Rozdział 4. Dziwne głosy

16 4 0
                                    

Po spotkaniu jej i wyjaśnieniu całej sytułacji ciocia zaprowadziła mnie do pokoju gościnnego. Nie byłam zbytnio podekscytowana ale lepsze to niż spanie z krowami w oborze. Poszłam do łazienki umyć się,gdy już miałam się kłaść do spania usłyszałam jakieś dziwne głosy, odrazu pomyślałam że to ten głupi chłopak puszcza muzykę późno w nocy, jak gdyby nie miał co innego robić. odpuściłam jednak zbyt zmęczona na kolejną konfrontacjię i położyłam się do spania. Przez ponad godzinę nie mogłam usnąć aż wkońcu udało mi się po wielu zmaganiach.
/Następnego dnia/
Wstałam rano koło godziny 9.00 przebrałam się i wyszłam z pokoju nikogo nie zastałam no może z wyjątkiem tego dupka Maxa, który jak się okazało z mojej wcześniejszej pogadanki z ciotką, tak ma na imię. Zastałam go siedzącego w kuchnii przy blacie,chciałam zieść sobie płatki ale nie było mleka. Napisałam kartkę na której było napisane „ Nie długo wrócę poszłam po mleko do płatków", wzięłam drobne i wyszłam prędko z tego okropnego domu,poszłam w kierunku najbliższego sklepu który był otwarty
- ale mam szczęście -powiedziałam z zadowoleniem.Spodziewałam się że w sobotę rano sklep będzie zamknięty ze względu na wczesną godzinę, weszłam do sklepu i bziełam mleko do tego paczkę chrupków i Pepsi . Zapłaciłam i wyszłam przed sklepem stała ciocia trochę się ździwiłam no ale najwyraźniej przeczytała kartkę.
-Cześć cioci - powiedziałam.
-No hej Livia, fajnie że wyszłaś podwiozę cię bo właśnie wracałam i zauważyłam jak idziesz - radosnym głosem powiedziała.
Gdy dojechałyśmy do domu zrobiłam sobie płatki a ciocia już zaczeła robić obiat, później okazało się że wujek był w polu. Poszłam do pokoju i przeglądałam Instagrama, po jakieś dłuższym momencie usłyszałam te same głosy ale o wiele głośniejsze i inne mówiły „ livi choć tu " tak kilka razy nie mogłam się oprzeć i wyszłam z pokoju kierując się w stronę tylnych drzwi gdy je otwożyłam usłyszałam głośny dźwięk i upadłam na ziemię gdy upadałam zobaczyłam czarną postać lewitującą przed domem po tym zemdlałam.Ocknełam się dopiero po paru minutach. Ciocia powiedziała że mnie taką znalazła i bardzo się zmartwiła, wujek podał mi szklankę z wodą i pomgł mi wstać. Szybko się ich zapytałam czy oni też usłyszeli ten głośny głos i czarną postać ciocia z wujkiem popatrzyli się na siebie a ja razem z Maxem byliśmy trochę zmieszani i zdezorientowani.

378 słów

Zdarzenie którego nigdy nie zapomnę.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz