Kaeya x OC /Genshin Impact/

75 7 0
                                    

Paring: Kaeya Alberich x Aisha Bukhari (OC) 

Kaeya Alberich znany również jako kapitan kawalerii w Mondstadt zawsze wydawał się opanowany i jego rycerze mieli go za rozważnego dowódcę. Jednak jeżeli któregokolwiek by się zapytać, nigdy nie powiedzieliby się, że niebieskowłosy może się o kogoś martwić. Tym razem było inaczej.

Przez cały dzień jego partnerka, z którą zawsze chodził na patrole nie zjawiła się w gabinecie. Aisha Bukhari spędziła czas na łonie natury. Rano Jean przyszła do niej z informacją, że dzisiaj dostaje patrol bez Kaeyi. Miała przejść standardową trasę, ale jako miłośniczka eksperymentów i ziołolecznictwa zapodziała się w wolnym czasie a tam niefortunnie upadła z małego urwiska. Na przedramieniu powstało poważne zadrapanie przez ostre gałęzie krzaków, w które spadła. Chciała wrócić do miasta, ale po drodze spotkała jednego z rycerzy. On pomógł jej opatrzyć ranę bardzo porządnie i, z racji późnej pory, postanowił odprowadzić ją a potem kontynuować swój patrol. Aisha nawet nie znała jego imienia, ponieważ na pierwszym spotkaniu byli jej przedstawiani wszyscy, ale wiadomo, że nie było realne zapamiętać każdego. Brązowowłosy jegomość okazał się świetnym rozmówcą dla dziewczyny. Opowiadał jej o akcjach, w których brał udział pod dowództwem kapitana Kaeyi. W taki sposób stanęli przy jednym końcu mostu łączącego główne miasteczko z resztą krainy. Na drugim stał Kaeya wraz z kilkoma rycerzami, którzy byli wolni i chętni do pomocy w poszukiwaniach.

- Kapitanie, panienka Aisha wróciła - oznajmił jeden, który pierwszy dostrzegł parę śmiejących się ludzi. Niebieskowłosy szybko odwrócił się i ledwo powstrzymał się od gwałtownej reakcji. Nie wyszedłby dobrze przed swoimi podwładnymi a jednocześnie nie chciał dopuścić myśli, że miał powód na coś gwałtowniejszego.

- Jesteście wolni. Odpocznijcie - rzucił przez ramię i ruszył przez most. Oboje zauważyli go. Białowłosa od razu uśmiechnęła się szeroko z ulgą. Wreszcie poczuła się bezpieczna na sam jego widok, który ją uspokajał.

- Proszę, proszę... Kto raczył się pojawić po całym dniu nieobecności? - zapytał niebieskowłosy a dziewczyna podeszła do niego i przytuliła się. Chłopak został nieco zdezorientowany, ale objął ją. Rycerz poprawił swoją postawę, jak należy przed kapitanem.

- Kapitanie, znalazłem panienkę na polu z niezbyt bezpieczną roślinnością, która ma odstraszać zwierzęta. Ściemniało się, więc udzieliłem jej pierwszej pomocy z raną i odprowadziłem, żeby bezpiecznie dotarła do miasta - odparł brązowowłosy. Wiedział, że Aisha praktycznie należy do kapitana, ale nie ma takiego rycerza, który chociaż jej nie lubi. Zawsze pomocna dziewczyna, świetna w walce, zabawna i troskliwa. W dodatku szkoląca się na rycerza.

- Bardzo dobrze, ja już się zaopiekuję dzisiejszą zgubą. Możesz iść dalej na patrol - odparł Kaeya. Mężczyzna zasalutował i odwrócił się na pięcie. Ruszył przed siebie lekko smutny, bo dostrzegł prawdziwą troskę ze strony kapitana o tą drobną dziewczynę, którą z chęcią on sam by się zajął.

Tymczasem Aisha dzielnie trzyma się mężczyzny, bo wiedziała, że tak go udobrucha. Poza tym, czemu nie skorzystać z ciepła, ulubionych męskich perfum i przyjemnego bezpieczeństwa? Wbrew pozorom mężczyzna stał w ciszy tylko trzymając dziewczynę w ramionach. Czy wyobrażał sobie, co by bez niej zrobił? Już nie.

- Chodź, przyniosę apteczkę i odkazimy całą tą ranę - powiedział niebieskowłosy po kilku minutach. Nie chciał jej puszczać, ale też nie chciał, żeby potem miała problemy zdrowotne. Dziewczyna spojrzała na niego od dołu.

- Przepraszam kapitanie... - odparła półgłosem i spuściła głowę. Z jednej strony żałowała, że bardziej nie uważała albo, że rozproszyła się swoimi poszukiwaniami. A z drugiej, musiała mocno się kontrolować, żeby nie rzucić mu się na szyję ze szczęścia. Wiedziała, że jeśli to on wyruszyłby na poszukiwania i by ją znalazł to z marszu by go wycałowała.

One-shots universeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz