamięć... 
   Panie, które przyszły
zostawić porcję jej kolacji zrobiły to bezszelestnie. Myślały pewnie, że dziewczyna unika rozmowy z nimi. Tymczasem ona już dawno odpłynęła w krainę spokoju.

Druga strona gwiazd Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz