Sygnał odjazdu poprzedził szarpnięcie ruszającego, wysłużonego jelcza.
Alan skasował bilet by następnie zająć miejsce obok Filipa, który miał zwyczaj podróżowania na gapę.
- Co to właściwie jest? - skinieniem głowy Sielski wskazał na metalowego żółwia spoczywającego na kolanach nowego znajomego.
- To? - brunet stuknął palcem w gładką powierzchnię, a ta wydała z siebie przyjemny, umiarkowanie wysoki dźwięk - to jest mój hang.
- Wygląda dość prehistorycznie. Jak żółw - Filip w końcu powiedział na głos o swoim skojarzeniu, nie mogąc oderwać wzroku od fascynującego go przedmiotu.
- No widzisz, a wbrew pozorom nie jest taki stary - dresiarz oznajmił tonem eksperta - powstał dopiero w dwutysięcznym, w Szwajcarii.
- I tak robi wrażenie.
- Robi wrażenie? - parsknięcie Alana przeszło w szczery śmiech - jeszcze go nie słyszałeś. Rzuci cię na kolana.
- Odważne stwierdzenie jak na kogoś, kto mało mnie zna.
- Wystarczy, że znam sposób w jaki słuchasz - zwyczajowo wzruszył ramionami - poza tym, jestem pewny swoich umiejętności.
Uśmiech, w którym wyszczerzył się Alan był rozbrajający, a cała postawa mimo ewidentnego rozluźnienia wskazywała na niezachwianą wiarę we własne słowa.
Filip cmoknął, wietrząc interesującą zabawę.
- No nie wiem. Nie tak łatwo sprawić, żebym klękał - teraz to on rozciągnął usta w prowokacyjnie lekceważącym uśmiechu - jestem dość wybredny.
- Taka publiczność daje mi największą satysfakcję.
- Lubisz wyzwania, co?
- Jak widać na załączonym obrazku.
- To może się założymy?
- Przecież mówiłem, że lepiej się ze mną nie zakładać - Zip parsknął śmiechem poruszony przekornością towarzysza. Dawno nie czerpał takiej przyjemności z obcowania z nowo poznanym człowiekiem.
- Bo co? Bo nigdy się nie mylisz?
- Otóż to! - brunet pstryknął palcami.
- Mimo wszystko nalegam - Filip teatralnie skinął głową, wyciągając otwartą dłoń, gotową do przypieczętowania zakładu - nie tylko ty lubisz wyzwania.
Nagle zapragnął udowodnić temu sympatycznemu, aczkolwiek nieco aroganckiemu gówniarzowi, że nie zawsze ma rację, a w jego obserwacje potrafią wkraść się błędy. Miał zamiar dokonać tego w spektakularnym stylu.
- Chcesz mi pokazać, że źle cię oceniłem? - barwa głosu Alana pierwszy raz wybrzmiała poważniej.
- Dokładnie, znów mnie przejrzałeś - Filip zripostował ironicznie i potrząsnął wyciągniętą wciąż dłonią - to jak będzie?
Dresiarz zamyślił się na chwilę. Analizował prawdopodobieństwo tego, że ten rzucający mu wyzwanie chodzący stereotyp, będzie miał w zamiarze udawać obojętność na jego muzykę. Szybko jednak odpuścił tę tezę, przypomniawszy sobie sposób w jaki Filip przeżywał wykonanie jego kolegów i naiwnie wyszedł z założenia, że ktoś taki musi mieć jakiś szacunek do sztuki. Nie posądził by go również o to, iż jest durniem, który z góry zakłada, że coś mu się nie spodoba. Zatem musiało chodzić o coś innego i to właśnie stało się na tyle intrygujące, że postanowił przyjąć zakład.
- Co mi dasz, jak już przegrasz?
- Lubisz odkrywać ludzkie sekrety, więc zdradzę ci jeden, który cię zaskoczy.
YOU ARE READING
Koincydencje
SpirituellesKoincydencje to sploty zdarzeń, które ciężko jest wyjaśnić za pomocą słów określających logiczną rzeczywistość. Są jak ocean, którego każdy przypływ, odpływ, a także każde załamanie fali, mają swój sens, miejsce i czas. Tworzą i niszczą w niezmienny...