Rozdział 1

306 15 2
                                    

                                                                                 Maddy POV:


Z Olivierem byliśmy jak słonce i księżyc, noc i dzień lub czasami jak dwie identyczne krople wody. Byliśmy w jednakowym wieku, bo nasze mamy w podobnym czasie zaszły w ciąże z nami. Nasze mamy się uwielbiały traktowały się jak siostry. Mój brat Jake nie przepadał za Olivierem ale zawsze gdy do nas przychodził do nas albo odwrotnie to przemilczał to i się z nami bawił. Jake jest od nas tylko o dwa lata starszy, przez co ciągle nas wyzywał od małolatów albo od dzieciaków. Ale  był dobrym bratem, zawsze traktował mnie jak młodsza siostrzyczkę która byłam ale zawsze się mną opiekował, stroszył , dbał o moje bezpieczeństwo i wygodę. Kiedy nasi rodzice się kłócili przychodził do mnie do pokoju i zamykał drzwi i wkładał mi słuchawki do uszu z moimi ulubionymi piosenkami, żebym nie musiała słuchać kłótni rodziców za co teraz jestem mu cholernie wdzięczna. Rodzice zawsze mówili ze to nic takiego i żebyśmy się nie przejmowali. Moja matka była wspaniała a ojciec tez taki był dopóki nie zaczął się kłócić z matka o byle co.

Była już jakaś chyba siódma rano? Nie wiem, straciłam poczucie czasu chyba.

- Maddy wstawaj, rusz się bo jak się spóźnisz do szkoły to nawet sobie nie myśl ze ci to usprawiedliwię !  -Usłyszałam krzyk mojej matki w dołu

Na co niechętnie wstałam i zajrzałam do szafy naszykowałam sobie jakaś czarna bluzę z kapturem i do tego jakieś jeansy. Poszłam do toalety załatwić swoje potrzeby a potem do toaletki, żeby zrobić jakiś delikatny makijaż. Ubrałam się szybko i wzięłam plecak z podłogi, założyłam swoje ukochane air forcy białe i szybko popędziłam  do wyjścia z domu. Czasami jak starczyło  czasu to po szkole bawiłam się z Olivierem, miał on piękne czarne włosy oraz ciemno brązowe oczy z delikatna zzielenia  w źrenicach  które wyglądały przepiękne. Nazywał mnie Maddy albo Madis  za co zawsze się wykurzałam, ale ja mu zawsze oddawałam i nazywałam go Oliwieś   albo Olivierek. Wkurzanie nas na wzajem było naszym ulubionym zajęciem. Gdy musiał wyjechać wraz z rodzicami do innego miasta, padłam, nie wiem ile nocy przepłakałam ile łez  uroniłam przez to wszystko ale jako dziecko naprawdę to źle przeżyłam brakowało mi go. Nadal brakuje. Czasami zastępował mi mojego brata. Kochałam ich bo jako oboje wspierali mnie w trudnych dla mnie sytuacjach.

Gdy weszłam do szkoły zobaczyłam listę klas wszystkich oraz i uczniów. Byłam w przed ostatniej klasie  liceum wiec musiałam wziąć się w garść. Gdy popatrzyłam na swoja klasę patrzyłam czy nie doszedł nikt nowy, jednak jedno nazwisko przykuło moja uwagę...

,,Olivier Williams"

*******

Cześć kochani !

No to mamy pierwszy rozdział akurat kiedy to wstawie to będą mikołajki wiec miłych mikołajek wam życzę! :* 

Do następnego !

P R O M I S E [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now