Związek Ady i Irene rozwijał się w najlepsze. Zauważyli to nawet Avengers że Ada przestaje być agresywna i arogancka. Nie rozmawiała z nimi ale potrafiła już z nimi przebywać. Matka Irene powiedziała że jeśli chce się wkupić w łaski, niech wpada do remizy i czasem pomoże oraz nie ma siedzenia u nich gdy mają zmianę. Thor też wypowiedział się na ten temat, Ada z nim rozmawiała gdy razem grywali.
-Ada odnajduje spokój i równowagę.-rzekł wiedząc że Ada jest w szkole.-Ta dziewczyna jest jej jasnym punktem na drodze mroku przez którą teraz przechodzi. Dużo z nią rozmawia.
-Czemu nie może rozmawiać z nami?-zapytała przybita Natasha.
-A ty byś rozmawiała z matką?-zapytał Thor.
-Raczej nie...
-I ona też tego nie robi. Poza tym będzie chciała zapytać czy może ją zaprosić, byśmy ją poznali skoro Peter przyprowadza MJ.-powiedział Thor.-One są takie słodkie razem.
-Poznałeś już ją?-zdziwił się Tony.
-Raz wpadłem na nie w sklepie. Ada nazywa ją księżniczką a Irene rumieni się i przewraca na nią oczami.-rozpływał się Thor.
-To brzmi naprawdę dobrze...Niech ją zaprosi skoro dzięki niej jest lepiej.-stwierdziła Natasha.-Może to będzie jakiś przełom?
-To zdecydowanie będzie przełom skoro chce się nią z nami podzielić po tym wszystkim, mówię tu o złych rzeczach. Ada strasznie zamyka się w sobie gdy dzieje się coś złego, teraz mimo to chce pokazać swoje światełko w tunelu.-rzekł Thro, Tony dziwnie na niego spojrzał.-oglądam serial o psychologach, dobra!
-Wiedziałem że sam siebie by nie zmądrzał.-triumfował Tony.
Ada była pod remizą. Miała wolne popołudnie przez brak treningów koszykówki a Irene miała swój trening po którym miały się spotkać. Chciała się przypodobać jej mamie dlatego kupiła i przywiozła świeżą pizzę, z najlepszej pizzerii w mieście. Wzięła po uwagę że niedawno byli na akcji i muszą być głodni. Weszła z pudełkami do środka zaraz po tym jak wrócili z akcji, miała idealne wyczucie czasu. Zapukała i wsunęła głowę do środka podążając za głosami.
-Idźcie odpocząć ekipo.-powiedziała Maya.
-Dzień dobry.-powiedziała nieśmiało Ada z miłym uśmiechem.
-Młoda co tu robisz i co trzymasz w rękach?-pytał Dean.
-O tak, ja słyszałam że mieliście dużą akcje...i pomyślałam że będziecie potem głodni...kupiłam więc pizzę, różne pizzę bo...nie wiem jaką lubicie.-Ada potykała się trochę o słowa.
Dean, Jack i Travis od razu złapali się za pizzę. Maya i Andy przyglądały się chwilowo z tyłu.
-Młoda chce się podlizać, łapać dobre punkty byś ją lubiła.-powiedziała Maya do Andy.
-Po tym jak przyznała że chce sypiać z moją córeczką.-odparła Andy.
-Ale przedtem dała ci to wspaniałe wino którym zachwycałaś się cały wieczór po jej i naszym wyjściu.
-Wiesz jakie to wino jest drogie Maya?!
Maya rozłożyła ręce w geście niewiedzy i ruszyła w stronę pizzy. Andy przewróciła na nią oczymi.
-Ej drużyno może zamiast jeść w garażu, zjemy ten przepyszny podarek w kuchni przy stole jak ludzie?-zaproponowała Maya.
-Pani kapitan jak zawsze ze świetnymi pomysłami.-zaśmiała się Vic.-A wy co tak stoicie? Pomoglibyście dziewczynie, przytaszczyła tu te pudła teraz wasza kolej.
Jack i Dean wzięli pudełka od Ady. Maya podeszła do niej położyła jej rękę na ramionach i poprowadziła za chłopakami do stołu. Ada obdarzyła nieśmiałym uśmiechem. Siedziała z nimi przy stole i opowiadali jej o niektórych akcjach. Była pod wrażeniem, często tylko z Peterem wynosili kogoś z pożarów i gdy nikogo nie było w środku znikali nim straż się pojawiała. Miło było posłuchać o tym co dzieje się tym jak ich nie ma, albo o ile szybciej idzie gaszenie gdy wiedzą że Spider-Twins wynieśli wszystkich z budynku, to było budujące. Nigdy nie zastanawiała się co dzieje się po tym jak zdejmie maskę, a tu proszę.
-Ada? Tak?-zapytała Vic.
-Tak.-odparła niemal natychmiast Ada.
-Irene od momentu gdy cię poznaliśmy nie przestaje o tobie nawijać, o tym jaka jesteś romantyczna, zabawna i wysportowana.-lekko śmiała się Vic.
-O tak! Bez przerwy!-dołączyła Maya.-Trenujesz coś?
-Siatkę na pozycji libero, kosza jako kapitan i rozgrywająca oraz w nożną jako bramkarz.-odpowiedziała Ada.-Szkoda że odbyły się w tym sezonie tylko rozgrywki w nogę.
-Czemu?-zaciekawił się Dean.
-Co roku wygrywamy, nie ma nikogo lepszego od nas, to trochę jak grać bez konkurencji. Co innego w kosza czy siatkę tam łatwiej tracić punkty i je zdobywać.
-Słyszałam że wygrałyście już mistrzostwa w piłkę nożną ale żeby zaraz bez konkurencji?-zdziwiła się Herrera.
-W momencie gdy nie tracimy ani jednaj bramki przez cały sezon to trochę tak wygląda.-odparła Ada.
-Nie no teraz przesadzasz. Ile przepuściłaś w tym sezonie, tylko szczerze.-zapytał Travis.
-Nigdy nic nie przepuściłam, nawet na treningu.-odparła Ada śmiertelnie poważnie.-Sprawdźcie w sieci.
Travis kpił ale wyjął telefon i sprawdził. Jego mina była bezcenna, aż odebrało mu mowę.
-Mówiłam, uczelnie się o mnie zabijają a ja nie chce iść.-mówiła Ada unikając kontaktu wzrokowego z kimkolwiek.
-Czemu nie chcesz iść na studia? Z takimi statystykami mogłabyś grać zawodowo.-mówiła Maya.
-Nie wiem, nikt nigdy we mnie nie wierzył to i ja przestałam to robić. Teraz jeszcze zamieszanie w bazie Avengers dodaje oliwy do ognia.-mówiła Ada patrząc w stół.
-Jakie zamieszanie? Powiedz tyle ile możesz wiemy że to tajne.-powiedział wspierająco Ben.
-Nie do końca dogadujemy się z zespołem od zebrania przed jedną misją. Wybuchłam na szefa przy całym zespole i trochę go zaatakowałam, ale on nie miała prawa powiedzieć tego co powiedział i każdy o tym wie.-powiedziała Ada.- A na koniec przed wyjściem z konferencyjnej kazałam się pierdolić szefowi i zamknąć mordę Capitanowi Ameryce, wyszłam z domu, oni polecieli na misję i wróciłam gdy ich już nie było.
-Ale że do Steva takie słowa? Młoda...-zaczął Jack.
-Wiesz co powiedział Rogers gdy dowiedział się że mam dziewczynę? Że to nienaturalne. Krytykuje mnie na każdym kroku, za nic.-przerwała mu Ada.
-Jak chcesz możesz zostać z nami, mamy zmianę do jutra rana. Taka przerwa mogłaby być dla ciebie zdrowa.-zaproponowała Maya.
-Irene się nie spodoba że kradniemy jej dziewczynę.-zaśmiała się Andy.
-To prawda, ale zrozumie, muszę tylko napisać Natashy że nie wracam.-powiedziała Ada.
-Że Black Widow, czemu jej?-zaciekawił się Travis.
-Jest moim obecnym opiekunem prawnym, za kilka dni mamy rozprawę o adopcję.-wyjaśniła Ada.
-A Peter?-zapytał Ben.
-Jego adoptuje Stark, dzięki temu tylko na papierze nas rozdzielą bo i tak jesteśmy tam wszyscy razem.-wyjaśniła Ada.
Ada: Nie wracam dziś do domu.
Natasha: Dobrze. Jakbyś chciała to możesz zaprosić Irene pojutrze na kolację, Tony zgodził się na znajomych Petera więc czemu ty masz nie zaprosić swoich.
Ada: Dzięki.
-Pani Herrara, czy jeśli Irene się zgodzi to może zjeść kolację z moją pokręconą rodzinką pojutrze?-zapytała Ada.
-Jeśli się zgodzi i obiecasz że wróci przed północą to nie widzę przeszkód.-powiedziała Andy.
-Dziękuję.-powiedziała Ada z uśmiechem.
CZYTASZ
Spider-Twins
FanfictionPeter i Ada. Na pierwszy rzut oka zwykłe bliźnięta jednak mają oni co nieco do ukrycia.