Rozdział 2

33 4 0
                                    

Pov. Gabriel

Zawsze przyjdą na lotnisko, choć zobaczymy się zaraz w domu.

Wyjechałem z dziadkiem do Chicago dosłownie na dwa dni by sprzedać ostatecznie nasz stary dom. Oczywiście dziadek jak to dziadek nie przepuścił okazji pospacerowania po starych uliczkach i takim sposobem dotarliśmy do domu mojej dawnej przyjaciółki. Tęskniłem za nią, ale gdy zobaczyłem ile ludzi jest pod jej domem utwierdziłem się w przekonaniu, że sława ją pochłonęła najwyraźniej. Ale i tak nie było to najgorsze, siedzenie w samolocie to była udręka. Dziadek siedział na przeciwko mnie choć i tak daleko by pogadać, lecz za to obok mnie była blondyna, która tak się wypinała, że aż wymiotować się chciało.

Na szczęście jestem już w domu. Kocham moją dużą rodzinę, wszędzie jest ich pełno. Moi rodzice mieszkają najdalej bo, jak to mówimy po drugiej stronie mostu, dziadkowie mieszkają przy plaży, a ciocia idealnie w centrum. A ja mieszkam wszędzie po trochu, zazwyczaj i tak jestem u dziadków.

Teraz gdy stoję na lotnisku i śmieje się z mojego rodzeństwa, mam ochotę napisać do Adeli i się zapytać, Czy ma te wymarzone rodzeństwo. Nagle słyszę krzyk dziecka, jest na tyle głośny i zapewne usłyszeli to wszyscy na lotnisku. Ale przeraża mnie to jak pomyślałem o Adeli to usłyszałem też jej imię z ust dziecka. Moja nadzieje, że będzie to ona byłą duża, ale jak już się obróciłem zobaczyłem chudą brunetkę przytulającą się z blond dziewczynką, a wokół nich zapewne ich rodziców. Nie była to ona. Jak w wieku piętnastu lat przejrzałem jej Instagrama, była bardzo kształtna i dużo nisza, przynajmniej tak wyglądała w Internecie. Nawet rodzice się nie zgadzali ci byli kompletnie inni.

-Idziesz czy jeszcze będziesz tu stał, mogę ci koc przynieść jak chcesz? -zapytała się mnie moja młodsza siostra Charlotte. Jest brunetką o brązowych oczach, jest śliczna choć jej tego nie mówię. Ale ego jak na trzynastolatkę ma duże, większe niż ja w czasie buntu. I jest wysoka nawet bardzo.

-Już idę

Pov. Adela

Nie mogę się oderwać od widoku za oknem. Jest taki wyciszający. Mój nowy pokój nie jest duży, ale w sam raz dla mnie. Łóżko jest podwójne i znajduje się idealnie pod oknem, nad łóżkiem wiszą półki i przeróżne puste ramki, naprzeciwko łóżka jest mała szafa. Za to obok niej stoi wieszak na ubrania, przez dach mam ukos więc na tej ścianie są półki otwarte(idealne na książki). Wszystkie meble są białe i przez to jest jasno, ale ściany są w kolorze takim kawowo-beżowy, więc jest super przytulno.

Teraz moi, ala rodzice-chyba tak na razie można to nazwać, kazali odpocząć po podróży, a rozpakowywanie kazali zostawić na późnij i jeszcze chcą mi pomóc. Próbowałam im powiedzieć, że potrafię to zrobić i nie muszą się męczyć. Zaśmiali się tylko, mówili coś jeszcze, że tak się poznamy niby po rzeczach. Ani trochę tego nie rozumiem, ale okej. Nie poznałam jeszcze mojego jakby brat, ponieważ jest jak się nie mylę na jakimś wyjeździe z drużyna piłkarską lub jakąś sportową.

Najbardziej podoba mi się klimat, mamy sierpień, a najwyższą temperaturą jest może 25 stopni. I przez większość czasu pada deszcz. Uwielbiam tu już wszystko. Dom, w którym będę mieszkać przez najbliższy rok jest bardzo uroczy, taki rodzinny. Znajduję się na poboczu całego osiedla, a wokół niego jest dużo drzew. Przez to działka jest ogromna, a widok z jednej strony jest prosto na wodę, może to jakaś zatoka szczerze to nie wiem. Woda wodą, jedna słona druga słodka, a inna to brudna. Choć ten malutki lasek jest rzadki, ale teraz wygląda strasznie. A nawet porządnie ciemno nie jest. Będę musiała zakupić jakiś sprzęt obrony bo by dojść trzeba jeszcze kawałek przejść po polnej drodze.

Dobra kończę patrzenie w okno, bo walizki same się nie odpakują. Tyle dobrego, że jedną walizkę już przyniosłam z dołu. Otwieram walizkę i się przerażam, dosłownie prawię na zawał zlatuję.

BO TO NIE JEST MOJA WALIZKA.

Kolorem się zgadza, wszystkim też tylko nie zawartością. Są jakieś męskie ubrania i książka(nie moje klimaty jakaś rozwojowa). Przejrzałam całą walizkę i już miałam się poddawać, ale w oczy rzuciła mi się przywieszka z danymi.

Gabriel Dave Walker

Nr. 914 *** *18

Nie no nie wierzę, to jest tylko moje szczęście. ON ma moją walizkę, a ja jego. Nie może dowiedzieć się, że jestem w tym samym miejscu co on. Jak ja mam mu spojrzeć w oczy. Odczytywałam każdy jego list, nawet pisałam je, ale nigdy nie zostały wysłane. Czemu, bo nie powiedział mi gdzie mieszka i moi rodzice by mnie zamordowali. Najgorsze jest to, że moja walizka ma taką samą przywieszkę z danymi, przecież od razu się skapnie.

ADELA TY ZMIENIŁAŚ NAZWISKO. JEZU TY DEBILKO.

On o tym nie wie, no bo skąd. Moi rodzice się rozwiedli i moja mama kazała mi zmienić nazwisko na jej. Więc to zrobiłam. Media nie zaczaiły, bo ciągle rodzice mieszkają razem i udają szczęśliwą rodzinkę przed kamerami. A po za każdy ma innego partnera i nawet już nowe rodziny.

Jestem uratowana, a po walizkę wyślę kogoś. Albo pomaluję włosy i się przebiorę i wtedy odbiorę. To też nie jest zły pomysł.

Chcę zapiąć walizkę, ale nagle słyszę huk, a w moich drzwiach pojawia się jakaś osoba wraz z pizzą i misiem.
                    
                                      ***

Hejjj. Mam nadzieję, że po tych dwóch rozdziałach chcecie jeszcze to czytać. Te pierwsze rozdziały będą nudne wiadomo, bo to wprowadzenie do historii. Później będzie ciekawiej, liczę na to hahaha.

Jeśli wam się podoba, możecie zostawić coś po sobie.(Zabrzmiało to jak typowa instagramerka, a nie miało hahahah) Będzie mi milutko na sercu <3

Do kolejnego, żegnam

Zatańcz ze mną w gwiazdachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz