4. Moje wrażenia

583 18 0
                                    

Natychmiast, gdy przekroczyłam próg domu, poczułam tę pustkę w sobie.

Padłam na kanapę i leżąc, wtuliłam głowę w poduszkę.

Tak bardzo nie chciałam z nikim rozmawiać, a już na pewno nie z moim rodzicem, to jasne.

– Rozchmurz się. Jeszcze ich spotkasz w tym roku – zabrzmiał głos mojej mamy. Nigdy nie potrafiła pocieszać ludzi, nawet teraz, więc jeszcze bardziej zatopiłam się w przygnębieniu.

– Mhm – mruknęłam, skrycie, powiadamiając ją, że nie chcę gadać.

Z kuchni dobiegały szelesty oraz brzęki naczyń, a pokrótce usłyszałam, że taki dźwięk również pojawia się obok mnie. Podnosząc się, zobaczyłam dwa kubki z herbatą oraz kawą ciemną jak nocne niebo w zimie. Posłałam mamie uśmiech, który niekoniecznie odzwierciedlał radość, po czym złapałam za ucho naczynia z herbatą i kilkoma dużymi haustami wypiłam słodką substancję w środku. Skrzywiłam się, gdy wyczułam, że mama przesadziła z cukrem. Odstawiłam kubek z takim impetem, że zachwiał się, a potem gruchnął o stół. Moja rodzicielka z początku była w szoku, lecz później parsknęła gromkim śmiechem. Kiedy skuliłam się, zakrywając rękami głowę, mama postawiła naczynie do pionu, po czym zaczęła:

– To co? Babski wieczór?

Babski wieczór. To te wieczory, z których mam najlepsze, a zarazem najgorsze wspomnienia. Tych najgorszych wymieniać nie zamierzam, ponieważ wciąż kłują mnie w serce, lecz mogę przytoczyć jeden z tych dobrych. Niegdyś mama zabrała mnie do kociej kawiarenki, w której spędziłam ponad dwie godziny, głaszcząc czworonogi. Latały tam wszędzie, po specjalnie zawieszonych półeczkach, pod stołami, na kolanach. Trudno było się oprzeć pokusie nadmiernego głaskania ich.

– No co ty? Będziesz siedzieć teraz naburmuszona i nudzić się? – Mama zmierzyła mnie oczyma, a ja swoimi przewróciłam.

– Nie zamierzam. Nuda nigdy mi nie doskwiera, a myśli same plączą mi się w głowie, wiesz, mamo?

Początkowo zamierzałam powiedzieć, że nie mam o czym myśleć, ale przypomniałam sobie, że w moim życiu zawsze było tego pod dostatkiem.

A przykładem tego był Arthur. Romantyk, który jakimś dziwnym trafem trafił do mojej klasy, chociaż sądziłam, że zasługuje na o wiele mądrzejsze otoczenie. Był dość niski, ale wynagradzającym atutem była jego inteligencja z matmy. Za każdy razem, gdy na niego patrzyłam źrenice same mi się rozszerzały. Wydawał mi się cudowny pod względem urody, ponieważ ciemnobrązowe włosy układały się na jego głowie niczym tiulowy materiał po równym blacie. Noc bez przemyśleń na temat jego idealności, to dla poprzedniej mnie, była jak noc bez miękkiej pościeli. Blance sądziła, że Arthur jest nie do końca wyrafinowanym przestępcą w swoich morderstwach sercowych i powinnam odpuścić, lecz, jak miałam to w jej mniemaniu zrobić? Czułam się ostrożną dziewczyną, więc nie myślałam wiele na temat tego, czy informacje Blance o Arthurze są prawdziwe. Najważniejsze było to, że miałam jego numer i że zwracał na mnie czasem ciutkę swojej świętej uwagi.

Drugim zaś przykładem nie było to nic innego, jak wyjazd chłopaków i taty! Problem w tym, iż jedyną rzeczą, którą mogłam przemyśleć, to: ,,Kiedy się spotkamy?".

Zanim zdążyłam się zorientować, moja mama przeglądała już kanały w telewizji w poszukiwaniu najwyraźniej fajnych dramatów. Zawsze je lubiła i okazywało się, że nie zamierza się z nimi nigdy rozstawać.

– To co włączamy? – zapytała pogodnym tonem, na co ja westchnęłam:

– Włącz, co będzie ci odpowiadało, mamo.

Zerwałam się z kanapy. Moja rodzicielka spojrzała na mnie, po czym wzruszyła bezradnie ramionami. Poczłapałam przez korytarz, zmierzając do swojego pokoju, kiedy nagle spojrzałam na drzwi dawnego już pokoju braci. Spojrzawszy na niego, poczułam nieokiełznaną chęć wkroczenia tam. Skręciłam na pięcie, a zaraz później znalazłam się w tamtym pomieszczeniu.

Niech już będzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz