Rozdział 1

467 24 2
                                    

Zaczynał się zwyczajny dzień. Było trochę zimno i mokro, ale spokojnie. Do czasu...


"Uspokój się, równy oddech, spokojnie". To właśnie myślała Sherry, biegnąc przez las. Myślała o tym wszystkim co musiała robić. I co miała zrobić. Kiedy wybiegła z lasu stanęła i zapatrzyła się. Przed nią rozciągały się się pola lawendowe, które obniżając się stopniowo okalały większą część miasta - Clevent. Wzięła głęboki oddech. Potem drugi, trzeci. Następnie znowu zagłębiła się w las. Wybiegła po drugiej stronie miasta. Poprawiła swój plecak i sprawdziła czy perfumy nie wywietrzały. Kiedy uznała, że wszystko OK zaczęła iść wzdłuż głównej ulicy.

Żeby dojść do swojego nowego domu musiała przejść połowę miasta. Usłyszała o tym od poprzedniego właściciela tego domu, z którym rozmawiała przed przeprowadzką. Poczuła lekkie kłucie w sercu. Gdyby była normalną dziewczyną mógłby zostać jej dziadkiem. Gdyby była normalna. Kiedy doszła na miejsce uśmiechnęła się. Domek położony był kilka metrów od Clevent, w głębi lasu. Ciche i przestronne miejsce. Sherry pomyślała o tym, jak będzie chodziła do szkoły. Zamrugała, żeby się nie rozpłakać.

- Przestań - wyszeptała do siebie.

Nie chciała myśleć o najbliższej przyszłości. Wolała zająć się czymś innym. "Może tym razem się uda?". Potem przekroczyła próg domu.


NiezniszczalniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz