Subaru x OC | #3 Inaczej niż myślisz | /Diabolik Lovers/

34 4 0
                                    

Dla PatixaLovic

Słyszała kroki oraz gwar rozmów. Jej bracia po raz kolejny próbowali wejść do jej pokoju z jedzeniem, ale zostali odprawieni z kwitkiem. Starali się nie poddawać, ale widzieli coraz mniejsze szanse na wybaczenie. To też nie jest tak, że Iyumi chce być na nich cały czas zła. Już parę dni temu pogodziła się z Subaru, ale uznała, że chce dać im nauczkę. Wiele razy mówiła swoim braciom o swojej niechęci do KarlHeinz'a a tym bardziej do robienia czegokolwiek dla niego.

Dziewczyna odsunęła się od swoich drzwi, gdy usłyszała, że cała czwórka wyszła. Podeszła do okna, które uchyliła od góry. Jako nietoperz jest na tyle mała, żeby się zmieścić i wylecieć z rezydencji. Co też zrobiła. Wydostała się z budynku. Ruszyła w stronę Sakamaki'ch, żeby zdążyć przed swoimi braćmi. Już kilka razy obserwowała to, co robili, aby przekonać Subaru do zmiany decyzji. Dotarła na miejsce dosyć szybko. Zastała swojego przyjaciela siedzącego na balkonie. Przesadzał jakieś rośliny a wszędzie było pełno ziemi. Cicho pisnęła, żeby zwrócić jego uwagę. Wampir spojrzał na nią.

– Jeśli ty tu jesteś to znaczy, że oni też tu jadą... Tss, a mogło być tak pięknie – rzucił otrzepując ręce z ziemi. Nietoperz usiadł na barierce. Bardzo chciałaby się zmienić, ale wtedy Mukami mogliby ją wyczuć. Mogła tylko wzruszyć skrzydłami niczym ramionami.

– Nie uważasz, że już powinniśmy im powiedzieć? Trochę już mnie irytuje, że ciągle przyłażą – odparł wampir, ale Iyumi pokręciła głową. Ona nie chciała jeszcze kończyć kary, ale Subaru miał już po dziurki w nosie jej braci.

Podczas ich rozmowy, limuzyna stanęła przed bramą rezydencji. Trójka wampirów zgodnie wybrała, żeby Kou poszedł sam spróbować. Blondynowi oczywiście się to nie podobało, ale wysiadł samotnie z pojazdu. Czuł dyskomfort stojąc po raz kolejny na terenie rezydencji. Chciał popchnąć bramę, ale Subaru wyszedł z budynku niosąc doniczki z roślinami.

– Subaru! – zawołał radośnie blondyn machając do wampira. Ten tylko przewrócił oczami. Postawił trzymane rzeczy przy schodach i podszedł do bramy.

– Co znowu chcecie? Nic się nie zmieniło od waszej wczorajszej wizyty – powiedział kładąc ręce na biodrach.

– Naprawdę nie wiem, jak możemy cię jeszcze przepraszać. Cała ta sytuacja to jedno wielkie nieporozumienie. Dobrze wiesz, że Iyumi nie chciała pilnować Yui. To my ją do tego lekko przymusiliśmy. Przecież ją dobrze znasz i wiesz, że na samo wspomnienie o KarlHeinz'ie dostaje drgawek i wkurza się. A teraz my próbujemy to odkręcić, bo siedzi od kilkunastu dni w swoim pokoju i nie wychodzi. Martwimy się o nią – odparł blondyn.

– Jesteście kreatywni. Na pewno wymyślicie coś ciekawego. Tylko mi tu nie śpiewaj, bo ci walnę – zastrzegł Subaru.

– Nie zamierzam śpiewać. Jednak chcę spróbować namówić cię do rozmowy z Iyumi. Może pojedziesz z nami, żeby jakoś ją wyciągnąć z pokoju? – zaproponował nieśmiało. Spodziewał się, że zaraz dostanie ochrzan. Nie, żeby nie był przyzwyczajony z dzieciństwa. Jednak też nie było mu w smak przepraszać któregokolwiek z Sakamaki'ch. Czy godziło to w jego idolowe ego? Nawet bardzo. Nie chciał jednak się poddawać.

– Tyle masz szczęścia. I nie. Nie mam zamiaru nigdzie z wami jechać. Jak będę chcieć to mogę sam się wybrać lub zadzwonić – odparł białowłosy wampir, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. I tu Kou musiał mu przyznać rację. Oczywiście nie na głos. Tego by nie zrobił nawet na torturach.

– Subaru, pomyśl sobie w taki sposób. Oboje nie chcemy tu mojej obecności. Chcesz mieć święty spokój i ja też... – zaczął, ale przerwał im dźwięk zamykanych drzwi. Ruki wyszedł z limuzyny, żeby dołączyć do ich rozmowy.

– To ja chyba wolę rozmawiać tylko z nim. Ty jesteś jak Reiji. Tylko byś morały prawił – rzucił białowłosy patrząc na idącego w jego stronę wampira. Lubił w tej sytuacji to, że mógł sobie dogadywać innym a oni nie odgryzali się.

– Taka moja rola. Chcę cię prosić, żebyś przestał bawić się w tą dziecinadę. Nie możemy wiecznie przychodzić i cię przepraszać, żebyś ty poszedł porozmawiać z naszą siostrą. Niestety nie cofniemy czasu a jednak my jesteśmy coś winni KarlHeinz'owi. Już i tak ograniczamy kontakty z nim do minimum. Dlaczego nie możesz po prostu pogadać z Iyumi i się z nią pogodzić? – zapytał brunet. Subaru pokręcił głową z dezaprobatą.

– Radzę wam się dobrze przyglądać otoczeniu, bo omijają was oczywiste rzeczy – odpowiedział wskazując na bramę, gdzie siedział mały nietoperz przyglądający się całej sytuacji. Białowłosy odwrócił się z małym uśmieszkiem na twarzy. Wiedział, że dziewczyna nie chciała jeszcze tego kończyć, ale nie mógł być jej całkowicie posłuszny. 

One-shots universeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz