Nie dam dłużej rady. Jestem zniszczona tym wszystkim. Chciałam się zmienić, popracować nad sobą, ale znowu wszystko zrujnowałam. Czuję się okropnie z tym co zrobiłam, ale nic już nie wskóram. Nie nadaję się do życia na tej planecie, wśród tych wszystkich złych ludzi. Sama jestem zła, a to, że mój kochany Riccardo zostawił mnie dla mojej przyjaciółki, tylko to potwierdza. Naprawdę się starałam, poszłam na terapię, w tajemnicy przed wszystkimi. Mam ogromne wyrzuty sumienia. Chciałabym przeprosić Ricka, zawisnąć mu na szyi i go pocałować. Ale nie potrafię do niego napisać, nie po tym co się wydarzyło. Staram się bez przerwy zrozumieć, czemu tak źle traktowałam własnego chłopaka. Na tyle źle, że posunął się aż do zostawienia mnie. Kocham go, ciągle myślę tylko o nim. Moja twarz jest mokra od łez, bo uświadomiłam sobie jak okropną osobą jestem, a na dodatek dochodzi fakt, że zostałam zdradzona. Przez chłopaka i przyjaciółkę. Moją Margie. Chodziłam z nią do szkoły, bawiliśmy się tymi samymi zabawkami, razem zaczęłyśmy imprezować, poznawać chłopaków, zatracałyśmy się w nastoletniej rzeczywistości. Dwie dziewczyny, tak różniące się od siebie. Ona zawsze była bardziej ogarnięta życiowo. Spokojna, opanowana, zawsze przygotowana na każdą ewentualność. Była idealnym przykładem silnej, dorosłej kobiety, w ciele młodej dziewczyny, a ja? Byłam obrazem pustki i zamętu jednocześnie. Nierozgarnięta, bez planu, perspektyw i nadziei. Bez żadnych talentów czy umiejętności. Jako nastolatka, czułam się jak szprotka wrzucona do stada piranii. Każdy dookoła był lepszy, silniejszy, bardziej atrakcyjny. Moim jedynym atutem była właśnie Margie. Prowadziła mnie przez życie niczym starsza siostra. Jak prywatny terapeuta. Dawała mi rady, słuchała moich histerii, uspokajała mnie. Teraz już jej nie ma. Teraz zostałam sama. Bez mojej życiowej opiekunki. Bez mojego kochanego chłopca. Jestem rozbita. Jak dziecko we mgle, pozostawione przez mamę. Czuję że powoli odlatuję. Kręci mi się w głowie, tabletki, dragi i alkohol zrobiły robotę. Nie jestem dłużej potrzebna temu światu, nigdy w zasadzie nie byłam. Czas się pożegnać. Dziękuję wam za wszystkie uśmiechy, wszystkie miłe słowa, oraz każdą dobrą rzecz, którą dla mnie zrobiliście, mimo że nie zasłużyłam. Przepraszam też za to, że dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę.
CZYTASZ
Ostatni Kurs
ActionRiccardo to dwudziestoletni taksówkarz, który dopiero wkroczył w dorosłość, ale wiedzie ustatkowane życie i ma na siebie mnóstwo planów. Wraz ze swoją narzeczoną i dzieckiem, mieszkają w mediolańskim mieszkaniu. Niestety, podczas jednego z wieczorny...