Rozdział 13

185 11 2
                                    

Fury ogłosił tylko że jutro cały zespół leci do Makau, niezależnie od tego czy Ada wróci czy nie nikt nie zostaje w bazie. Był na nią ostro wkurzony za wykonany atak w jego stronę ale i pod wrażeniem że nie bała się bronić tak jak umiała. To jednak miało małe znacznie, znieważyła go przy całym zespole i nie mógł przestać o tym myśleć. 

Natasha i Peter z drugiej strony całą noc czekali na możliwy powrót Ady i ile mogli przedłużali ich lot. Dziewczyna jednak nie wróciła i nic nie zapowiadało że ma zamiar wrócić. Przez cały ich długi lot nikt się nie odzywał. Mieli wcześniej ustaloną strategię i byli podzieleni na zespoły: Tony, Peter i Bruce byli zespołem "geniuszy", Tony nie mógł odpuścić ksywek, Natasha i Clint stanowili zespół "oceniaczy" za to Steve, Bucky i Sam robili za zespół "narodowego tyłka". Thor jako jedyny nie poleciał dając jakąś słabą wymówkę by nie brać w tym udziału pod pretekstem "muszę wrócić do Asgardu bo coś się tam dzieje", oczywiście każdy wiedział że zostanie w bazie i będzie cały ten czas grał. To jednak w jakiś sposób uspokajało Nat, myśl że jeśli Ada wróci to ktoś tam będzie, i nie będzie to Fury.

Można powiedzieć że weszli w najlepszym momencie. Właśnie skończyła się walka i miała być zapowiada następna.

-Kochacie ją!-zaczął zapowiadający.-Wiecie jaka jest! Wiecie że nigdy się nie cofa!

Tłum wrzeszczał z zachwytu, najwidoczniej wiedział o kogo chodzi. Bohaterowie stojący na swoich pozycjach byli lekko zmieszani.

-Niepokonana! Brutalna! MADAM WEB!!!!!

Gdy wyszła na ring nie wydawała się jakoś szczególnie groźna. Miała przylegający strój w kolorze czerwonym z czarnymi akcentami, miała na sobie maskę zasłaniającą całą twarz. Utrudniało to poznanie jej tożsamości, przez co bohaterowie byli trochę niezadowoleni. 

Do ringu wyszedł jej przeciwnik. Był dwa razy większy i nie tylko wzrostem ale też masą mięśniową. Walka została rozpoczęta. Nic nie działo się na początku, przeciwnicy się badali. Przynajmniej tak to wyglądało ale Madam Web wiedziała dokładnie co ma zrobić. Nagle zaczęła biec na mężczyznę, próbował zrobić zamach ale ona była szybsza. Zrobiła unik i uderzyła gościa z wyskoku tak że zrobił kilka kroków do tyłu. Tłum wiwatował, widać było że jest ich faworytem. 

Avengers przyglądali się bacznie całej walce. Madam Web przy kolejnym starciu zrobiła ślizg podczas którego zaczepiła swoją sieć o nogę rywala. Nim ten zdążył zareagować ta pociągnęła i leżał na ziemi. Tłum znów szaleje z zachwytu, ta jednak nie kończy walki wykonuj pewien gest obiema rękami i tłum zaczyna skandować.

-WSTAWAJ!

Do momentu aż oponent tego nie zrobi. Widać było że jest już znudzona długą walką. Gdy ten tylko wstaje ta wskakuje na niego i skręca mu kark na oczach wszystkich. Avengers są w szoku. Tłum milknie na moment, Madam Web zeskakuje z rywala i wszyscy patrzą jak tamten pada na ziemię. Tłum jest zachwycony, a zwyciężczyni robi teatralny ukłon przed zejściem z ringu. Widownia jeszcze przez długą chwilę wiwatuję pseudonim zwyciężczyni mimo jej braku. 

Miała własną garderobę, była tam legendą i tylko głupcy z nią wychodzili. Do środka weszła wysoka Azjatka.

-Jak zawsze doskonała robota. Miały być trzy kontakty, dotrzymałaś umowy.-mówiła Xu Xialing.-Dobrze wiem że się nudziłaś, brawo za wytrwałość by zgarnąć lepsze pieniądze, Ada.

-Dobrze wiesz że nie robię tego tylko dla pieniędzy Xu. To jedyne miejsce gdzie mogę być sobą i porządnie się wyładować.-odpowiedziała dziewczyna zdejmując maskę.

-Dalej pamiętam jak przyprowadził cię tu pierwszy raz ojciec. Byłaś mała i nikt nie wierzył że dasz radę a teraz...teraz jesteś tu legendą, legendą która pojawia się raz na jakiś czas. Co u starusza, młoda?-pytała Xu Xialing.

-Nie żyje. Matka tak samo, został mi tylko brat i ciotka.-odparła Ada przebierając się w swoje ubrania.

-Dla nich to dalej robisz?-zaciekawiała się.

-Nie. Nie mają o tym pojęcia, ani o tym jak wielką fortuną władam. To jest dla mnie, to jedyne miejsce po którego opuszczeniu czuję się lepiej.-odparła Ada.

-Czasem zastanawiam się jak możesz mieć w sobie tyle gniewu, bo ty masz no ponad 170cm wzrostu. Jesteś wyższa od większości rówieśniczek ale dalej niska.-stwierdziła.

-Nie wytykaj mi wzrostu dobrze. Dobrze wiesz czemu noszę w sobie tyle gniewu.

-Pieniądze masz na koncie. Powiem ci tylko że uwielbiam robić milionowe przelewy, ale tylko tobie, inaczej trochę szkoda mi tych pieniędzy. Leć spokojnie.-Powiedziała i przytuliła Adę na pożegnanie.

Ada miała fałszywe konto, by nikt jej nie znalazł. Posiadanie konta bankowego z takimi kwotami wzbudzałoby pytania a tak z Xu Xialing miły swój system i był on bezpieczny. Ada spokojnie mogłaby rzucić szkołę i żyć jak elita do końca swoich dni, bo za jej "dorywczą" pracą, anonimowo kupowała udziały w firmach więc pieniądze wciąż do niej wpływają, ma udziały nawet w firmie Starka a on o tym nie wie. Jej lot zajął kilka godzin, a podczas niego delektowała się swoim szampanem i truskawkami w czekoladzie. Wróciła długo przed Avengersami, oczywiście że ich widziała na widowni, Xu od razu powiadomiła ją o ich przybyciu i że o nią pytali też. Sama miała jeszcze jedną rzecz do załatwienia.

Wiedziała że wracają z Peterem do szkoły, drużyna Ady wygrała sezon i do końca roku miały wolne. Jak mogłyby przegrać skoro nie tracą punktów. Świadomość jednak że wraca na stare zajęcia które ma z Kate, gotowała jej krew z żyłach. Chciała jej pokazać że jest ponad swoją ex i jak najbardziej jej dopiec. Miała no swój w tym momencie bardzo zły i nieodpowiedni pomysł, od razu zabrała się do realizacji. Przed ponownym wyjściem napisała SMS i zapytał J.A.R.V.I.S.A. za ile wróci zespół. Miało to być za kilkanaście godzin ponieważ jeszcze nie wsiedli do samolotu Starka. Miała więc czas na realizację planu.

Spider-TwinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz